Można nie szanować Apple, ale trzeba oddać firmie to, że mimo wszystko potrafi jeszcze budować trendy. Idealnie widać to na polu fotograficznym. Firma zachęciła swojego największego konkurenta do naśladownictwa.

Zrobiło się nieco sentymentalnie. Faktycznie, gigant z Cupertino przez lata wyznaczał trendy. Konkurencja starała się naśladować sporą część elementów ze znienawidzonym przez wielu notchem włącznie. Niektóre firmy potrafiły zaimplementować alternatywę w lepszy bądź gorszy sposób, ale koniec końców widać było pewne wzorowanie się na Apple.

Oczywiście producenci sprzętu z Androidem w wielu aspektach przeskoczyli swoimi urządzeniami iPhone’y, ale powiedzmy sobie szczerze – to, że coś zostało wykorzystane szybciej, nie oznacza, że było dopracowane. Testuję dziesiątki smartfonów z Androidem rocznie, również modele flagowe. Mimo to ani myślę przesiadać się na stałe na sprzęt z zielonym robotem na pokładzie. Nawet podczas wczorajszego eventu u jednego z najważniejszych producentów na rynku wywiązała się ciekawa dyskusja, w której kilka osób podzieliło moje zdanie. Nie będziemy jednak prawić o ogóle i moich preferencjach, lecz o fotografii, a ta w ujęciu mobilnym mocno się zmienia.

24 MP to nowe 12 MP – lepiej późno niż wcale

24 MP
Samsung Galaxy S23 Ultra i iPhone 14 Pro

Przez lata 12 MP czy 16 MP stanowiło swoisty standard w aparatach fotograficznych montowanych w smartfonach. Ba, pamiętam jeszcze, gdy zachwycałem się matrycami 5 MP, a nawet 2 MP. Z czasem jednak firmy zaczęły stosować w swoich urządzeniach sensory z wyższą liczbą megapikseli, nie mówiąc już o tym, że były one większe, co wpływało pozytywnie na ilość światła padającego na matrycę.

Standardem stawały się więc 48 MP, 64 MP, a nawet 108, a nawet 200 MP. Nie, nie oznacza to, że smartfony nagle zaczęły oferować nam zdjęcia w rozdzielczości 200 milionów pikseli. Moc obliczeniowa urządzeń nie pozwalała na to, aby odpowiednio „wywołać” takie zdjęcie, dokonując wstępnej obróbki przez oprogramowanie. W efekcie otrzymywaliśmy fotkę 12 MP lub 16 MP. To oczywiście jak najbardziej w porządku. Zwłaszcza że mieliśmy wybór i mogliśmy przełączyć się na tryb pełnej rozdzielczości. Ujęcia te bywały jednak mocno surowe, dla wielu użytkowników wręcz nieatrakcyjne. Apple postanowiło powiedzieć „dość”.

Firma zdecydowała, że zdjęcia z aparatu głównego (te obrabiane wstępnie przez algorytmy) będą zapisywane domyślnie w rozdzielczości 24 MP. Oczywiście tutaj w dalszym ciągu zachodziło łączenie pikseli, gdyż matryce w iPhone’ach mają 48 MP. Niemniej efekt był i jest świetny, a jeśli ktoś uprze się zostać przy 12 MP, znajdzie stosowną opcję w menu aparatu.

Fotograficzne porównanie: iPhone 14 Pro vs Samsung Galaxy S23 Ultra

Dobijamy do brzegu. Okazuje się, że na taki sam krok zdecyduje się Samsung w nadchodzącym smartfonie Samsung Galaxy S24 Ultra. Dla przykładu – poprzednik zapisywał fotki w 12 MP, choć oczywiście mogliśmy przestawić się na (niedomyślny) tryb 50 MP lub 200 MP. Pozostaje nam teraz czekać na ruchy kolejnych producentów.