Kolejny weekend, kolejne podsumowanie ostatnich dni. Działo się sporo, chociaż zabrakło premier ekscytujących urządzeń (no, poza Maviciem Air 2). Tak, jak można się było spodziewać świat technologii nadal przeżywa iPhone’a SE, a wśród fotografów wszyscy czekają na oficjalne pojawienie się Canona R5.
Tydzień minął błyskawicznie, zwłaszcza, że w poniedziałek Sebastian napisał mi, że dostanę do testów Olympusa OM-D E-M1 Mark III. Już jakiś czas zastanawiałem się nad przejściem z wielkich lustrzanek w świat małych bezlusterkowców, więc taka okazja wywołała niemałą ekscytację. Zresztą, niedługo potem przyszła też wiadomość, że w moje ręce przy okazji trafi Canon EOS RP, więc radość tym większa. No i tym razem nie jarałem się Rockym, bo piąta część dla mnie nie istnieje i jest pomyłką dziejów.
Weekend break #1 – czyli subiektywny przegląd tygodnia od DailyWeb
CD-Action, stary iPhone… który to rok?
Polska część internetu, komputerów, gier i tym podobnych zasmucona wiadomością o prawdopodobnym końcu CD-Action. Redakcja poinformowała, że otrzymała wypowiedzenia, co niemal natychmiast przyniosło łezkę wzruszenia i wspomnienia moje i brata o pierwszym numerze jaki kupiliśmy (marzec 2001) i kolejnych, niezapomnianych. Swoją drogą – nasz pierwszy zakup podyktowany był informacją o Battle Isle – Andosia War, bo w trójkę (zwłaszcza ja i tata) tłukliśmy bez końca.
W świecie technologii odrobina monotonii, bo YouTuberzy jarają się iPhonem SE wymyślając jego plusy i minusy na potęgę. Z jednej strony wow, bo przecież taki tani ajfon i jeszcze z procesorem A13 i niezłym aparatem. Z drugiej meh, bo przecież stara obudowa i bardzo kiepska bateria. Co by nie było – Apple przewija się przez internet niemal bez przerwy. Ciekawe, że inne firmy prześcigają się na nowe rozwiązania, ogromne ekrany bez ramek czy składane smartfony, a jabłko wypuszcza trzyletni model z nowszym procesorem i spija całą śmietankę. Cóż…
Canon „szaleje”, Nikon i Sony cichutko
Z punktu widzenia fotograficznego na czele nadal Canon – czekamy już na oficjalne ogłoszenie specyfikacji, ceny i daty premiery modelu R5. Muszę się zgodzić z głosami, które trochę sceptycznie podchodzą do obietnic firmy, zwłaszcza pod kątem możliwości w robieniu zdjęć. Canon na razie wszem i wobec zachęca raczej filmowców, dlatego powoli oczy fotografów kierują się na R6, który ma być ograniczony w kręceniu, ale niemal tak samo dobry jak (zapewne) droższy brat w kwestii stillsów.
Minusik przy działaniach Japończyków można postawić patrząc na nowe oprogramowanie do zmieniania aparatów w kamerki internetowe. Z niezrozumiałych przyczyn taką możliwość otrzymają jedynie obywatele USA. Nikon z kolei wycofuje słynny obiektyw 200 f/2 z produkcji (w Polsce nadal jest bez problemu dostępny), więc z jednej strony smuteczek, z drugiej… może to oznacza następcę? Byle godnego… Troszeczkę ciszej, ale ciekawe nowości też u Sony – w końcu prace nad wklęsłą matrycą nabierają tempa, a do bezlusterkowców Tamron dodał obiektyw, który stanowi dużo tańszą alternatywę 70-200.
Czas leci, parabole tańczą (…)
Osobiście bardzo lubię wszelkie technologie mobilne, dlatego mocno obserwuję rynek smartfonów czy smartwatchy. Na razie na nadgarstku noszę Samsunga Galaxy Watch, ale nie wykluczam ewentualnych zmian jak coś mnie zainteresuje… a chociażby plotki o Touch ID w Apple Watchu mi się podobają. Samsung nie pozostaje dłużny wprowadzając nowe modele (nic oficjalnego, ale certyfikaty już są) czy funkcję pomiaru ciśnienia do Galaxy Watch Active 2. Poczekam jeszcze na wsparcie eSIM u wszystkich operatorów w Polsce i smartwatch zacznie powoli zastępować smartfona.
Zastanawia mnie jak szybko opadł kurz na Starlinki – w zeszłym tygodniu były bardzo chwytliwym tematem i większość z nas wychodziła wieczorami na dwór oglądać przelatujące satelity (jak wspominałem u mnie były to trzy pokolenia). W tym tygodniu Przemek nadal wytrwale informował o kolejnych „falach”, ale parabola zainteresowania szybciutko opadła… Niby racja – w końcu to tylko jasne punkciki lecące w linii po niebie.
Obecny tydzień skończył się najkrótszą możliwą „majówką” – rzadko zdarza się, żeby ten weekend miał zaledwie trzy dni. W obecnej sytuacji i tak niewiele osób gdziekolwiek wyjechało, bo hotele ruszają dopiero w poniedziałek. Pogoda też nie rozpieszcza, więc i grillowania za dużo nie ma. Ratunkiem w dobie koronawirusa, kiepskiej pogody i w ogóle samych kataklizmów jest chociażby Netflix czy HBO GO. Zajadę hipsterem i przyznam się, że jeszcze nigdy nie korzystałem z Netflixa.
Czy czegoś oczekujemy od nadchodzącego tygodnia? Chyba nie skłamię, jeśli powiem, że cały kraj odpowie twierdząco. Wracamy powoli do normalności – otwierają się hotele, galerie handlowe. Technologie nadal będą się rozwijać cokolwiek by się nie działo, ale o ile przyjemniej będzie jeśli przyjdzie nam się nimi bawić z powrotem w normalnym świecie. To jeszcze nie teraz, ale już sobie i Wam tego życzę.