W ciągu ostatnich kilku miesięcy miałem okazję przekonać się, że zainteresowanie przeprowadzeniem prawidłowego transferu domeny na nowy podmiot jest tak znaczne i rodzi na tyle dużo wątpliwości, iż warto na ten temat napisać coś więcej.

Na początek, dla przypomnienia, zachęcam wszystkich do rzucenia okiem na mój tekst, który napisałem dla DailyWeb jakiś czas temu. Stanowi on doskonałe wprowadzenie również do tematyki poruszanej w tym artykule.

Kto jest właścicielem domeny?

W ostatnich latach powoli, ale systematycznie przyzwyczajamy się do tego, że wiele rzeczy, z których korzystamy, tak naprawdę nie jest naszą własnością. Począwszy od dóbr cyfrowych, których zakupu dokonaliśmy w sklepie (w tym przypadku jesteśmy właścicielami nośnika, w przypadku zaś zawartego na nich oprogramowania — jesteśmy jego licencjobiorcami), po gry i programy, które mamy okazję zagrać za pośrednictwem Steama; a na serwisach subskrypcyjnych, takich jak Spotify kończąc.

Podobną sytuację mamy w przypadku domen, co spotyka się z daleko idącym niezrozumieniem. Dokonując rejestracji domeny, w rzeczywistości uzyskujemy wyłącznie prawo do korzystania z nazwy zakończonej odpowiednią „końcówką”.

Mimo że potocznie posługujemy się pojęciem własności w kontekście domen, to w rzeczywistości nie jesteśmy właścicielami domeny.

Możemy bowiem stan faktyczny procesu rejestracji domeny zaprezentować w sposób następujący:

Na podstawie analizy powyższego schematu można by uznać, że właścicielem wszystkich domen jest ICANN (The Internet Corporation for Assigned Names and Numbers). Jest w tym małe ziarno prawdy, ale nie do końca, ponieważ w przypadku domen ciężko mówić o tym, iż domena jest własnością kogokolwiek. ICANN jest ogólnoświatową i ponadnarodową organizacją, która koordynuje przyznawanie nazw domen internetowych najwyższego poziomu, ustala ich strukturę oraz nadzoruje działanie serwerów DNS na całym świecie. Z decyzją ICANN wiąże się udostępnienie domen funkcjonalnych (np. .com, .info, .org), sponsorowanych (np. .mobi, .porn, .asia) czy infrastrukturalnych (.arpa).

Okiem PraWWWnika #5: Umowa, głupcze!

Jednakże ICANN nie zajmuje się bieżącą obsługą poszczególnych domen. Tym zadaniem organizacja podzieliła się z operatorami rejestrów, którzy czuwają nad prowadzeniem listy zarejestrowanych domen, wprowadzają regulaminy rejestracji czy ustalają cenniki wpisu do rejestru.

Operatorem właściwym dla terytorium Polski jest NASK (domena .pl oraz funkcjonalne domeny .pl drugiego rzędu, np. .gov.pl).

Innym przykładem operatora rejestru jest ICM Registry, który zajmuje się domenami .porn, .adult, .xxx oraz .sex, czy EURid odpowiedzialny za rejestr domen .eu. Jako ostatni przykład, któremu swego czasu poświęcono niejeden artykuł w mediach internetowych, wskazać mogę firmę Automattic odpowiedzialną za WordPress, która za 19 milionów dolarów wygrała aukcję i została operatorem domeny .blog.

Zadania operatorów rejestru są ogromne i niezwykle istotne, więc to ich można by uznać za formalnych „właścicieli domeny”. To oni mają kompetencje zbliżone do pełnego decydowania o losach zakupionej domeny najwyższego rzędu. Prowadzą także rejestr (bazę danych), w której znajdziemy informację o tym, jaka nazwa, dla jakiej obsługiwanej przez operatora domeny jest zastrzeżona dla określonego podmiotu (a więc kto jest uprawniony do używania domeny). Operatorzy rejestru choć mogą, to w praktyce nie zajmują się samodzielnie sprzedażą domen internetowych dla klienta docelowego. To zadanie przypadło rejestratorom, którzy podpisując odpowiednie umowy z operatorem właściwego rejestru, mają możliwość oferowania klientom skorzystania z ich domeny.

