Wczoraj dość niespodziewanie nowe logo zaprezentowało Yahoo. Upadły gigant z branży internetowej postanowił przypomnieć o sobie, prezentując nowy znak i odświeżając swoje aplikacje.

Jeszcze w 2006 roku Yahoo było bliskie przejęcia Facebooka za miliard dolarów. Dziś portal pozostaje w niełasce po tym, jak trzykrotnie dał sobie wykraść dane użytkowników, nie informując ich o tym. W kwietniu bieżącego roku Yahoo zawarło nową ugodę wartą 117,5 mln dolarów z osobami korzystającymi z usług tej firmy, których dane wyciekły w latach 2013 – 2016.

Poprzednia zmiana wizerunku miała miejsce w 2013 roku. Marketingowcy firmy wymyślili wtedy ciekawą akcję i codziennie przez miesiąc pokazywali inne logo, by wreszcie odsłonić to właściwe. O poprzednim logo Yahoo! Sebastian sześć lat temu pisał, że „dla mnie jest wcieleniem wszelkich dobrych praktyk związanych z projektowaniem logotypów”. Już wiecie chyba, dlaczego o designie na DailyWebie piszę teraz ja. A tak na poważnie, to nowe logo było wprawdzie lepsze i bardziej nowoczesne od poprzedniego, jednak miało kilka wad, z których największą były dziwne błyski i cienie w obrębie logotypu.

stare i nowe logo Yahoo!

Nowe logo jest zdecydowanie prostsze i niczym nie wyróżnia się spośród setek powstałych ostatnio znaków. W porównaniu z poprzednim logo porzucono kapitaliki na rzecz małych liter i spłaszczono logotyp, pozbywając się z niego zbędnych cieni. To ostatnie na pewno można uznać za dobrą zmianę. Jedynym, czym to logo się wyróżnia, jest pochylony o 22,5 stopnia wykrzyknik. Pochylenie dziedziczy on z litery Y, co sugerować ma poczucie pędu i emocji.

Yahoo oficjalnie przedstawia swoje nowe logo

Przy okazji zmiany logo serwisu zaprezentowano także nowe znaki wszystkich usług i serwisów tematycznych. Wszystkie zbudowane są identycznie – do monogramu, w którym widnieje litera Y i wykrzyknik dołożona jest nazwa kategorii bądź usługi. Trzeba przyznać, że wpływa to pozytywnie na spójność i rozpoznawalność, nieco kosztem tego, że nie wiemy, co jest serwisem, a co usługą.

Nowe logo bardzo dobrze prezentuje się w witrynie i aplikacjach. O ile te ostatnie, po dzisiejszej aktualizacji, prezentują się naprawdę świetnie, to projektanci i programiści, pracujący nad stroną webową, nie odrobili swojego zadania. Nie chcę jednak mocno ich krytykować, bo pracując kilka lat w firmie wydającej serwisy internetowe, wiem, jak wygląda taka praca od środka.

nowe logo yahoo! na stronie

Kąt, pod którym pochylony jest wykrzyknik – dokładnie 1/16 koła – jest podstawą języka wizualnego zbudowanego wokół kątów i przyrostowych przekrojów. To ostatnie to oczywiście dosłowne tłumaczenie, bo nie jestem do końca przekonany, co artysta miał na myśli, pisząc incremental slices. Ogólnie rzecz ujmując, dużo w identyfikacji kształtów wycinanych nie tylko pod kątem 22,5 stopnia.

nowe logo yahoo! w social media

nowe logo yahoo outdoor

Poza monogramem y! i różnego rodzaju cięciami dużą rolę w identyfikacji odgrywa klasyczny kolor Yahoo – fiolet. Z tego powodu wewnętrznie rebranding nazwano „Project Purple”. Paleta barw została jednak dopracowana, a podstawowy fiolet delikatnie zmodyfikowano, dzięki czemu jest teraz bardziej intensywny. Kolor dostał roboczą nazwę „winogronowa galaretka”. Pozostałe odcienie nazwano odpowiednio spodnie „Hulka” i „malbec”. Do palety dodano także kolory akcentujące takie, jak pomarańcz czy błękit widoczny na powyższych grafikach.

nowe logo yahoo wykrzyknik

mb yahoo 13

Za nowe logo Yahoo odpowiada agencja Pentagram, znana między innymi ze współpracy z takimi markami jak City Bank, Amierican Express, Mastercard, Netflix, Oppo czy wreszcie Red Hat. Za projekt dla Yahoo odpowiedzialny był team w składzie Britt Cobb i Abby Matousek, pracujący pod czujnym okiem Michaela Bieruta. Więcej o rebrandingu Yahoo przeczytacie na stronie Pentagrama.

Yahoo ma ostatnio spore problemy i rebranding na pewno tego nie zmieni. Nowy wizerunek firmy, wraz z nowymi, przeprojektowanymi aplikacjami może być jednak nowym otwarciem, które sprawi, że Yahoo wróci do gry, czego ja tej legendarnej firmie z całego serca życzę. Czas, żeby Google poczuło oddech na karku.