Aż 274 tys. kont promujących terroryzm zniknęło z Twittera w ostatnich sześciu miesiącach 2017 roku. Od końca 2015 roku z Twittera zniknęło w sumie ponad 1,2 mln kont.
O tym fakcie poinformował oficjalnie kilka dni temu Twitter na swoim blogu.

O co dokładnie chodzi?

Nie od dziś mówi się o coraz to nowszych sposobach terrorystów na komunikację i promowanie nielegalnych i nakłaniających do zbrodni działań. Twitter był i nadal jest platformą dość mocno narażoną na tego typu działania. W związku z tym rozpoczęły się wewnętrzne prace serwisowe, które mają na celu identyfikację i zablokowanie tego typu kont działających w obrębie platformy.

Częste błędy w kampaniach social media

Podłoże działania

Liczba kont na Twitterze powiązanych z terroryzmem jest ogromna, jednak z roku na rok maleje (w drugiej połowie 2017 roku było ich o 27 proc. mniej niż w tym samym okresie 2016 roku). Sukcesem jest fakt, że, według oficjalnych informacji, większość kont zamknięto jeszcze przed opublikowaniem pierwszego tweeta, a aż 93 proc. dzięki narzędziom wewnętrznym Twittera. Na to ostatnie składa się praca wielu osób, w tym inżynierów platformy. Jednocześnie zauważono, że liczba dezaktywowanych profili spada już po raz drugi z rzędu, co oznacza, że promowanie i wdrażanie tego typu działań jak najbardziej przekłada się na realne efekty w postaci zniechęcenia nieodpowiednich osób do podejmowania nielegalnych działań w obrębie platformy.

Serwisy społecznościowe pod lupą

Twitter, tak samo jak pozostałe serwisy społecznościowe ( Facebook oraz Google) są w ostatnim czasie pod lupą Komisji Europejskiej, która dała im trzy miesiące na podjęcie aktywnych działań w kierunku nielegalnych treści udostępnianych na tych platformach. Chodzi zwłaszcza o treści terrorystyczne. Wszystkie serwisy zakomunikowały pełną kooperację. Jeśli będą w stanie udowodnić, że są sobie w stanie samodzielnie poradzić z monitorowaniem oraz filtrowaniem tego typu treści nie zostaną wyciągnięte żadne konsekwencje. Jest to jednak długotrwały proces wymagający odpowiednich narzędzi, a przede wszystkim ciężkiem i konsekwentnej pracy wielu osób wewnątrz poszczególnych platform. Na takich osobach spoczywa odpowiedzialność pilnowania, by nieodpowiednie osoby oraz treści nie pojawiały się na platformie.

Wielkie marki odchodzą z Facebooka

Zmierzamy w bardzo dobrym kierunku. Pytanie czy będziemy w stanie, mimo najlepszych narzędzi i dobrego oka, wypatrzeć najmniejsze szczeliny i znaleźć luki poprzez które terroryści będą próbowali obejść zabezpieczenia i znaleźć się w systemie? Mówi się, że każde zabezpieczenie można złamać. Nie oznacza to jednak, że wspólny wysiłek w dobrym celu nie przyniesie wielu wymiernych korzyści. Kwestie cyberbezpieczeństwa są w ostatnim czasie niezwykle istotne i to fantastycznie, że możemy o nich mówić, ale i robić coś w tym kierunku.