Okiem PraWWWnika #4: Wszystko co powinieneś wiedzieć o wpisach sponsorowanych i prawie, które ich dotyczy

Czasami sprawa jest bardziej skomplikowana, zwłaszcza gdy na rynku występuje jeszcze jeden podmiot uczestniczący w procesie rejestracji domeny. Powszechne są sytuacje, kiedy rejestrator oferuje podmiotom trzecim (np. firmom hostingowym) możliwość rejestracji domeny za pośrednictwem ich stron internetowych. W takim przypadku domenę obsługujemy z poziomu naszego konta u hostingodawcy, ale w praktyce domena jest i tak zakupiona u rejestratora. Może się więc zdarzyć, że wchodzimy na stronę najlepszy-hosting.pl, która należy do firmy A, dokonujemy rejestracji i opłacamy domenę, którą tak naprawdę rejestrujemy u rejestratora, czyli firmy B, który jest bezpośrednio powiązany z operatorem rejestru.

Jesteśmy zatem ostatnim elementem w łańcuchu rejestracji domeny. Patrząc na cały schemat, możemy dojść do przekonania, że ciężko jest mówić o własności domeny internetowej. Kim zatem jesteśmy i jakie jest nasze miejsce w tym systemie? Najprościej jest uznać, że jesteśmy po prostu podmiotem, który może korzystać z danej nazwy dla określonej domeny. Nie jesteśmy właścicielem (jak to niektórzy uważają), ale na czas figurowania w odpowiednim rejestrze jesteśmy uprawnionymi użytkownikami domeny. Podobnie jak w przypadku korzystania z oprogramowania w chmurze (SaaS), jednak z tym wyjątkiem, że jako uprawnionego do domeny nasze prawa nie są szersze.

Czym jest domena?

Ustalenie charakteru prawnego domeny sprawia wiele problemów. Zgodnie z ugruntowanym już stanowiskiem doktryny, domena internetowa nie jest ani rzeczą, ani towarem. Możemy powiedzieć, że jest to tylko ciąg znaków przypisanych dla określonej domeny najwyższego rzędu, który został zarejestrowany przez podmiot, który wraz z momentem prawidłowo zakończonej rejestracji nabywa prawo do korzystania z domeny przez czas określony, zgodnie z regulaminem operatora rejestru. Nie jest to zatem prawo, które trwa cały czas, ponieważ jest uzależnione od naszego działania (opłacanie w określonym cyklu rozliczeniowym, co stanowi potwierdzenie chęci dalszego korzystania z domeny). Nie jest to również prawo, którym możemy dowolnie rozporządzać (np. z prawnego punktu widzenia nie możemy sprzedać domeny). Wskazane ograniczenia powodują, że domena nie jest naszą własnością (możemy ją utracić w przypadku braku opłacenia na kolejny okres rozliczeniowy). Musimy pamiętać, że nasze uprawnienie ogranicza się jedynie do wpisu do odpowiedniego rejestru.

Okiem praWWWnika #2 – Jak chronić domenę internetową? Część I

Co to jest cesja?

Zgodnie z definicją prawną cesja to przeniesienie wierzytelności z majątku pierwotnego wierzyciela (zbywającego) do majątku osoby trzeciej (nabywcy) na podstawie umowy zawartej między tymi osobami. Mimo iż potocznie używa się określenia cesja domeny, to nie jest najbardziej trafny zwrot, ponieważ nie dokonujemy przeniesienia (całej) domeny na drugi podmiot, a jedynie przenosimy prawo do używania domeny. W konsekwencji bardziej adekwatnym i poprawnym sformułowaniem jest po prostu „zmiana abonenta domeny internetowej”. Przez niektóre osoby może to być uznane za czepianie się szczegółów, jednakże należy pamiętać, że stosowanie prawa wymaga od nas odpowiedniego definiowania poszczególnych instytucji i używania pojęć najbardziej adekwatnych  w danym przypadku.

Jako dokonać zmiany abonenta domeny internetowej?

Prawo do używania domeny internetowej możemy zbyć. Zbycie zazwyczaj wiąże się z uzyskaniem określonej korzyści finansowej. Samo nabycie uprawnienia do korzystania z domeny na skutek wpisu do odpowiedniego rejestru stanowić może swego rodzaju inwestycję (jako forma ochrony marki, bądź jako prawo, z którego zbycia osiągniemy zysk).

