Valve obraziło się na The Verge. Portal technologiczny dostał od nich bana, pomimo tego, że żadne NDA nie zostało podpisane. O co chodzi w całej tej małej aferze?

The Verge, czyli jeden z bardziej cenionych portali technologicznych napisał wczoraj o nowej grze od Valve – Deadlock. Jeden z redaktorów dostał zaproszenie na platformie Steam, aby wziąć udział w testach. Nie był to dostęp objętym żadnym NDA, więc prawnie – wrażenie z rozgrywki można było publikować.

Szkopuł w tym, że jeszcze do niedawna nie było wiadomo jaką grę planuje wydać Valve. Wydawca już pięć lat temu ogłosił, że pracuje nad nową produkcją, ale szczegóły były okryte tajemnicą, co oczywiście nie jest niczym nowym w historii firmy. Niemniej jednak stało się tak, że w grę, która de facto nie istnieje, w weekend grało 16.000 graczy, w tym Sean Hollister z The Verge.

Valve daje bana The Verge

Valve
fot. The Verge

Na łamach The Verge zostały udostępnione pierwsze wrażenia z rozgrywki. Co ciekawe – redaktor otrzymał zaproszenie do wzięcia udziału w testach beta gry Deadlock i dopiero po zaakceptowaniu zobaczył, kto jest wydawcą. Wystarczyło połączyć szybko fakty – to nowa gra Valve, nad którą wydawca pracuje od ponad 5 lat. Dziennikarz porównał grę do takich tytułów jak: Overwatch, Dota 2, czy Team Fortress 2. Trudno mówić o chwaleniu lub krytykowaniu, bo to dosłownie pierwsze wrażenia, opisujące bardziej świat gry. Jednak 20 grywalnych postaci już na starcie było komplementem w stronię Valve.

Niestety, ale Valve tego nie docenił i zarzucił The Verge złamanie zasad NDA. Portal dostał bana od wydawcy, a sam Sean Hollister jest na pewno bardzo zdziwiony takim postępowaniem, bowiem de facto – niczego nie podpisywał. Dostał po prostu zaproszenie do gry. I owszem pojawia się pewien komunikat, który można szybko pominąć i nie akceptować żadnych umów poufności.

Wczesna wersja deweloperska: Deadlock jest wciąż na wczesnym etapie rozwoju, z wieloma tymczasowymi grafikami i eksperymentalną rozgrywką. Nie dziel się z nikim, niczym na temat tej gry.

W grę, która nie istnieje w weekend zagrało ponad 16.000 osób

Valve
Komunikat, jaki teraz widzi Sean Hollister z The Verge po próbie zagrania w Deadlock /fot. The Verge

I owszem – Sean Hollister mimo prośby wydawcy wydał swoje pierwsze wrażanie, ale czy komunikat jest wiążący? To żadna umowa, a jedyne co dziennikarz złamał to czysta przyzwoitość. Valve jednak nie wystosował żądania usunięcia wpisu redaktora, a jedynie zablokował dostęp do gry. Przynajmniej na razie. Bardziej możliwy jest po prostu brak wczesnego dostępu dla The Verge dla przyszłych tytułów.

Wątpię, czy Valve będzie chciało wchodzić na drogę prawną, bo nie ma do tego podstaw. Inna rzecz, że skoro wydawca boi się wycieków, to udostępnianie wersji beta graczom, którzy mogą zapraszać swoich znajomych do rozgrywki, to chyba nie najlepszy sposób, aby ukrywać informacje.

Sennheiser Accentum True Wireless – kompaktowe i lekkie słuchawki z ANC i soczystym dźwiękiem

W weekend w Deadlock zagrało ponad 16000 graczy, więc jest to niesamowita liczba osób. Nie pamiętam, aby na taką skalę ktoś brał udział w testach tytułu, które de facto nie istnieje. Valve nie wydało oficjalnego oświadczenia, a po prostu – zablokowało dostęp do gry.

Jaki będzie dalszy ciąg tej historii? Trudno powiedzieć, ale może to być również całkiem nieźle zaplanowana promocja. Nie byłby to pierwszy raz w historii, gdy wyciek i pewne kontrowersje służą zupełnie w innych celach. Jakby nie było – jestem przekonany, że nie będziemy osamotnieni w publikowaniu tej historii.