Niestety, w przypadku „Suzerain” zauważyłem, że właśnie brak bardziej interaktywnych mechanik skazuje tę produkcję na bycie po prostu niezłą realizacją visual novel. A szkoda, ponieważ tytuł ma zadatki na bycie solidnym symulatorem politycznym. Wystarczyłoby dołożyć coś więcej, niż tylko klikanie i czytanie.
Podziwiam trud, jaki został włożony w stworzenie tego wirtualnego świata. Jest pełen różnego rodzaju notatek oraz biografów. Autorzy dołożyli także starań, aby dobrze oddać różnego rodzaju polityczne siły, które istnieją w cyfrowym państwie. Przyłożyli się nawet do elementów związanych ze stanowieniem prawa! To jest rewelacyjnie opracowany kontekst, którego pozazdrościłaby niejedna gra RPG.
Przyznaję, spędziłem sporo czasu na przeglądaniu dostępnych treści i za każdym razem byłem pod wrażeniem ile uwagi włożono w każdy akapit. „Suzerain” proponuje olbrzymi, wciągający i interesujący świat. Jedyny problem polega na tym, że poznaje się go wyłącznie poprzez kilkanie i czytanie.
Oczywiście, że w trakcie rozgrywki podejmuje się różne decyzje, przy czym dobrze się bawiłem, ponieważ wczuwałem się w wybraną rolę, jednak cały czas miałem wrażenie, że tak cudownie opracowany świat zasługuje na coś więcej. Moim zdaniem wybrany przez twórców gatunek, czyli visual novel, realizuje tylko niewielką część dostępnego potencjału.
„Suzerain” nie jest dobrym symulatorem politycznym, a mógłby nim być. Brakuje mi tu bardziej wciągających mechanik. Wystarczy spojrzeć na takie produkcje jak „Orwell”, „This in the Police”, aby zobaczyć, że narrację można rozwinąć również za pomocą bardziej interaktywnych form. Dlatego „Suzerain” mogę z czystym sercem polecić wyłącznie osobom, które lubią nowoczesne powieści paragrafowe. Fani symulatorów, którym marzy się zarządzanie państwem powinni zwrócić uwagę na „Democracy 4”.