Google pochwaliło się wypuszczeniem reklam automatycznych, w ramach swojej usługi Adsense. Oczywiście częściowo opcja była dostępna dużo wcześniej, ale brakowało w niej aktualnej puli reklam do wyboru. Postanowiłem niemal po publikacji Google przetestować to rozwiązanie na DailyWeb. Jakie są wyniki? Wyglądają całkiem nieźle.
W naszym wypadku Adsense pełni role właściwie symboliczną. Zarobki z reklam nie przynoszą większych przychodów, raczej drobne, na bieżące wydatki. Jednak dobrze je mieć, tym bardziej, że staramy się, by nie uprzykrzały Wam życia.
Google Adsense będzie samo umieszczało reklamy na Twojej stronie, w najlepszych miejscach
Gdy zobaczyłem ideę automatycznych reklam ogłoszonych przez Google, byłem właściwie pewien, że to nie do końca fortunny pomysł. W końcu w myśle jego, reklamy będą umieszczane automatycznie na stronie, tak by nie stanowić jakichkolwiek problemów dla Czytelników. Wiadomo, brzmi pięknie, ale takie pomysły z reguły z rzeczywistością nie mają wiele wspólnego.
Poza tym, kolejna wątpliwość, która pojawiła się w mojej głowie, to co z reklamami Adsense, które już na stronie funkcjonują? Google upierało się, że ich narzędzie rozpozna każdą i nie będzie jej dublować. Jak było w rzeczywistości? Zaskakująco dobrze, bo w miejscach gdzie były dotychczasowe reklamy, pozostały one niezmienione, a w ich obrębie nie pojawiały się żadne nowe.
Ilość formatów, które będą wyświetlane przez Google jest naprawdę mnogi. Można wybrać formaty natywne, reklamę display czy nawet ten najmniej wdzięczny – format mobilny. Mając na uwadze komfort czytania DailyWeb na urządzeniach mobilnych, wyłączyłem Vignette i Anchor ads (reklama przykrywająca cały serwis i ta, która wysuwa się z dołu bądź góry). Reklamy te, nie były brane w statystykach.
Jakie były efekty? Otóż okazało się, że statystyki wyglądały po tygodniu naprawdę nieźle. Porównaliśmy je do statystyk banera w nagłówku (700x200px), który wyświetlany jest stronie głównej i każdej podstronie i wyniki zaskoczyły. Okazało się, że pozostałe reklamy ostatecznie po tygodniu konwertowały tylko 20% gorzej.
Oczywiście takie porównanie nie jest do końca właściwie, bo reklam z samego automatycznego skryptu jest nieco więcej. A gdzie właściwie się pojawiły?
Otóż reklamy displayowe pojawiły się w nagłówku, pomiędzy poszczególnymi boksami z wpisami na głównej, niekiedy nawet w treści, a praktycznie zawsze w postaci listingu zachęcająco do kliknięcia w treści powiązane. W przypadku tego ostatniego widget pojawił się na podstronach, co oczywiście ma sens, ale i na stronie głównej, gdzie to chyba nienajlepszy pomysł. Ponadto doklejka jest zrobiona na żywca pod stopką, co naturalnie zaburza cały kształt strony.
W wersji desktop strony, pojawiły się przedziwne formaty, właściwie uzupełniające całą szerokość strony. Poniżej przykładowa produkcja, która pojawia się w wersji desktopowej właściwie zawsze:
Statystyki wyglądają nienajgorzej, w końcu 80% tego co generowały banery w nagłówku, to naprawdę niezły wynik. Tym bardziej, że wspomniane automatycznie umieszczane banery nie ruszają tych, które zostały umieszczone na sztywno. Co równie ciekawie, ale chyba nie zaskakujące, okazuje się, że zdecydowanie lepiej konwertuje reklama w formacie natywnym (RPM=1,50zł) niż ta dsiplayowa (RPM=1,01zł). Pozostaje odpowiedzieć na pytanie, czy warto?
Oczywiście nie poddałbym się w pełni automatowi Google Adsense, jeśli chodzi o umieszczanie reklam. Jest tam pewna loteryjność, co do miejsca ich umieszczenia, ale jeśli będziemy korzystać z tego narzędzia jako uzupełnienia, formatów i miejsc, które już na stronie funkcjonują, to dlaczego nie spróbować zobaczyć jak będą konwertować? Zachęcam gorąco, pamiętajcie jednak, że oba formaty mobilne (vignette i anchor), to niezłe cholerstwo, które nie pozostanie bez echa, jeśli chodzi o odbiór Waszej strony na urządzeniach mobilnych.