Gry dzieciństwa to studnia bez dna. W moim nostalgicznym cyklu gościły już przygodówki, strategie, RPG, a Gustaw przypomniał segment sportowy. Już niebawem będziemy żegnać się z serią, jednak zanim to nastąpi, zafunduję Wam podróż do najmłodszych lat. Czas na gry platformowe!
Gry platformowe lat 80. i 90. to naprawdę ogromna liczba tytułów. Siedziałem dziś i robiłem tabelki. Wypisywałem produkcje 2D i 3D. Takie, w których biliśmy się z innymi bohaterami, i takie, w których przeciwnika trzeba było pokonać sprytem. Już mam wyrzuty sumienia, że wielu z nich nie będzie w tym zestawieniu. Pewnie też bardzo narażę się przez brak którejś z kultowych gier. Możecie już pisać petycję o wyrzucenie z redakcji, ale niestety selekcji nie przeszedł Super Mario Bros, czyli tytuł, który powinien się tu znaleźć. Przyznaje mu nagrodę publiczności, ale w moim nostalgicznym sercu nie zagrzał za bardzo miejsca. Trochę się tam grało, ale zdecydowanie – inne gry w latach 90. zjadały mi czas przy komputerze Zapraszam do przedostatniego rankingu w ramach gier dzieciństwa. Zgadzacie się z moją prywatną listą? Brakuje czegoś ważnego?
W ramach nostalgicznego powrotu to lat dzieciństwa na łamach DailyWeb ukazały się:
- Pokolenie Polonii 1 (i nie tylko) – nostalgiczny ranking bajek dzieciństwa część 1
- Pokolenie Polonii 1 (i nie tylko) – nostalgiczny ranking bajek dzieciństwa część 2
- Gry dzieciństwa. Siedmiu wspaniałych w kategorii: przygodówki – nostalgiczny ranking
- Gry dzieciństwa. Siedmiu wspaniałych w kategorii: sport – nostalgiczny ranking
- Gry dzieciństwa. Siedmiu wspaniałych w kategorii: RPG – nostalgiczny ranking
- Gry dzieciństwa. Siedmiu wspaniałych w kategorii: Strategia – nostalgiczny ranking
Gry dzieciństwa lat 90. – nostalgiczny ranking siedmiu wspaniałych tytułów w kategorii: platformówki
7. Earthworm Jim (1994)
Głównym bohaterem tej klasycznej platformówki jest dżdżownica, która walczy z przeciwnikami, ubierając kostium robota. No czyste szaleństwo – szanuję za niecodzienny pomysł. Same starcia z siłami zła za pomocą pistoletu plazmowego były raczej standardowe dla tego typu gier, ale używanie swojego robalego ciała jako bicza lub tymczasowego spadochronu bądź mini-helikoptera? Oj, już nie brzmi to pospolicie! Dużo humoru, skakania i żywej kolorystyki. Niektórzy przeciwnicy tez byli dosyć…niestandardowi. Kto to słyszał, aby naparzać się z wielkim, niebezpiecznym bałwanem? Wiecie – takim ze śniegu :) Co więcej, kiedy gracz postanowił nie zapauzować rozgrywki i nie wykonywać żadnych ruchów postacią, to nasz Jim z nudów wykonywał różne cuda, takie jak napinanie mięśni czy bawił się blasterem.
6. Croc: Legend of the Gobbos (1997)
Croc jest jedynym przykładem w tym zestawieniu gry platformowej 3D. Czy w tej kategorii znajdują się bardziej znane tytuły? Z całą pewnością, chociażby Crash Bandicoot, MediEvil czy Kangurek Kao, ale jednak najwięcej czasu spędziłem, sterując przesympatycznym krokodylem. Zbieranie hurtowo kryształów było naprawdę uzależniające, a skoki po platformach między lawą śniły mi się po nocach. Może nie był to mega duży poziom trudności, ale niektóre plansze powodowały palpitacje serca. Kiedyś to człowiek za dużo do szczęścia nie potrzebował i z całą pewnością zmiana widoku z 2D na 3D dla dzieciaka było przeżyciem nie do opisania. Witaj technologio!
