Tak, chodzi o TEN button w prawym, górnym rogu, który kilkunastokrotnie przypadkowo wcisnąłeś, próbując odczytać wiadomość.

Ikona odsyłająca do IGTV właśnie zniknęła z ekranu głównego aplikacji. I wszystko wskazuje na to, że raczej mało kto będzie za nią tęsknił. Po ponad 1,5 roku od premiery Instagram nareszcie odkrył, że większość użytkowników uznaje go za zbędny element. Treści IGTV wyświetlane są przecież w feedzie, kanale Odkrywaj, czy też na profilach samych twórców, a sam IGTV od jakiegoś czasu jest także dostępne jako oddzielna aplikacja. Sympatii wobec funkcji nie wzbudzał także fakt, że sam przycisk był umieszczony w dość irytującym miejscu, tuż obok odnośnika do zakładki z prywatnymi wiadomościami.

Zmiana wywołała lawinę pytań o przyszłość IGTV. Nie da się ukryć, że jego aktualna pozycja na rynku jest mocno rozczarowująca. W chwili startu IGTV był promowany jako nowa, świeża alternatywa dla YouTube. Niedługo potem jednak okazało się, że Instagram ma spore trudności z przyciągnięciem twórców. Ci narzekali na fakt, że usługa nie oferuje takich samych możliwości monetyzacji jak YouTube, a zainteresowanie reklamodawców treściami sponsorowanymi jest mniejsze niż w przypadku tradycyjnych postów na Instagramie.

Format nie zyskał także uznania użytkowników. IGTV nie tylko nie był w stanie zagrozić tu YouTubowi, lecz sam nie zdołał udźwignąć ciężaru konkurencji TikToka. Statystyki są przytłaczające: z miliardowej społeczności Instagrama aplikację IGTV pobrało zaledwie 1% użytkowników. Dla porównania: TikTok otrzymał 1,15 miliarda pobrań w tym samym okresie tylko w USA.

I choć twórcy podkreślają, że serwis ma się świetnie, trudno nie odnieść wrażenia, że projekt traci na znaczeniu także w ich perspektywie. Zaledwie kilka dni temu pojawiła się informacja, że użytkownicy będą mogli umieszczać filmy IGTV z poziomu głównego interfejsu do przesyłania wideo. Może to oznaczać, że sama aplikacja powoli zostanie wygaszana.

Źródło: TechCrunch