W ubiegłym roku Wielka Brytania zatwierdziła Digital Economy Act 2017, która zawiera nowe wytyczne dostępu do stron pornograficznych. Prawo zacznie działać pod koniec tego roku, padła więc propozycja sposobu weryfikacji wieku użytkowników poprzez tzw. „porn pass” możliwy do kupienia w lokalnych kioskach. Ma to na celu umożliwić weryfikację wieku bez bazy danych.

Wymyślanie coraz to zabawniejszych tłumaczeń angielskiego „porn pass” było dziś w firmie zajęciem nr 1, które rozwiało nawet najciemniejsze burzowe chmury nad Warszawą. Widząc ta sielankową atmosferę, można odnieść wrażenie, że jesteśmy na dobrym standup-ie, słuchając wybornych żartów. Niestety, sytuacja jest prawdziwa i jak najbardziej poważna.

Nowe przepisy wymagają od dostawców treści porno weryfikacji wieku użytkownika. W innym wypadku staną przed obliczem kary w wysokości 250 000 £ (350 000 USD). Wprowadzenie w życie tej ustawy zostało celowo opóźnione, aby dać Brytyjskiej Radzie ds. Klasyfikacji Filmowej (BBFC) więcej czasu na opracowanie pomysłów na dostosowanie się do nowych przepisów.

NASTĘPNA STACJA, WYBRZEŻE UNIESIEŃ

Każdy rząd ma to do siebie, że bardzo łatwo przychodzi im kreowanie przepisów i wymagań, nie koniecznie analizując, jak ciężkie będzie ich wprowadzenie. Propozycją było wykorzystanie systemu weryfikacji wieku takiego jak MindGeek’s AgeID. Naturalnie gromadzenie danych o użytkownikach rejestrujących się na stronach porno wzbudził generalny sprzeciw, dlatego też BBFC wyszedł z inicjatywą wprowadzenia czegoś na wzór przepustek z 16-cyfrowym kodem za około 10 funtów, które byłyby dostępne w niemal każdym lokalnym sklepie, a za weryfikację wieku odpowiadała będzie osoba za kasą. Taka forma kontroli odbywa się na miejscu bez przetrzymywanych wrażliwych danych w zbiorczej bazie.

W dzisiejszych czasach mamy tak wiele możliwości obchodzenia tego typu lokalnych zabezpieczeń, że tworzenie przepisów narzucających taką kontrolę oraz tak wysokich kar za ich nieprzestrzeganie jest po prostu pozbawione sensu. Moim zdaniem będzie to przykład jednego z martwych przepisów, o których każdy po czasie zapomina.

Szczerze nie wyobrażam sobie sytuacji, kiedy to stoję w kolejce lokalnego sklepu, obok ludzi z bułkami czy ziemniakami na obiad i proszę o „porno przepustkę”.