W celu przeprowadzenia poprawnej zmiany abonenta domeny internetowej wystarczy przejść przez procedurę wymaganą przez operatora rejestru. Zazwyczaj wiąże się to z wypełnieniem formularza opracowanego przez operatora i weryfikacji przesłanych danych oraz zgody obu podmiotów. Jest to część, która co do zasady została w maksymalny sposób uproszczona i zautomatyzowana (często, jeżeli chcemy dokonać zmiany abonenta w ramach usług jednego rejestratora, możemy ograniczyć się wyłącznie do kilku kliknięć).

Okiem PraWWWnika #3: RODO nadchodzi, Sprawdź jak się przygotować i jakie kary Ci grożą jeśli prowadzisz bloga lub stronę WWW

Jednakże przed ostatecznym podjęciem działań, co do faktycznej zmiany abonenta powinniśmy zabezpieczyć nasze interesy, niezależnie od tego, czy jesteśmy zbywcą, czy nabywcą.

Umowa o zmianę abonenta domeny

Umowa o zmianę abonenta domeny można uznać za umowę nienazwaną (czyli taką, której postanowień nie znajdziemy w kodeksie cywilnym), w której dochodzi do doprecyzowania wszystkich kwestii niezbędnych do prawidłowej zmiany abonenta. Konsekwencją zawarcia takiej umowy jest „przeniesienie” obowiązków wynikających z regulaminu operatora rejestru domeny (w tym akceptuje konieczność dalszego opłacania możliwości figurowania w rejestrze) na nowy podmiot. Nabywca uzyskuje tym samym uprawnienia do korzystania z domeny. Nie mamy zatem nabycia domeny, a jedynie wejście nabywcy w dotychczasowe miejsce zajmowane przez zbywcę w odpowiednim rejestrze. W takiej umowie powinny znaleźć się przede wszystkim oświadczenia stron, postanowienia dotyczące wynagrodzenia oraz obowiązki stron umowy.

W części z oświadczeniami stron powinniśmy zadbać w szczególności o odpowiednie doprecyzowanie kwestii posiadania uprawnień do używania domeny przez jedną stronę, a także o woli przeniesienia tego prawa na drugi podmiot, oświadczenia dotyczącego uregulowania dotychczasowych opłat za prawo do korzystania z domeny, a także, na przykład, ustalenia, czy domena jest przedmiotem sporów z osobami trzecimi.

Drugim elementem umowy, o którym winniśmy pamiętać, jest kwestia ustalenia wynagrodzenia, w tym w szczególności w jakiej formie, w jakiej kwocie oraz w jakim terminie wynagrodzenie ma być płatne. Możliwe jest również zrezygnowanie z uzyskania korzyści za transfer domeny bądź wskazanie świadczenia o charakterze niepieniężnym.

Zbywca zrzeka się wynagrodzenia za zmianę abonenta domeny internetowej wskazanej w §1.

Ostatnim istotnym elementem umowy o zmianę abonenta domeny jest sformułowanie szczegółowych obowiązków stron. W szczególności należy ustalić jakie czynności powinien przedsięwziąć zbywca (prawa do nazwy domeny) i nabywca (prawa do nazwy domeny), aby umowa była skuteczna. W tym miejscu możemy wskazać na konieczność założenia konta u rejestratora (aby przyspieszyć proces zmiany abonenta), ustalić terminy dla realizacji poszczególnych czynności (w szczególności, jeżeli terminy  wynikają z regulaminu operatora rejestru) oraz zobowiązać stronę do potwierdzenia dokonania zmiany abonenta.

Umowa nie musi być rozbudowana, ale ważne jest, aby znalazły się w niej odesłania do odpowiednich regulaminów zewnętrznych. Warto też zwrócić uwagę na ewentualne postanowienia zakazujące rejestrowania podobnych domen przez zbywcę, w szczególności, jeżeli domena jest ściśle związana np. z zarejestrowanym przez nas znakiem towarowym bądź gdy nabywamy domenę razem z takim znakiem.

