Sortownia, czyli nowy serial medyczny kooperacji Canal+ i Polsatu startuje już 16 czerwca 2023 roku. Bardzo czekałem na tę produkcję, dlatego bardzo się ucieszyłem, gdy otrzymałem możliwość przedpremierowego seansu czterech pierwszych odcinków. Warto było czekać? Już odpowiadam!

Sortownia jest nowym polskim serialem medycznym, który już na materiałach promocyjnych krzyczał, że z Na dobre i na złe nie będzie miał nic wspólnego. Praca na warszawskim SOR-ze to nie ładne obrazki, a brud, krew i łzy. Tempo podejmowania decyzji, klasyfikacja pacjentów, trudna praca lekarzy. Niezły hardcore. Thriller medyczny to gatunek, który na polskim rynku praktycznie nie istnieje. Coś jednak drgnęło. Próbę tę podjął Patryk Vega swoim Botoksem, ale na temat mógłbym napisać oddzielny tekst, krytykujący ten nieznośny film. Wyrzucić do kosza, wyczyścić pamięć, zapomnieć. W swojej recenzji postaram się odpowiedzieć na pytanie, czy Sortownia jest serialem wartym uwagi i przede wszystkim – czy ciężki, szpitalny klimat działa jak potrzeba, a nie serwuje tylko krytykę polskiej służby, ukrytej pod płaszczem thrillera medycznego, w który ubiera się Andrzej Chyra, grający głównego, pełnego nieoczywistości bohatera?

Sortownia
fot. Canal+

Sortownia z Andrzejem Chyrą to Dexter Morgan w oparach szpitalnego brudu

Szczerze mówiąc, kiedy pisałem o tym serialu prawie rok temu, to nie wiedziałem czego się spodziewać. Ze szczątkowych informacji wywnioskowałem, że otrzymamy historię ponurego typa, który ludzkie życie ma za nic, a jego główną rolą będzie klasyfikacja, którego pacjenta ratować, a którego skazać na śmierć. Taki Doctor House z syndromem Boga, którego nikt nie lubi. Okazało się, że Sortownia jest o zupełnie czym innym i główny bohater ma więcej wspólnego z Dexterem Morganem, co jest z kolei bardzo interesujące i dosyć nowe, nie tylko w polskiej skali. Lekarz, uśmiercający z premedytacją pacjentów? Nie jest to zbyt często ograny motyw.

Głównym bohaterem jest Jacek Woliński (Andrzej Chyra) – lekarz, pracujący w trudnych warunkach na najcięższym, warszawskim Szpitalnym Oddziele Ratunkowym. Oddany swojej pracy jest świetnym współpracownikiem, kolegą i mentorem. Skrywa on jednak pewien sekret. Gdy ratuje życie komuś, kto na to życie nie zasługuje – Doktor Jekyll przeistacza się w Pana Hyde’a. Mroczny pasażer nie bierze jeńców i nie może dopuścić, aby źli ludzie nie brali odpowiedzialności za swoje złe czyny. Jacek Woliński sam wymierza sprawiedliwość, w błyskawiczny sposób powodując, że niegodziwcy zamiast do domów, trafiają do kostnicy. Skojarzenia z Dexterem nasuwają się same, bowiem mężczyzna wybiera tylko te osoby, których jest pewien, że są winni. Pijany kierowca, przemocowy ojciec – to tylko początek listy śmierci.

Sortownia
fot. Canal+

Sortownia to serial, biorący na pierwszy plan moralność głównego bohatera

Twórcy stawiają pytania, związane z moralnością głównego bohatera. Czy popełnienie morderstwa na ludziach, których system sprawiedliwości nie jest w stanie doprowadzić przed sąd – jest moralnie usprawiedliwione? Czy powinien być katem, oprawcą i trzymać w rękach (a konkretnie w strzykawce) ludzkie życie? To niemalże status boski, o dużym współczynniku nieomylności. Co – jeśli osoby, które skazuje na śmierć – okażą się niewinne? Nie chce spojlerować, więc będę oszczędny w moich wnioskach na ten temat. Warto sprawdzić na własnej skórze wszystkie te przypadki i rozterki bohatera. Co prawda – nie dowiemy się za dużo, bo zarówno dla swoich bliskich, jak i dla widzów – postać lekarza jest bardzo tajemnicza. To nie jest człowiek mocno wylewny, który przy piwku opowiada o swoich problemach. Uśmiechnie się do współpracowników, zażartuje, ale zdecydowanie – najwięcej mówi, wtedy, kiedy wymaga  tego jego praca.

