Match Group, właściciel aplikacji Tinder postanowił odsunąć na bok plany związane z randkowaniem w metaverse. Co stoi za decyzją?

Tinder to prosta w działaniu usługa, która ma charakter randkowy. Przeglądamy zdjęcia użytkowników w poszukiwaniu interesującej nas osoby, a konkretnie – jej fizyczności. Jeśli ktoś zwrócił naszą uwagę, a jednocześnie odwzajemnił zainteresowanie, aplikacja łączyła użytkowników, pozwalając im kontynuować znajomość zapoczątkowaną rozmową na wbudowanym czacie. Płytkie, ale proste i wygodne narzędzie od lat cieszy się popularnością zarówno wśród osób poszukujących kogoś na dłużej, jak i tych, którzy szukają chwilowej odskoczni.

Kto stoi w miejscu, tak naprawdę się cofa. Wiedzą to włodarze Tindera, którzy stale pracują nad tym, aby ich aplikacja dostarczała użytkownikom możliwie dużo korzyści. Jedną z nich miało być wejście w metaverse. Świat wirtualnej rzeczywistości stoi dziś przed nami otworem i daje możliwości, o których do niedawna mogliśmy tylko pomarzyć.

Metaverse

Pamiętam moją pierwszą przygodę z grą lub jak kto woli – platformą Second Life. Trójwymiarowa i jak na tamten czas zjawiskowa oprawa graficzna pozwała na interakcje z innymi użytkownikami, którzy generowali wcześniej swoje postacie. To były czasy, kiedy VR nie był jeszcze powszechny. Owszem, pojawiały się pierwsze „hełmy VR”, ale kosztowały tyle, co auto i stanowiły jedynie ciekawostkę. Dziś gogle VR są na wyciągnięcie ręki wielu konsumentów, z czego do niedawna chciał skorzystać Tinder.

Tinder i metaverse, czyli problemy natury finansowej

W Match Group sporo się ostatnio dzieje. Z Tindera odeszła Renate Nyborg, dotychczasowa dyrektor. Dodatkowo firma ogłosiła także rozczarowujący poziom zarobków za ostatni kwartał, co natomiast skutkuje zastojem w kwestii wejścia Tindera w metaverse. Nie wiemy jeszcze, czy decyzja ma charakter tymczasowy, czy możemy spodziewać się permanentnego odejścia od tej kwestii. To smutne, gdyż obserwujemy mocny rozwój tegoż segmentu, a randkowanie wydaje się tu strzałem w dziesiątkę.

Metaverse

Swojego czasu sporo osób poznawało się na internetowych czatach. Sam miałem taki epizod i do dziś uważam, że to świetna metoda na szukanie kogoś bliskiego. W sumie to miejsce dobre jak każde inne. Teraz pomyślcie, że zamiast czatować, moglibyśmy stanąć obok siebie w wirtualnej przestrzeni, np. w kawiarni i tak spędzać czas, poznając drugą osobę. Niestety, musimy się z tym wstrzymać. Przynajmniej do czasu, aż Tinder nie zdecyduje się powrócić do dalszych prac.

Tinder Coin niewypałem?

Metaverse nie jest jedyną przestrzenią, którą odpuściło Match Group. Firma postanowiła zrewidować plany związane z Tinder Coins. Wirtualna waluta wewnątrz aplikacji najwyraźniej nie okazała się skuteczna w przekonaniu użytkowników do zostawienia pieniędzy na Tinderze. Włodarze chcą dokładnie przyjrzeć się sprawie i dopiero podjąć decyzje o przyszłości tegoż elementu.

Według danych CNBC usługodawcy nie udało się osiągnąć oczekiwanych wyników finansowych w drugim kwartale roku, a co za tym idzie – przedsiębiorstwo będzie szukało sposobów na maksymalizację zysków w kolejnych kwartałach. Mimo to, typuję się, że trzeci kwartał nie przyniesie oczekiwanych zmian. W efekcie, akcje spadły o 22%.

Dysk z walutą Bitcoin wartą 800 mln zł leży na śmietniku. Były właściciel chce go odzyskać