Na początku ubiegłego tygodnia były CEO OnePlus – Carl Pei zaprezentował Nothing Phone (1). Smartfon, w założeniach, ma wprowadzić na rynek powiew świeżości. Jeśli ocenić jego wizualne aspekty, faktycznie trzeba oddać mu to, że istotnie odróżnia się od innych konstrukcji obecnych na rynku. Wtórna może być natomiast specyfikacja techniczna, która prezentuje się dość zachowawczo. Sęk w tym, że urządzenie, już na starcie boryka się pewnymi problemami związanymi z ekranem. Użytkownicy zaczynają zgłaszać „usterki”.
Każdy, ale to absolutnie każdy producent działający w branży mobilnej od czasu do czasu musi mierzyć się z wadami swoich urządzeń. Dotyczy to zarówno gigantów technologicznych, jak Apple czy Samsung, jak i mniejszych firmy lub nowo powstałych podmiotów. Nothing, przedsiębiorstwo założone przez byłego szefa OnePlus jest przedstawicielem ostatniej grupy. Po udanych i zbierających pozytywne recenzje słuchawkach Nothing Ear, firma postanowiła wyjść naprzeciw oczekiwaniom fanów elektroniki użytkowej i czego efektem było stworzenie smartfona. Nie byle jakiego, gdyż Nothing Phone (1).
Nothing Phone (1) i wpadka niedługo po debiucie
Nothing Phone (1) został wyposażony w 6,55-calowy panel OLED o rozdzielczości 2400 x 1080 pikseli, który wyświetla obraz z częstotliwością do 120 Hz. Maksymalna jasność w piku to 1200 nitów, zaś sam ekran chroni warstwa chemicznie hartowanego szkła Corning Gorilla Glass 5. generacji. Wydajność zapewnia średniopółkowyc SoC Qualcomm Snapdragon 778G+ 5G wykonany w 6 nm litografii, 8 GB lub 12 GB RAM oraz do 256 GB pamięci UFS 3.1. Apraty to połączenie 50 MP + 50 MP na tyle i 16 MP na froncie, natomiast akumulator o pojemności 4500 mAh naładujemy przewodowo mocą 33 W oraz bezprzewodowo mocą 15 W. Brzmi dość standardowo, ale sprzęt zaskakuje wyglądem.
Ramki w sposób bezpośredni nawiązują do smartfonów Apple iPhone 12 oraz iPhone 13 i w mojej ocenie jest to w porządku. Wzorowanie się na sprawdzonym projekcie, nie jest nietaktem. Ba, to dość często spotykane w dzisiejszych czasach zjawisko. Plecki Nothing Phone (1) cieszą oko za sprawą półprzeźroczystego panelu, który odkrywa w pewnym sensie zawartość konstrukcji. Osobiście, jestem oczarowany ułożeniem pasków LED, których celem ma być informowanie o powiadomieniach, choć nie ukrywam, że wolałbym widzieć je na froncie.
We received the Nothing phone (1) Indian retail unit this morning. And just three hours in, we are seeing dead pixels around the selfie camera in our unit. Disappointing!!
Any of you facing any similar hardware issues in #Nothingphone1? pic.twitter.com/2jlsfIFaDB
— Beebom (@beebomco) July 15, 2022
Jak już wspomniałem, sprzęt zaliczył udany start, ale niedługo po nim użytkownicy zaczęli zgłaszać problemy z ekranem. Część osób skarży się na martwe piksele, natomiast niektóre osoby doświadczyły „stałych” zielonych pikseli. O ile sporadyczne przypadki dotyczące sprzętu, który jest użytkowany rok czy dwa nie byłyby niczym szczególnym, o tyle tutaj mówimy o smartfonie, który zadebiutował niecały tydzień temu. Producent wysłał niektórym zgłaszającym usterkę urządzenie zastępcze. Niestety, na nich również występowały wspomniane objawy. Co ciekawe, zostały one ujawnione już kilka godzin po skonfigurowaniu sprzętu.
Co na to Nothing?
Na ten moment support nie potwierdził ani nie zaprzeczył całej sprawie, natomiast o usterce mówi się głośno zarówno na Reddicie, jak i na Twitterze. Wiele może wyjaśnić oficjalny komunikat producenta, na który czekamy. Może się bowiem okazać, że wystarczy prosta naprawa lub nawet aktualizacja oprogramowania. W tym konkretnym przypadku twórca Nothing Phone (1) powinien zareagować możliwie szybko. Tak ekspresowa wpadka może odbić się negatywnie na zaufaniu do stosunkowo młodej marki, którego nie będzie można ot tak odbudować.
https://twitter.com/_ViaHeart_/status/1547911517458206722
Trzeba mieć jednak na uwadze pewną rzecz. Otóż ekranu typu OLED bywają podatne na różne problemy związane z przebarwieniami i wypaleniami. Tym razem pech chciał, że dotknęły one młodego wiekiem smartfona. Jeśli ekipa Carla Pei’a zareaguje wzorowo, z pewnością doceni to społeczność skupiona wokół marki. Jeśli jednak zgłoszenia użytkowników zostaną pokpione lub zwyczajnie nie uda się znaleźć rozsądnego wyjścia z całej sytuacji, nie wróże niczego dobrego przyszłości Nothing.
Już na tym etapie możemy zdradzić Wam, że sprzęt niebawem trafi na nasz warsztat recenzencki, a my będziemy mogli przyjrzeć się uważnie jego możliwościom, zaletom oraz ewentualnym wadom. Z uwagi na wspomnianą kwestię, postaramy się o możliwie dłuższe użytkowanie niż standardowe kilka lub kilkanaście dni. Być może „skargi” nie są do końca uzasadnione.
Nothing Phone (1) już oficjalnie. To najciekawsza i najdziwniejsza premiera tego roku