Na rynku mamy urodzaj w postaci rozmaitych przystawek do telewizorów dodających do nich funkcje smart. Zaproponowany przez Xiaomi Mi TV Stick to ciekawe urządzenie, które właśnie trafiło w moje ręce. 

Jeśli zapoznaliście się z zestawieniem urządzeń, które redaktorzy naszego portalu zamierzali kupić w trakcie ostatniego Black Friday, możecie pamiętać, że na mojej liście był właśnie Xiaomi Mi TV Stick. Co prawda, do zakupu nie doszło, ale urządzenie trafiło do mnie na testy. Biorąc pod uwagę stanie się jego posiadaczem, przyświecały mi dwa konkretne cele. Pierwszym jest to, że urządzenie będę wykorzystywał, jako podłączone do monitora, aby móc sobie czasem obejrzeć mecz, czy jakiś program, kiedy telewizor jest zajęty przez któregoś z członków rodziny. Drugim celem było przekazanie sprzętu mojemu tacie, którego telewizor już od jakiegoś czasu nie jest rozwijany pod względem funkcji smart, więc ma bardzo starą wersję Netflixa, a o istnieniu YouTube już zapomniał. Dla siebie chciałem kupić MiBoxa, a dla taty właśnie Mi TV Sticka. Tak się zdarzyło, że to drugie urządzenie aktualnie testowane jest właśnie z moim scenariuszem.

xiaomi mi tv stick zestaw

Zawartość opakowania

Wielokrotnie widziałem w sieci zdjęcia Xiaomi Mi TV Sticka i byłem świadom, że nie jest to urządzenie duże, wręcz małe. Zawartość pudełka też nie jest duża, w sumie jest w pełni wystarczająca. Znajdziemy w nim wszystko to, czego możemy potrzebować do uruchomienia urządzenia. Nie ma żadnych zbędnych gadżetów. Zatem, oprócz urządzenia, w pudełku mamy pilota, kabelek USB do zasilania Sticka oraz ładowarkę.

xiaomi mi tv stick urzadzenie

Xiaomi Mi TV Stick – pierwsze wrażenia

Po wyciągnięciu urządzenia z pudełka byłem trochę w szoku. Jak wspominałem, wiedziałem, że to małe urządzenie, ale nie spodziewałem się, że aż tak małe. Jest to w pełni kompaktowy sprzęt, który bez problemu zmieści się w kieszeni. Ale po co go tam chować? Trzeba podłączyć i korzystać z jego możliwości :)

xiaomi mi tv stick urzadz pilot

Pierwszy kontakt z urządzeniem wywołał we mnie pozytywne wrażenie. Sprzęt dobrze wygląda, ale w sumie nie ma konieczności zwracania na to uwagi. W końcu będzie on podłączony do telewizora lub monitora i nikt nie będzie go widział. Skoro o podłączeniu mowa, to muszę o czymś uprzedzić. O ile podłączenie do mojego telewizora (Samsung) odbyło się bezproblemowo, o tyle w przypadku monitora (LG) nie było już tak kolorowo. Okazuje się bowiem, że Mi TV Stick ma dość krótki wtyk HDMI oraz szeroką obudowę, co uniemożliwiało właściwe podłączenie do monitora. Podobnie było w przypadku telewizora mojego taty (również LG). Sprawę rozwiązał przedłużacz HDMI.

xiaomi mi tv stick hdmi

Pilot do Xiaomi Mi TV Stick

Dołączony do zestawu pilot komunikuje się z Xiaomi Mi TV Stick za pośrednictwem Bluetooth. Jest on większy od Sticka, ale bardzo wygodny. Pewnie się go trzyma w dłoni. Panujący na nim minimalizm przycisków bardzo mi odpowiada. Podoba mi się, że umieszczono na nim przycisk szybkiego dostępu do Netflixa. Jest też drugi, który wywołuje nam Amazon Prime Video. Warto zwrócić uwagę, że pilot jest bardzo, ale to bardzo lekki.

xiaomi mi tv stick pilot

Android TV

Na pokładzie Xiaomi Mi TV Stick znajduje się Android TV w wersji 9. Po wstępnej konfiguracji systemu przystąpiłem do sprawdzania, co tak naprawdę to urządzenie mi daje. Czy w ogóle spełni moje oczekiwania? Na to pytanie przyjdzie mi odpowiedzieć we właściwej recenzji. Jednak już teraz mogę Wam powiedzieć, że wstępnie jestem zadowolony. Aplikacje uruchamiają się bezproblemowo, w miarę szybko.

xiaomi mi tv stick monitor

Co prawda rozdzielczość, jaką Xiaomi Mi TV Stick nam oferuje to FullHD, ale jak na moje dotychczasowe jego wykorzystanie, to w pełni wystarczające. Może w trakcie testów rozbudzi się pragnienie posiadania lepszej rozdzielczości, ale o tym się przekonamy.

xiaomi mi tv stick mecz

Najważniejsze, czyli aplikacja Canal+ pobrana (korzystam z telewizji przez internet, która dla abonentów jest darmowa), mogę zatem oglądać Premier League, Serie A, LaLiga Santander oraz Ligę Mistrzów na monitorze, bez konieczności uruchamiania komputera. O taką wygodę mi chodziło, jednak czy będzie to w pełni satysfakcjonujące rozwiązanie? Przekonam się w najbliższych dniach i Wam o tym opowiem w recenzji.