5. Jazz Jackrabbit 2 (1998)
Ile moja klawiatura przyjęła ciosów palcami to głowa mała! Szalony królik powrócił w kontynuacji, aby biegać, strzelać i kręcić się na swoich uszach. Między jedynką, a dwójką są 4 lata różnicy, ale progres graficzny jest niesamowicie wysoki. Dalsza perspektywa, mniej pikselozy i jeszcze bardziej szybka rozgrywka. A przynajmniej tak to zapamiętałem. Poza tytułowym Jazzem mogliśmy również sterować jego przyjaciółmi: Spazem i Lori, którzy charakteryzowali się odmiennymi umiejętnościami. Kawał niezłej, nieprzerwanej i uzależniającej rozrywki!
4. Oddworld: Abe’s Oddysee (1997)
Oddworld: Abe’s Oddysee to pierwsza z dwóch wyróżniających się platformówek z mojej listy pod względem estetyki. Odchodzimy od bajkowych, kolorowych plansz na rzecz ponurego świata niewolnictwa w odmętach kanałów. Brzmi creepy? Tylko na papierze, bowiem ta platformówka miała całkiem sporą dozę czarnego humoru i przesympatycznego głównego bohatera. Nie był on typem wojownika. Liczył się spryt i szybkość reakcji. Na swojej drodze spotykaliśmy strażników, których trzeba było ominąć i pomóc swoim pobratymcom w ucieczce z okupowanej planety. Spora liczba zagadek logicznych, dosyć rewolucyjna grafika i niesamowita grywalność.
3. Heart of Darkness (1998)
I to kolejny tytuł, w którym twórcy postawili na nieco mroczniejsze motywy. Świetna historia i motywacja głównego bohatera, rodem z Johna Wicka! Otóż – pies chłopca o imieniu Andy zostaje porwany przez siły ciemności do innej krainy. Właściciel zwierzaka rusza na ratunek, konstruując wehikuł oraz broń plazmową. Pamiętam jak dziś wiele sekwencji, świetnych, dynamicznych wstawek filmowych i przede wszystkim momentu, kiedy wielki, gruby potwór pożarł mój oręż. Niedługo potem zyskujemy interesująca moc i chwała za to! Liczba przeciwników, którymi są głównie upierdliwe Cienie – jest naprawdę konkretna. Sam obcy świat, co chwila rzuca nam pod nogi kłody. Nie była to najłatwiejsza gra, a autosave nie był zbyt częsty, ale flashbacki z Heart of Darkness wiecznie żywe!
2. The Fantastic Adventures of Dizzy (1991)
Kto nie był jajem i nie omijał w pocie czoła pająków, czyhających na naszą skorupkę ten nie wie, co to znaczy życie na krawędzi! Przygody Dizzy’ego nie należały do najłatwiejszych. Zero walki, ale dużo skakania i omijania przeciwników. Samego końcowego bosa trzeba było pokonać sprytem, aby sam strzelił sobie samobója zabójczym, magicznym strzałem. Dużo kombinowania, szukania kluczy, a głównym celem było uwolnienie naszej jajecznej dziewczyny. Platformówka, która miała wiele elementów gry logicznej i przygodówki, jednak sam sposób poruszania bohatera, to już klasyczny przedstawiciel gatunku. Kto przeszedł tę grę, ten zyskiwał szacunek ulicy po wsze czasy. Poziom trudności niesamowicie wysoki.
1. Kapitan Pazur (1997)
Bezapelacyjnie – mój numer 1 wśród platformówek dzieciństwa. Pięknie narysowana, dosyć szczegółowa, pełna przeciwników, platform, schodów i ukrytych poziomów. Niesamowicie duża grywalność i świetna polonizacja. Słyszę teraz w głowie sławetne Touche, Cholerne ptaszyska czy zwykłe Wypchaj się! Opowieść pod piracką banderą, do której czasem wracam i w ogóle mnie nie obchodzi, że mam 37 lat. Nostalgia silniejsza niż poważna rozrywka. Czasem po prostu człowiek pragnie zagrać w dobrą platformówkę i dać do wiwatu złowrogim psom. Uczucie silniejsze niż cokolwiek innego.
PlayStation Plus na marzec 2023. Pełna lista tytułów dostępnych w PlayStation Plus Premium