Kilka lat temu powstała gra komputerowa, która mocno wpłynęła na wyobraźnię twórców. Papers, please zadebiutowało 8 sierpnia 2013 roku i – moim zdaniem – bez tej produkcji, nie mielibyśmy takich tytułów, jak Beholder lub Orwell.
Papers, please opowiada o życiu inspektora pracującego na przejściu granicznym nieistniejącego państwa Arstozka. Zadanie gracza jest z pozoru proste – ma kontrolować dokumenty i wpuszczać tylko tych, których dane się zgadzają lub nie łamią aktualnie obowiązujących przepisów. Żeby nie było zbyt prosto, reguły wjazdu ciągle się zmieniają, a za sprawą ataków terrorystycznych dochodzi nawet do ich zaostrzenia. Dlatego gracz musi być uważny i dokładnie zapoznawać się z każdym nowym komunikatem. Błąd może kosztować bardzo dużo – od utraty pieniędzy, po uznanie za wroga narodu i śmierć. Papers, please podejmuje skomplikowany temat przetrwania w totalitarnym państwie.
Lootboksy przepis na sukces czy czysta chciwość producentów gier?
Na przeżyciu zależy nie tylko bohaterowi, w którego wciela się gracz. Podobnie myślą też osoby trafiające na przejście graniczne. Tutaj zaczyna się robić ciekawie, ponieważ spotykanie postacie prezentują swoje historie. A to wizyta u chorej siostry, podjęcie pracy, chęć zmiany życia, wszystkiego musi wysłuchać gracz, a potem sprawdzić dokumenty. Zaczyna się wyłapywanie błędów, niedociągnięć i nieścisłości.
Polskie Thing Trunk przełamuje stereotyp o grach early-access
Czasem petenci oferują pewne benefity i gracz staje przed problemem – wziąć łapówkę i wpuścić daną osobę, a może odmówić wjazdu. Co, jeżeli jest to prowokacja? A może w okienku stoi terrorysta? Istotna jest też sytuacja rodzinna głównego bohatera. Potrzeba pozyskanie dodatkowych pieniędzy, na przykład na lekarstwa, składnia do podjęcia takiego, a nie innego wyboru i przyjęcia łapówki. Potem należy liczyć się z różnymi konsekwencjami. Papers, please ma duszną i gęstą atmosferę, przeglądaniu dokumentów towarzyszy poczucie beznadziei oraz ciągłej kontroli ze strony aparatu Państwa. Na dodatek pojawia się także ciężar moralny, związany z podjętymi decyzjami. Papers, please konfrontuje gracza z trudnym środowiskiem totalitarnego kraju i zmusza go do sprawdzenia własnego człowieczeństwa.
Nic dziwnego, że powstał film krótkometrażowy nawiązujący do gry. Doskonale oddaje on atmosferę produkcji, wskazuje na jej najważniejsze elementy. Widać mechaniczną pracę urzędnika, konfrontację z historiami petentów oraz ciężar decyzji. Pojawienie się tego darmowego materiału, to doskonały pretekst, aby przypomnieć sobie o Papers, please. Wątpię, aby film miał taki sam oddźwięk, jak gra, która, w swoim czasie, mocno odbiła się w prasie oraz w branżowych dyskusjach. Spróbujcie swoich sił na przejściu granicznym, wcielcie się w urzędnika i wybierzecie, kim będziecie – przedłużeniem aparatu Państwowego, a może człowiekiem, który jest w stanie zaryzykować wiele dla innych.