No i weszło RODO. Tysiące maili, niespokojne noce. Skoro wszyscy już jesteśmy tacy transparentni, to Instagram chciałby się do czegoś przyznać…a mianowicie zbiera on informacje dotyczące naszych działań i zachowań, np. ruchów myszy.

Koniec wyznania. Zgodnie z RODO firmy muszą jasno określić rodzaje informacji, jakie zbierają o użytkownikach i wskazać, w jakim celu to robią. Nie ominęło to również Instagrama. Już od dobrych kilku tygodni po wejściu w aplikację wyświetlała się informacja o konieczności zaakceptowania regulaminu. W przeciwnym wypadku groziła nam blokada konta. Jeśli ktoś nie miał jeszcze dosyć i zabrał się zaczytanie, to mógł znaleźć informację o tym, że Instagram zbiera informacja o sposobie w jaki z niego korzystamy. Także te, których mogliśmy się nie spodziewać.

Jak się zachowujesz?

W zapiskach znajdziecie coś takiego:

Zrzut ekranu 2018 05 28 o 14.45.00

Chodzi konkretnie o zapis:

Zrzut ekranu 2018 05 28 o 17.22.18

Jest to niezwykle niepokojący, ale również normalny zapis – aplikacja zbiera każdą możliwą informację, jaką może o użytkowniku i tego, w jaki sposób z niej korzysta. Biorąc jednak pod uwagę ostatnią falę skarg jaką zalani zostali giganci po wprowadzeniu RODO ten zapis w regulaminie Instagrama jest jak najbardziej na swoim miejscu. Nikt już nie może mieć pretensji – w końcu wszystko jest napisane wprost.

Odwyk od Internetu serwują nam same aplikacje

Skąd taki zabieg?

Ta informacja to nie tylko kwestia wprowadzenia RODO, choć na pewno jej napisanie wprost miało z tym wiele wspólnego. O co jeszcze chodzi? Boty. Instagram od trzech lat zmaga się z problemem botów –  w 2015 roku 8% wszystkich kont w serwisie może być fałszywych. Instagram kolekcjonuje więc takie informacje również po to, by móc później odróżnić realnie swoich użytkowników od fałszywych kont generujących ruch. Walka Instagrama w tym zakresie trwa nie od dzisiaj. Wcześniej pracowano nad narzędziem, które ma pomóc w walce ze spamem i internetowymi trollami. Narzędzie to miało wykorzystywać sztuczną inteligencję.

Wiem, że maili z RODO dostajecie tysiące. Pamiętajcie jednak, by w serwisach na których naprawdę Wam zależy i gdzie często bywacie sprawdzać jakie Wasze dane dany serwis przetwarza. Chociażby dlatego, by nie mieć później pretensji i nie być zdziwionym, że „przecież nikt nas nie ostrzegał”.