Niestety misja kosmiczna, dzięki której Canon miał wznieść astrofotografię na nowy poziom, nie powiodła się przez awarię rakiety.
Pod koniec czerwca w sieci pojawiła się wiadomość, że Canon zamierza wysłać w kosmos dwa swoje aparaty, by zrobić zdjęcia ziemi z orbity. Na pokładzie CE-SAT 1B miał się znaleźć pełnoklatkowy Canon EOS 5D Mark III z teleskopem Cassegrain (ogniskowa 3720 mm) oraz Powershot S110. Sprzęt miał posłużyć do zdobycia wyjątkowych ujęć.
Nowości w Chrome – przeglądarka wreszcie wydłuży czas pracy na baterii nawet o 2 godziny!
Misja była z hukiem… ale chyba nie o taki chodziło
Początkowo start miał się odbyć 3 lipca, ale z powodu złej pogody przesunięto go na niedzielę, 5 lipca. Niestety misja Pics Or It Didn’t Happen zupełnie się nie powiodła. Krótko po starcie, przy drugiej fazie wznoszenia, technologia zawiodła i rakieta runęła na ziemię. Szef Rocket Lab odpowiedzialnego za lot szybko przeprosił za kłopoty i zapowiedział prace nad naprawieniem błędu.
We lost the flight late into the mission. I am incredibly sorry that we failed to deliver our customers satellites today. Rest assured we will find the issue, correct it and be back on the pad soon.
— Peter Beck (@Peter_J_Beck) July 4, 2020
W związku z awarią, w pył obróciły się dwa lata pracy. Co ciekawe, dotychczas tylko jedna misja – pierwsza – w wykonaniu Rocket Lab się nie powiodła, ale wtedy był to błąd telemetrii, a nie samej rakiety. W międzyczasie w kosmosie znalazły się 53 pojazdy firmy wystrzelone w 12 misjach.
Mimo niepowodzenia Rocket Lab planuje kolejne dwa loty jeszcze tego lata. Na tę chwilę nie będzie to jednak związane z misją Canona, więc Pics Or It Didn’t Happen musi czekać na swoją kolej. Możliwe, że w międzyczasie firma przygotuje inne rozwiązanie do zrobienia jeszcze lepszych zdjęć (pierwsza misja miała miejsce w 2017 roku i otrzymane obrazy nie porywały).
Space.com informuje, że Rocket Lab w najbliższym czasie będzie współpracował z NASA przy wysłaniu cubesat na Księżyc, a Canon pewnie mocno skupia się na „ziemskich” problemach i premierze nowych bezlusterkowców. Za kilka dni zobaczymy już EOS R5 i R6, więc przynajmniej chwilowo będziemy mogli zapomnieć o rozbitej rakiecie i przyjrzeć się rakietowemu flagowcowi w ofercie Canona. Miejmy nadzieję, że chociaż aparat spełni bardzo mocno rozdmuchane oczekiwania i nie zniknie w chmurze pyłu…