Zaznaczę na starcie, że trudno zweryfikować całkowitą prawdziwość tego zdarzenia, a jednak jest ono warte odnotowania. Pracownik Twittera, zapytał na tym medium Elona Muska, czy został zwolniony. Miał rzekomo dowiedzieć się po tym, jak dostępy do jego konta służbowego zostały odebrane. Oczywiście, cała dyskusja odegrała się na Twitterze, na oczach milionów obserwatorów. Czekam na pierwsze umowy o pracę, zamieszczane w formie tweeta.

Nie wiadomo co właściwie sądzić o tym, co właśnie rozgrywa się na Twitterze. Elon Musk z poważanego i rozważnego stratega biznesowego, który spopularyzował elektryczne samochody Tesla, zaczął być postrzegany jako niestabilny emocjonalnie i kapryśny człowiek w mediach społecznościowych. Ostatnio odbyta publicznie dyskusja, dotyczyła… zwolnienia pracownika przez tweeta. Pojawiają się już pierwsze informacje o tym, że prawdopodobnie sytuacja była jednym wielkim nieporozumieniem. Niemniej jednak niesmak pozostaje.

Elon Musk

Panie Musk, czy Twitter mnie zwolnił?

Niedawno rozegrała się ciekawa dyskusja pomiędzy Elonem Muskiem a użytkownikiem Twittera, który twierdził, że pracuje w tym medium. Podkreślił, że stracił dostęp do swojego konta służbowego, następnie wylistował swoje zadania a Musk w odpowiedzi na to, zaczął zadawać mu pytania o wyniki jego pracy. Twierdził, że od 4 miesięcy nie jest w stanie wykonywać swojej pracy. W końcu rozmowa z pracodawcą to standardowa procedura, kiedy decydujemy się odejść z pracy, jednak zazwyczaj ma miejsce w nieco bardziej prywatnych okolicznościach. W tym przypadku dyskusje śledziły tysiące osób obserwujących Muska, a na końcu pojawiło się podejrzenie o to, że taka osoba jak twitterowy rozmówca, nigdy nie została zatrudniona w Twitterze. W obronie zwolnionego kolegi zaczęli wstawiać się za nim inni pracownicy.

Standardowa rozmowa z pracodawcą

Finał tego wątku jest równie ciekawy, co sama dyskusja. Okazało się, według tweeta Elona Muska, że taka osoba nie pracowała w Twitterze od kilku miesięcy. Jego rozmówca podkreślił, że jest osobą niepełnosprawną i pracował zdalnie, a jego pracodawca poprosił o dowód jego pracy. Cóż za ciekawy zwrot akcji i standardowa rozmowa, szkoda, że tak łatwo wprowadzać niemal każdego w błąd i coraz trudniej identyfikować, z kim właściwie rozmawiamy. W tym przypadku znane były dane osobowe tego pracownika i potencjalny zakres obowiązków. Pracownik podkreślił, że nie mógł pracować od 4 miesięcy ze względu na swoją chorobę, ale tym samym był niezwykle aktywny na Twitterze.

Trzeba dodać w tym miejscu, że nie jest to pierwsza taka sytuacja obecnego szefa Twittera. Po zeszłorocznej fali zwolnień Musk zaczął jawnie kpić ze swoich pracowników, którzy zaczęli oburzać się jego decyzją na tej platformie. Zaczyna to rodzić niezwykle niebezpieczny precedens, w którym coraz więcej takich spraw będzie wypływało na światło dzienne, a strategiczne decyzje podejmowane będą jednym tweetem. W obliczu coraz większych problemów z utrzymaniem Twittera, zwiększeniem jego rentowności i rozwojem kolejne miesiące będą kluczowe dla tego medium.

Czy Twitter w wersji podstawowej będzie bezużyteczny dla aktywnych członków? Elon Musk może wprowadzić ograniczenia