SHARP LED 55FN4EA 4K otrzymałem jakiś czas temu do testów i zastanawiałem się, czy całkiem spory, 55-calowy telewizor w cenie do 2000 zł to nie jakiś bubel. Co się okazało? Odpowiedź znajdziecie poniżej.
SHARP to marka, która zawsze kojarzyła mi się z wysokojakościowymi telewizorami. Jakie było moje zaskoczenie, kiedy będąc na evencie Sharp Experience 2022 we Wrocławiu, firma zaprezentowała niezwykle bogatą gamę produktów z różnych segmentów. Mikrofale, zaawansowane ekspresy do kawy, a nawet deski do windsurfingu, inteligentne hulajnogi, rowery i kosiarki do trawy. Oczywiście dział telewizorów był największy. QLED, XLED, ale również jeden nieco większy LED. Wtedy nie zwróciłem na niego uwagi, ale gdy zobaczyłem, że kosztuje niecałe 2000 złotych, żywo się zainteresowałem, czy w tej cenie otrzymam solidny sprzęt. I powiem tak – ma parę mankamentów, o których jeszcze nie wiedziałem podczas pierwszych wrażeń, ale czy to go przekreśla? Oczywiście, że nie! Ma wiele zalet, które warto zaznaczyć. Przypomnijmy najpierw specyfikację techniczną.
SHARP LED 55” – specyfikacja techniczna
Rozmiar ekranu | 55 ” / 139 cm |
Format HD/Rozdzielczość | 4K UHD / 3840 x 2160 |
Częstotliwość odświeżania | 50 Hz / 60 Hz |
Technologia obrazu | LED |
HDR | HDR10, Dolby Vision, HLG (Hybrid Log-Gamma) |
System smart | Android TV (Android 11) |
Dźwięk | przestrzenny, system 2.0 / 20 W Dolby AC4, Dolby Audio, Dolby Digital, Dolby Digital Plus, DTS Virtual X, DTS-X, HDMI eARC, system audio Harman Kardon |
HDMI | tak, 4 wejścia |
USB | tak, 2 wejścia |
Czytnik kart pamięci | micro SD |
Klasa energetyczna | F |
Wymiary (szer. x wys.x gł.) | Wymiary z podstawą – 123,1 x 76 x 26,5 cm Wymiary bez podstawy – 123,1 x 71,8 x 9,1 cm Szerokość podstawy – 111,1 cm |
Funkcje dodatkowe | Asystent Google |
Cena | 1899 złotych |
Instalacja SHARP LED 55FN4EA 4K jest banalnie prosta. W zestawie znajduje się para nóżek, które raz-dwa przykręcamy jednym śrubokrętem krzyżakowym. Kiedy gotowy sprzęt postawiłem na komodzie, po włączeniu, wydał mi się większy niż 55 cali. Dzięki skromnym, wąskim ramkom wokół kineskopu, urządzenie kradnie minimum obrazu. To niewątpliwy atut, bo filmy w panoramie, faktycznie trzymają swój format, a przynajmniej nie wydają się za wąskie. Zanim jednak na ekranie pojawiło się logo Netflixa, Canal+, czy innej platformy streamingowej, zobaczyłem wielki napis Android TV. Muszę przyznać, że pierwszy raz miałem dłuższą styczność z tym systemem, wbudowanym w telewizor.
Ma on swoje plusy. Jednym z nich jest logowaniem się kontem Gmail, a jeśli mamy je podpięte pod pewne aplikacje (takie jak np. Netflix), to włączenie ich jest dużo szybsze niż wpisywanie ręcznie loginów i haseł. Tylko wiadomo – trzeba przejść po kolei przez wszystkie kroki, takie jak standardowe wybranie języka, sieci Wi-Fi itp. Jeśli chodzi o funkcjonalność, bardzo przypadły mi do gustu ułatwienia dostępu do wcześniej uruchamianej aplikacji. W menu głównym możemy od razu kliknąć kafelek, aby kontynuować rozpoczęty film lub serial w danym serwisie. Niestety, z dostępem do opcji miałem większy problem. Wydaje mi się ten system mało intuicyjny i trzeba chwilę poświęcić, aby nauczyć się, co gdzie się znajduje. Raczej to kwestia preferencji użytkownika i pewnym przyzwyczajeń, aby chociażby szybko znaleźć miejsce, w którym otrzymamy podgląd do tego, co znajduje się na podpiętym pendrivie.
