Kelnerzy niepotrzebni? Gotówka zbędna? Jeszcze więcej postępujących technologii, zastępujących żywe jednostki? Co tam nowego w gastronomii słychać? Raport Retail pokazał interesujące dane.

Przede wszystkim kelner nie powinien „gadać”. Tak, dokładnie tak – zero rozmów, zero wymiany spojrzeń.  Nie chcemy mieć styczności z ludźmi, chcemy jeszcze większego usprawnienia cyfrowego. Zamawiać przez aplikację, a wybrane dane ma tylko przynieść pracownik restauracji i broń boże wypowiedzieć „Smacznego”! Ewidentnie – stajemy się niewolnikami nowoczesnych maszyn, mniej empatyczni, a na pewno bardziej zadaniowi, stawiający na szybkość.

Kelner

Kelner do kosza? Klienci restauracji chcą coraz większej cyfryzacji usług w gastronomii

W sumie, po co w takim lokalu żywy kelner? Jak dla mnie R2-D2 może mi przynieść schabowego w takim układzie. A przynajmniej takiego rozwiązania chciałby co drugi Polak. Takie dane (no może poza robotami, przynoszącymi jedzenie, to tylko mój wolny, popkulturowy strumień świadomości) podaje raport Retail od Adyen, dotyczącymi sektora Gastronomii w Polsce. Zero stosunków międzyludzkich to nie jedyny punkt tego zestawienia.

Kelner nie tylko jest ziomkiem, który przyniesie ci zamówienie. To również pierwsza osoba, którą spotkasz w lokalu. Przyjmie zamówienie, doradzi, uśmiechnie się (albo i nie) i jeśli jest odpowiednim człowiekiem na swoim stanowisku – klient na pewno będzie zadowolony, chociażby z samej obsługi. I trochę przeraża mnie ta statystyka, że aż tylu Polaków nie chce ze sobą gadać. Ja należę do tych, którzy lubią wchodzić w interakcje międzyludzkie. Doceniam technologię i sam często korzystam z automatów samoobsługowych w KFC czy McDonald’s, jednak kiedy przychodzę do restauracji, to doświadczony kelner potrafi polepszyć humor i sprawić, że moim życiem nie rządzi statystyka czy internetowe (często wykupione) polecajki. 42% klientów restauracji chce, by przy stole polecono im dania na podstawie zamówień z aplikacji takeaway.

Kelner

Gotówce mówimy nie! Chcemy ujednoliconej płatności bezgotówkowej.

Kolejna sprawa to płatności bezgotówkowe. Aż 61% klientów w Polsce (6% więcej niż globalnie) chce, by miejsca eventowe, jak targi śniadaniowe, zloty food-trucków czy wydarzenia stadionowe, były całkowicie bezgotówkowe. COVID-19 na pewno wpłynął na takie nastroje, ale nie tylko. Chodzi głównie o czas oczekiwania na wydawaną resztę. Na wielkich wydarzeniach ankietowani wypowiedzieli się, że możliwość JEDYNIE płatności bezgotówkowych przyśpieszyłoby obsługę. Oczywiście działoby to pod warunkiem, że internet nie miałby różnych przerw w dostarczaniu sygnału, a z tym bywa doprawdy różnie. Europejski przemysł detaliczny odnotował 12 mld euro utraconej sprzedaży każdego roku, a jedna trzecia konsumentów deklaruje, że przy zakupie posiłku woli korzystać z kanałów cyfrowych. Nie powiem – ogromna kwota, jednak dużo osób korzysta z gotówki, więc takie ograniczenia mogą wcale nie wpłynąć korzystnie, pomimo tej miażdżącej, przeważającej większości, popierającej taki ruch. Z kolei ponad połowa Polaków (57%) uważa, że restauratorzy powinni połączyć platformy online z fizycznymi placówkami, żeby łatwiej było rezerwować i zamawiać. 

Patrząc na powyższe dane widać, że Polacy są coraz większej cyfryzacji wielu usług. Raport odnosi się gastronomii i bada nastroje klientów oraz daje informacje szefom restauracji, aby ich oceny były wyższe. Jak otrzymywać jak największa ilość 5 gwiazdek? Jak najwięcej cyfryzacji i… ludzi. Usprawnienia cyfrowe w ciągu 5 lat mogą dodać 5,4 pkt procentowego do całkowitej stopy wzrostu sektora gastronomii w Polsce. Z jednej strony chwali się, że chcemy jak najwięcej nowoczesnych narzędzi z drugiej – gdzie w tym wszystkim są właśnie ludzie? Może czasami zachowuje się jak archaiczny typ, ale takie są moje właśnie słodko-gorzkie wnioski. A może przesadzam i za dużo naoglądałem się Terminatora?

Profesor Harvardu: więźniowie uczą się informatyki na przemyconych smartfonach