Nowa kolekcja Nike wzbudziła kontrowersje wśród kibiców niektórych klubów NBA. Chodzi o nikogo innego, tylko Michaela Jordana.

Michael Jordan to dla wielu najlepszy koszykarz w historii. Sześciokrotny mistrz NBA, dwukrotny złoty medalista olimpijski, członek Koszykarskiej Galerii Sław to także od wielu lat twarz amerykańskiej marki Nike. Kontrakt między Nike i Jordanem został podpisany w 1984 roku, chwilę po złotym medalu amerykańskich koszykarzy w Igrzyskach Olimpijskich. Same kulisy podpisania tej umowy zasługują na osobny artykuł, bo 40 lat temu wcale nie było tak oczywiste, że MJ wybierze amerykański brand. Na osobny tekst zasługuje także sam kontrakt koszykarza – pierwszy taki, w historii zawodowego sportu. To jednak nie miejsce i nie czas, by o tym opowiadać.

Historia potoczyła się tak, że Michael Jordan został nie tylko twarzą Nike, ale dostał także własną markę – Air Jordan. Rocznie marka Jordana – wchodząca w skład firmy Nike – sprzedaje towary o wartości 3 miliardów dolarów. „Forbes” oszacował, że w trakcie trwającej prawie cztery dekady współpracy firma obuwnicza z Oregonu przelała na konto Jordana 1,3 miliarda dolarów. Marka Air Jordan wyszła daleko poza sport i koszykówkę, flirtując ze światem mody, ubierając raperów i celebrytów, a także… klub piłkarski PSG.

Kibice nie chcą logo Jordana na koszulkach

Najnowszy spór dotyczy jednak koszykówki. Na początku kariery Jordan i jego Chicago Bulls toczyli zaciekłe boje z Detroit Pistons czy LA Lakers. Dla mnie, urodzonego w 1989 roku, najbardziej legendarna była jednak rywalizacja z Utah Jazz, zakończona dwoma wygranymi przez Byki finałami – w 1997 i 1998 roku. Prawie 25 lat później, ból po porażkach Jazzmanów prowadzonych przez Stocktona i Malone’a, jest w Salt Lake City wciąż żywy. Zwłaszcza jak Nike funduje im takie niespodzianki.

1620px Game Worn Air Jordan 1s
Air Jordan 1s sprzedane za 560 000 $ w Sotheby’s w 2020 / fot. Jordan Geller dla wikimedia

Nike w tym roku przygotował gadżety z logo Air Jordan dla każdego klubu NBA (w amerykańskich ligach zawodowych wszystkie kluby są ubierane przez jedną firmę, wybraną w przetargu). W ramach tej polityki, koszulkę z logo jumpmana można kupić także w Salt Lake City. Co gorsza, design został przygotowany tak, że Jordan niejako przeskakuje Utah Jazz, co dla fanów klubu z Utah jest bolesnym wspomnieniem finałów z końca lat 90. Na Twitterze pojawiły się od razu nawoływania do zwolnienia odpowiedzialnego za projekt.

https://twitter.com/lairddoman/status/1713347561392865423

Case Jordana i Utah Jazz dobitnie pokazuje, że projektanci zajmujący się projektowaniem na rynek sportowy muszą zmagać się z problemami nieznanymi dla innych designerów. Nike prawdopodobnie szybko usunie ten model ze sklepów w Salt Lake City, ale niesmak pozostanie. Zmyć go może dobra postawa koszykarzy Jazz w nadchodzącym sezonie, choć powtórzyć czy nawet nawiązać do sukcesów ery Malone’a może być niezwykle trudno.