SHARP LED 55” to telewizor dla fanów systemu Android TV
Skoro już jesteśmy przy nośnikach pamięci, warto napisać coś o złączach. SHARP LED 55FN4EA 4K może pochwalić się aż czteroma wejściami HDMI, dwoma USB i czytnikiem kart SD. Każde z nich łączy się z pozostałymi sprzętami bezproblemowo. Ja do telewizora mam podpięty laptop, konsolę oraz dekoder telewizyjny, a przełączanie między nimi jest natychmiastowe. Niby standard, ale przypominam, że mówimy o dużym telewizorze za niecałe 2000 złotych, więc szybkość zmiany źródła mogła nie być taka sprawa. A jest. Do tego klawisz na pilocie TV pozwoli nam na momentalne przełączenie telewizora na HDMI, pod którym podpięty jest dekoder. Mały szczegół, a cieszy.
Niestety, ale nie cieszy mnie gniazdo USB. Kiedy na pendrive’a zgrałem plik video, to jego wyświetlanie na ekranie idealne nie było. Jakość obrazu była ok, ale ciągłe zatrzymania pliku czy wyjście do menu sprawnie umożliwiało mi projekcję. Inna rzecz, że na nośniku nie może być zbyt wiele plików, bo system głupieje i nie wyświetla pełnej zawartości. Sprawdzone na paru urządzeniach tego typu. Jeśli chcemy się pochwalić zdjęciami z wakacji przed znajomymi – spełnia swoją funkcję, jeśli jednak pragniemy pokazać film, nagrany smartfonem – sugeruje połączenie się chromecastem z telefonem. Ten działa bez zarzutu.
SHARP LED 55” to rewelacyjny dźwięk, świetny obraz 4K i wielce pomocny głosowy asystent Google
Koniec z narzekaniem! Porozmawiajmy o plusach! Pierwszy z nich jest fenomenalny dźwięk! Urządzenie posiada system harman/kardon® z wykorzystaniem dźwięku przestrzennego, dzięki czemu, nawet bez kina domowego możemy poczuć wysoką jakość brzmienia. I faktycznie słychać, że SHARP LED 55FN4EA 4K korzysta z takich usprawnień. Od jakiegoś czasu Netflix posiada dźwięk 3D, więc na tym telewizorze można go w pełni wykorzystać. Oczywiście nie zastąpi to zaawansowanego kina domowego, ale nie mogę narzekać na głębie brzmienia. Świetna jakość, przy czym nie zdarzyło mi się osiągnąć maksimum na poziomie głośności, co również świadczy o wysokim standardzie. W połączeniu z wysoką głębią obrazu 4K i częstotliwości do 60 Hz daje kinowe emocje. Można również zaprosić większą liczbę osób na seans, bo oglądanie filmu, czy serialu z różnych kątów jest identyczna. Nawet, siedząc z boku telewizora, nie musimy się bać, że jakość obrazu będzie gorsza. Ekran zachowuje wszystkie swoje ustawienia.
W moich pierwszych wrażeniach zwracałem uwagę na pilota. Pisałem, że zwiększanie poziomu dźwięku wydawało mi się wielce niewygodne i zdecydowanie preferowałem większe, oddzielne klawisze, niż cieniutki przycisk, na którym trzeba manewrować palcem, aby ustawić odpowiednią skalę głośności. Szybko się przyzwyczaiłem i zdecydowanie polubiliśmy się z jedną ikonką. Jest nią Asystent Google, działający również w trybie głosowym. Mówiąc do pilota, możemy szybko usprawnić sobie poruszanie po menu telewizora. Przydatne szczególnie wtedy, kiedy wiemy, co chcemy zobaczyć, ale nie wiemy, na jakiej platformie jest dostępny dany tytuł. Przykładowo – wymyśliłem sobie, że mam ochotę na The Office. Po wypowiedzeniu hasła „Office”, SHARP pokazuje na monitorze, na jakich platformach można obejrzeć kultowy serial. Wybieramy jednym kliknięciem Netflix lub HBO MAX i momentalnie przekierowuje nas do szukanej produkcji w danym serwisie. Zazwyczaj do szukania takich informacji używam portalu Filmweb lub Upflixa, ale zdaje się, że mam teraz trzecią, wielce użyteczną pomoc.
SHARP LED 55” za mniej niż 2000 złotych ma całkiem sporo do zaoferowania
SHARP LED 55FN4EA 4K w cenie poniżej 2000 złotych jest wart swojego zakupu. Ma pewne mankamenty. Ze dwa razy postanowił się wyłączyć, odtwarzanie filmów z nośnika USB jest problematyczne i przy 60 Hz nie jest to sprzęt, dedykowanym konsolowcom i dynamicznym grom. Jednak głębia obrazu i wysoki standard dźwięku oraz głosowy asystent Google sprawiają, że telewizor w tej cenie ma sporo do zaoferowania.