Kiedy wszyscy piali z zachwytu nad Google Inbox, ja patrzyłem dość sceptycznie. W zasadzie co mi da to narzędzie więcej niż aktualne zestawienie dwóch programów Any.DO – kapitalnej aplikacji TODO listy + kalendarza tego samego producenta, o nazwie Cal? Wcześniej korzystałem z Wunderlist, jednak brakowało mi integracji z kalendarzem Google, dlatego przesiadłem się na wspomniane programy. W sumie byłem bardzo zadowolony, dopóty przypadkiem złapałem zaproszenie do Google Inbox (dzięki Artur). Moja organizacja codziennych zadań, spotkań została wywrócona do góry nogami i chyba bardzo mnie to cieszy.

Chciałbym podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami z korzystania z aplikacji. Co ciekawe po pierwszych chwilach i fascynacji i wielkiej radości, okazuje się że narzędzie nie jest pozbawione wad. Oczywiście większość z nich będzie kwestią gustu, przyzwyczajeń czy wizji, niemniej dla mnie jest kilka upierdliwych drobiazgów, ale zacznę od początku.

Wygląd, zaleta i wada jednocześnie

Po uruchomieniu aplikacji, pierwsze co rzuca się w oczy to dość charakterystyczny design. Jest niebieski nagłówek, część centralna z wpisami, czy ikony skrótów. Pierwsze wrażenie nie było do końca pozytywny. Gdy zobaczyłem aplikację na zrzutach w zachodnich serwisach technologicznych, odniosłem wrażenie że panuje tam ogromny chaos. Niektóre wiersze są większe od pozostałych, zawierają miniaturki zdjęć, na których właściwie nic nie widać, analogicznie w przypadku materiałów video. Konfrontując jednak to na żywo, nie było aż tak źle. Oko przyzwyczajone do równych wierszy z Gmaila, podejrzewam że to tylko kwestia opatrzenia.

inbox2

 

To czego nie jestem do końca przekonany to ilość kolorów zastosowanych w głównym oknie. Oczywiście rozumiem zamysł, ale odnoszę wrażenie że jest ich zwyczajnie za dużo. Zastąpienie kolorowych ikon poszczególnych wierszy dużo by zmieniło w mojej opinii. Można jednak przyjąć, że się zwyczajnie czepiam ;-)

Największa ułomność – powiadomienia

Wygoda korzystania z Any.DO + Cal na moim iOS okazuje się być niedoceniona. Kiedy zauważyłem, że narzędzie jest świetnie dopracowane? Właśnie gdy zacząłem korzystać (testować) Google Inbox. By zaprezentować jak wyglądało ustawianie przypomnień w tych konkurencyjnych rozwiązaniach, przygotowałem dla Was kilka zrzutów:

cal1

Zwyczajnie na świecie brakuje mi przypomnień o zadaniach. W aplikacji Cal sprawa była banalnie prosta, gdyż wystarczyło po dodaniu zadania wskazać przedziały czasu w których chcemy otrzymać przypomnienie. Niestety takiej opcji w Google Inbox nie widzę. Oczywiście można wskazać godzinę realizacji zadania, niestety nie odkryłem jak (i czy to właściwie możliwe) by takie przypomnienie ustawić. Niby drobiazg, ale dla mnie brak tego rozwiązania dyskwalifikuje je jako kalendarz.

To co bardzo mi się podoba, to tworzenie z przychodzących mejli – zadań do wykonania. Nie wiem jak Wy, ale ja już wcześniej oznaczałem mejle związane z konkretnym zadaniem do wykonania, jako nieprzeczytane. Była to najprostsza forma przypomnienia, że coś leży do wykonania. Teraz dodatkowo mogę oznaczyć je jako wykonane i włożyć je do konkretnego folderu, katalogu. Oczywiście abstrahując od możliwości dodania terminu realizacji (niestety z brakiem przypomnienia).

 

Aplikacja Webowa

To co mnie szczerze zaskoczyło, to fakt że z narzędzia można korzystać nie tylko w wersji mobilnej. Dla fanów desktopów (takich jak ja) jest także wersje przeglądarkowa Google Inbox.

inbox-by-google

Zbudowana łudząco podobnie do wersji mobilnej, z tą różnicą że oczywiście wszystko większe i zdecydowanie bardziej czytelne. Chętnie zamienię mojego Gmaila.

Testy, testy

Mimo tych kilku drobiazgów ja bardzo chętnie porzuciłbym klienta pocztowego wbudowanego w iOS, Any.DO i CAL na rzeczj tej jednej aplikacji. Czy się to uda? Mam niestety podejrzenia, że ze względu na brak przypomnień może być to bardzo trudne. Jednak testowo właśnie w ten sposób sprawdzam Google Inobx, zaś większa ilość wniosków z pewnością pojawi się po krótkim czasie. Z pewnością się nimi podzielę.

PS Będę miał pewno za kilka dni zaproszenia, może zrobimy jakąś loterię w komentarzach? ;-)