I mamy kolejną serię Motoroli w Polsce. Ostatnio odbyła się oficjalna premiera wraz z wydarzeniem dla mediów. Byłem na miejscu i miałem okazję wziąć do ręki wszystkie trzy modele z serii edge 50, a do domu wróciłem z motorolą edge 50 pro. Czas na garść pierwszych wrażeń!
Seria edge 50 składa się z trzech modeli: fusion, pro i ultra. Póki co w Polsce zadebiutował ten drugi, który reprezentuje średnią półkę cenową. Kosztuje 3000 złotych i już na pierwszy rzut oka wyróżnia się designem.
Występuje w trzech wersjach kolorystycznych: czarnej (Black Beauty), fioletowej (Luxe Lavender) oraz perłowej (Moonlight Pearl). Kiedy dostałem pudełko ze smartfonem w środku, nie wiedziałem, co mnie czeka po rozpakowaniu. Ku mojej wielkiej radości – otrzymałem model w najpiękniejszej opcji kolorystycznej, czyli Moonlight Pearl, która osobiście kojarzy mi się z lasem i brzozami.
Piękna motorola edge 50 pro – garść pierwszych wrażeń
Design zawsze był mocną stroną Motoroli. Rok temu miałem okazję testować moto g84 w kolorze Marshmallow Blue, ale w sprzedaży był dostępny również przecudowny PANTONE. Był to budżetowiec za 1499 złotych, teraz przyszedł czas na moto edge 50 pro, czyli następcę edge 40. Motorolo ze średniej półki – witam na moim testowym warsztacie.
Na pełną recenzję tego modelu będziecie musieli poczekać jeszcze ze dwa tygodnie, a teraz podzielę się moim pierwszymi wrażeniami. Kiedy już pozachwycałem się kolorem obudowy postanowiłem sprawdzić, co kryje jeszcze pudełko, które było…dosyć ciężkie. I już wiem skąd taka waga. Dawno nie miałem w ręku tak ciężkiej ładowarki. Oferuje ona szybkie ładowanie, a napis 125 W na ładowarce świadczy o tym, że producent nie rzucał słów na wiatr. W 20 minut udało mi sie naładować telefon do 60 procent, zaczynając od 1 procenta.
Ładowarka 120 W w zestawie to świetna opcja
Ponadto telefon ładuje się bezprzewodowo z mocą aż do 50 W i ma nawet zwrotne ładowanie 10 W. Całkiem przyjemne detale specyfikacji, choć pojemność akumulatora 4500 mah mogłaby być większa, tym bardziej, że motorola edge 40 neo miała 5000 mah. W zasadzie do tego modelu powinno sie ten smartfon porównywać, bo jest najbardziej zbliżony cenowo i technicznie. Generalnie nazewnictwo uległo zmianie, bo wersji bez pro nie ma, będzie za to tańszy fusion i flagowy Ultra. Najwidoczniej producent musiał wybrać, na czym zaoszczędzić, aby smartfon nie kosztował więcej niż 3000 złotych.
Przy pierwszym kontakcie „dotykowym” nie sposób nie powiedzieć o wyświetlaczu. Treści będziemy mogli przeglądać na ekranie pOLED 6’67” Super HD (1220p) z odświeżaniem 144 Hz i jasnością nitów w piku, określoną na 2500 jednostek. Charakteryzuje się zaobloną konstrukcją na bokach. Uwielbiam! Kiedy testuje smartfony z takim ekranem, to trudno mi się potem przyzwyczaić do prostych układów wyświetlaczy. Na pewno tym razem nie będzie inaczej, bo komfort użytkowania jest wspaniały, choć to oczywiście rzecz gustu.
Zaplecze fotograficzne
Rzeczą gustu nie jest już specyfikacja. Szczególnie interesuje mnie zaplecze fotograficzne, które prezentuje się naprawdę solidnie. Smartfon cechuje: 50 MP (f/1.6 z OIS), 50 MP ultraszerokokątny z macro oraz 64 MP teleobiektyw z potrójnym zoomem i stabilizacją (OIS). Przedni aparat to 50 MP. Producent podczas wydarzenia premierowego, zorganizowanego dla mediów przeznaczył czas prezentacji na wsparcie sztucznej inteligencji, czyli moto ai, co mnie szczególnie interesuje i pewnie zrealizuje oddzielny tekst na ten temat na slai.pl. Jestem ciekaw, czy to nie kolejny z chwytów marketingowych, bo słowo AI pojawia się niemal wszędzie, a często bywa tak, że nie oferuje nic tak naprawdę zjawiskowego.
Na pewno trzeba zwrócić uwagę na pionierską specyfikację zarówno aparatu, jak i wyświetlacza. smartfon. Uzyskały one certyfikat Pantone™ Validated, który daje pewność, że odcienie skóry i kolory na zdjęciach i na ekranie są takie same, jak oglądane na żywo. Podczas dokładnych testów na pewno poświęcę temu segmentowi więcej uwagi. Zresztą pierwsze próbne zdjęcia prezentują się naprawdę dobrze. W trybach foto znajdziemy moc atrakcji. Znów pojawił się mój ulubiony tryb spotowy, ale taka fotobudka również może mieć wielu fanów. Z kolei długi czas ekspozycji w rękach kreatywnego i cierpliwego fotografa może dać bajeczne kadry.
Użytkownik otrzyma 500 GB miejsca na dane, a wszystkie procesy powinny płynie pracować dzięki chipsetowi Snapdragon 8s Gen 3. Motorola edge 50 pro cechuje również 12 GB pamięci RAM z funkcją RAM Boost (dodatkowe 4 GB przydzielane dynamicznie). Liczba ta jest naprawdę imponująca. Telefon nie powinien odnotowywać większych zadyszek i pomimo tego, że nie jest reklamowany pod kątem gamingu, to sprawdzę, jak telefon poradzi sobie i na tym rozrywkowym polu.
Czy motorola edge 50 pro spełni moje oczekiwania?
Oczywiście niezmiennie Motorola oferuje prawie czystego Androida, tym razem wzbogaconego nakładką Hello UX, co jest rozszerzeniem interfejsu My UX. Z nowości otrzymamy Smart Connect – nową aplikację integrującą ekosystemy Lenovo oraz Motorola. To również więcej opcji personalizacji, m.in. możemy ustawić funkcje tak, aby boki się delikatnie podświetliły, gdy otrzymamy konkretne powiadomienie. Niestety galeria foto to ponownie Zdjęcia Google. Ja zdecydowanie preferuje autorskie programy, ale to niuans, który raczej nie wpłynie na końcową ocenę.
Smartfon motorola edge 50 pro to smartfon, którego aż chce się testować i poznawać jego możliwości. Świetnie trzyma się go w ręku, design jest cudowny, a ekran o lekko skośnych bokach i solidnej liczbie nitów to ogromny komfort użytkowania. Wszystko działa bardzo płynnie, szybkie ładowanie to atut w kryzysowych sytuacjach, a tryb foto – oferuje duże spektrum możliwości. Oczywiście to tylko moje pierwsze wrażenia, więc z oceną się wstrzymam, ale coś czuje, że się polubimy. Do zobaczenia (a raczej przeczytania) za 2-3 tygodnie!