Apple przyzwyczaiło nas do tego, że stoi na straży praw mniejszości. Chroni najsłabszych i sprzeciwia się społecznej niesprawiedliwości. Może to brzmieć zabawnie, ale tak jest. Tym razem coś chyba poszło nie tak, bo w Chinach zmieniono atrybuty ważnej dla protestujących funkcji.
Apple nie raz i nie dwa pokazało, że zależy im na naszych prawach. Pokazało też, że nie ma zamiaru współpracować z organami ścigania, gdy łamane jest przy tym prawo. Firma potrafiła się też oprzeć rosyjskiemu okupantowi, bardzo szybko blokując mu swoje usługi. Co więc się stało, że w Chinach dochodzi do takich sytuacji?
Chiny mają gorszy AirDrop
Śledzicie sytuacje i pewnie wiecie lepiej ode mnie, co dzieje się w Chinach. Ważnym faktem jest jednak to, że cenzorska pieść tamtejszego rządu, zaciska się na obywatelskim gardle już od lat. Aktualne protesty zrzeszają wielu ludzi, w takich wypadkach podstawą jest komunikacja. Chiny bardzo dobrze potrafią blokować jej wszelkie formy. Co jakiś czas udaje się jednak znaleźć jej nową formę, wolną od cenzury. Teraz było nią Apple AirDrop.
Jeśli masz telefon z Androidem, to śpieszę wyjaśnić, że to usługa, dzięki której można udostępniać pliki i różne materiały osobom w niedalekim zasięgu. W ustawieniach urządzenia z systemem od Apple znajdują się trzy pozycje — obieranie takich materiałów można wyłączyć, ograniczyć do osób z grona kontaktów lub zezwolić na to wszystkim. W ten sposób na ulicach Chin ludzie dystrybuowali sobie w anonimowy sposób materiały antyrządowe i organizowali protesty.
Po ostatniej aktualizacji systemu iOS (16.1.1) użytkownicy utracili możliwość nielimitowanego odbioru materiałów przez AirDrop. Teraz w ich urządzeniach widnieje opcja, która ogranicza tę możliwość do zaledwie 10 minut. Nie byłoby w tym nic dziwnego, gdyby nie to, że taka zmiana ustawień zauważona została jedynie w Chinach. To też nie pierwszy raz, gdy ma miejsce podobna, dziwna sytuacja. Użytkownicy w Chinach nie mają w emotikonach flagi Tajwanu. Ja – dla przykładu taką flagę w emotikonach posiadam (o tutaj dowód – 🇹🇼). Chyba nikt nie ma złudzeń, że te dwie sytuacje to nie przypadek.
Materiał, na którym się opieramy, opisał amerykański Bloomberg. Podobno wspomniane zmiany w funkcjonowaniu AirDrop wprowadzone zostaną wszędzie, mimo iż nie ma racjonalnego powodu ku temu. To kolejna sprawa (zerknijcie do artykułu Marcina), która kładzie cień na firmie Apple.
Nie za takie Apple płaciłem — chciałoby się krzyknąć…