Cesja domeny — kwestie podatkowe

Ostatnim elementem przy cesji praw do używania domeny, w przypadku uzyskania określonej korzyści majątkowej (wynagrodzenia) oczywiście musimy pamiętać o związanych z tym obowiązkach podatkowych. Niestety problematyka prawa podatkowego w przypadku domen internetowych jest na tyle szeroka i skomplikowana, że spokojnie mogłaby być tematem odrębnego artykułu (i być może będzie). Dlatego też w tym artykule wyłącznie nakreślę problematykę.

Na początku to, jaki podatek zapłacimy od uzyskanego dochodu, jest uzależnione od tego, czy nasza umowa dotyczy wyłącznie zmiany abonenta domeny internetowej, czy też zmiana abonenta wiąże się z zawarciem innej umowy, np. umowy sprzedaży portalu internetowego lub całego przedsiębiorstwa. Poniżej omówię wyłącznie pierwszą ze wskazanych sytuacji. Na niej wszakże skupia się  przedmiot tego artykułu.

Zatem, w przypadku zmiany abonenta domeny internetowej, na początku musimy ustalić, kim jest zbywca w systemie prawa podatkowego (jakim płatnikiem jesteśmy). Na początku ustalamy czy jesteśmy osobą fizyczną, osobą fizyczną prowadzącą działalność gospodarczą, czy też dokonujemy zmiany abonenta domeny jako spółka.

Jako osoba fizyczna nieprowadząca działalności gospodarczej do rozpatrzenia mamy dwie opcje. W pierwszej kolejności możemy wskazać, że wynagrodzenie uzyskane ze zmiany abonenta domeny jest zakwalifikowane jako przychód pochodzący z innych źródeł (będzie to najprawdopodobniej najczęściej występująca w praktyce sytuacja), w drugiej, że jest to przychód z praw majątkowych (w szczególności, jeżeli domena zawiera nazwę znaku towarowego), zgodnie z przepisami ustawy o podatku dochodowym od osób fizycznych (PIT). Kwestia przypisania przychodu do konkretnego źródła ma istotne znaczenie, np. z perspektywy ustalania kosztów, a co za tym idzie także wysokości dochodu do opodatkowania.

Okiem PraWWWnika #1: Kiedy publikując na Facebooku łamiemy prawo, a kiedy nie. Jakie mamy prawa?

Jeżeli prowadzimy działalność gospodarczą (i sprzedaż domeny będzie związana z prowadzoną przez nas DG) to nadal obowiązuje nas PIT, a należne wynagrodzenie będzie uznane za przychód z działalności gospodarczej. Wydatki na nabycie praw do domeny mogą być w takim przypadku uznane za koszt uzyskania przychodu. Jako osoba prawna (np. spółka z o.o.) rozliczamy się zgodnie z zasadami ujętymi w ustawie o podatku dochodowym od osób prawnych (CIT).

Odrębnym problemem jest sytuacja, kiedy nabywamy lub zbywamy domenę dla podmiotów za granicą. W tym przypadku niestety muszę ograniczyć się jedynie do pojęcia podatku u źródła, który może stanowić cenną wskazówkę w dalszych poszukiwaniach. Temat ten jest niezwykle rozległy i każdy przypadek należy analizować indywidualnie.

Podsumowanie

Zmiana abonenta domeny internetowej, mimo iż wydaje się dość prostą czynnością, pod kątem prawnym może nastręczać pewnych trudności interpretacyjnych. Jak to już pozwoliłem sobie odnotować w „Okiem PraWWWnika #5” umowa jest najpowszechniejszym typem czynności prawnych dokonywanych między dwiema stronami. Dlatego też, również w sytuacjach, gdy przenosimy prawo do używania domeny na nowy podmiot, powinniśmy odpowiednio zabezpieczyć nasze interesy taką precyzyjnie sformułowaną umową.


CEZARY ZAPAŁA

Młodszy prawnik w Kancelarii Prawno-Patentowej Ryszard Skubisz, doktorant na Wydziale Prawa i Administracji Uniwersytetu Marii Curie-Skłodowskiej w Lublinie, wydawca serwisu internetowego Mobilestage.in oraz właściciel agencji interaktywnej Media Machine. Fan nowych technologii, powieści kryminalnych, herbat i Majonezu Kieleckiego.

Więcej materiałów od Cezarego znajdziecie w ramach naszego cyklu Okiem PraWWWnika.