Kilka urządzeń na swoim nadgarstku już nosiłem. Ostatecznie zostałem przy Mi Band 3, a potem Mi Band 4. Teraz czas na Mi Band 5, który właśnie trafił w moje ręce, ale po rozpakowaniu, bardzo trudno było mi wskazać różnice między tymi urządzeniami, a okazuje się, że jest ich kilka. Zapraszam na pierwsze wrażenia Xiaomi Mi Band 5.
Jeśli chodzi o wearables, to miałem kilka zwrotów akcji. Na początek zachorowałem na Apple Watch, jako doskonałe uzupełnienie mojego jabłkowego ekosystemu. Biłem się długo z myślami, bo wydatek rzędu 2k zł, na zegarek, który jest bardziej esencją gadżetu niż użytkowego sprzętu, to jednak kawał gotówki. Ostatecznie postanowiłem spróbować i kupiłem Apple Watch 4.
Mój wrodzony pragmatyzm daje mi o sobie znać zawsze, gdy mam uczucie, że nie wykorzystuje potencjału urządzenia, na które wydałem sporo pieniędzy. Miałem tak wielokrotnie z przeróżnymi sprzętami, które kupiłem. Było tak też i z Apple Watch. Kompletnie nie korzystałem z opcji fitnessowych, a zegarek stał się dla mnie męczącym obciążeniem, głównie ze względu na powiadomienia. Kiedy je wyłączyłem, bo irytowała mnie koszmarnie wibrująca koperta zegarka, nagle się okazało, że sprawdzam na nim tylko… godzinę, a czasem komunikowałem się z małżonką przez Walkie-Talkie. Sporadycznie też dyktowałem wiadomości, ale to dla mojego pragmatyzmu za mało, by nosić gadżet za 2k zł. Postanowiłem go sprzedać, nie wykorzystując potencjału. Wróciłem tym samym do Mi Band 3, który sprawę godziny załatwiał, a jednak kilka dodatkowych opcji udostępniał.
Później upgrade na Xiaomi Mi Band 4, a tu tona różnic, przede wszystkim większy, kolorowy ekran. Kilka dni temu w moje ręce trafił Mi Band 5 i jeśli chodzi o pierwsze wrażenia… to miałem duży problem, by wychwycić jakiekolwiek różnice, przynajmniej w samej konstrukcji. Wiedziałem ze specyfikacji, że 5 generacja ma nieco większy ekran i to faktycznie da się zauważyć, ale dopiero, gdy spojrzymy pod kątem na urządzenie, bo sama obudowa nie zdradza większego ekranu.
Jeśli dobrze się przypatrzyć, to także przycisk dotykowy jest mniej widoczny, tak jakby plastik przykrywający ekran był bardziej zaciemniony. Z niuansów to nawet średnica przycisku jest nieco większa.
Nie tak dawno relacjonowaliśmy nowości, zaprezentowane na konferencji Xiaomi, w której sporo było o nowej opasce. Znajdziecie tam pełną listę, ja natomiast jestem bardzo ciekawy, czy zauważę jakiekolwiek znaczące różnice między 4 a 5 generacją, bo po pierwszych wrażeniach, wygląda na to, że może to być trudne.
Ponadto, Mi Band 5 będzie lepiej monitorował sen. Opaska umożliwi śledzenie fazy snu REM.
Śledzenie snu w moim przypadku nie sprawdzi się, bo nie wyobrażam sobie spać z opaską. Jest sterowanie migawką aparatu (gadżet), a także nie będę beneficjentem śledzenia menstruacyjnego ;-) Przekonam się za to, jak sprawdzi się bateria, która mimo świetnych wyników ma działać jeszcze dłużej. Biorę się za testy, pełna recenzja w przeciągu najbliższych tygodni.