To nie jedyny sekret, który ukrywa bohater. Przede wszystkim zadajemy sobie pytanie, dlaczego lekarz podąża taką ścieżką. W przeszłości musiał doświadczyć jakiegoś zdarzenia, które sprawiło, że stał się morderczym sędzią na szpitalnym oddziale. Ten główny wątek nie jest (nie)stety jedynym, jaki napotkamy w Sortownii. Przez pierwsze, cztery odcinki otrzymujemy ich tyle, że trudno mi powiedzieć, czy ma to fabularny sens, patrząc na fakt, że serial ma tylko osiem epizodów. Gdy wychodzimy ze szpitala, to dowiadujemy się o niechcianej (jak sądzę) i pełnoletniej już córce bohatera, imprezującej, tak jakby świat miałby zaraz przestać istnieć. Odwiedzamy klub nocny, rządzony przez ostrą niczym skalpel burdelmamę (świetna kreacja Ilony Ostrowskiej), gdzie również pracuje ukraińska matka z synem, mający spory dług u właścicielki lokalu. Pojawia się podejrzany typ z plakatu, którego twarz powoduje u głównego bohatera włączenie w głowie dynamicznej muzyki, świadczącej, że „oj, będzie się działo”. Jest również jeszcze jeden – jeszcze bardziej podejrzany typ, którego nominuje do roli najwredniejszego gościa tej historii. Niestety Panie Mariuszu Bonaszewski – tak to jest, jak się gra postać, która wchodząc do domu publicznego, powoduje, że nawet szczury szukają bezpieczniejszego miejsca w krainie pełnej kotów.

Sortownia
fot. Canal+

Sortownia nie ma na szczęście nic wspólnego z Botoksem Patryka Vegi

Uff… całkiem dużo tych tematów i mam wrażenie, że nie wszystkie wymieniłem. Czy to zaleta, czy wręcz wada? I tutaj dochodzimy właśnie do momentu podsumowań, bo nie jestem fanem takiej ogromnej liczby wątków, bo nie do końca wiem, do czego to nas może zaprowadzić. Podejrzewam, że w pewnym momencie dojdzie do implozji i wszystkie rozpoczęte motywy, napotkają wspólną oś. Jednak na tym etapie wydaje mi się, że otrzymujemy serial medyczny, który ma wiele elementów proceduralnych, a gdzieś tam na drugim i trzecim planie buduje się fabuła – nie do końca mnie angażująca. Największym problemem tego dysonansu są…. największe zalety serialu.

Andrzej Chyra, wcielający się w Dextera na polskim oddziale jest rewelacyjny. Ja to mógłbym obserwować, jak on w swoim uniformie przemierza szpitalne korytarze i zdawkowo wydaje polecenia pracownikom. W ostatnich chwilach, kiedy patrzy w oczy swoim ofiarom i zadaje niewygodne pytania – przeraża jak termin wizyty u ortopedy na NFZ. Zdjęcia i ujęcia ze szpitala są więcej niż dobre. Zabiegi operatorskie, takie jak szybki zoom na bohaterów wydawał mi się na początku tanim, dosyć amatorskim trikiem, ale finalnie – jest przemyślany pod kątem fabularnym. Często doświadczamy ujęć z boku, jakbyśmy z ukradka podglądali bohaterów i ich pracę. Kamera robi zbliżenia np. na dyskutujących lekarzy. Dzięki temu czujemy się jakbyśmy byli w samym środku akcji. Bardzo mi się podoba tempo pracy, pokazanie szpitala jako miejsca, w którym nie ma miejsca na dłuższy odpoczynek. To nie prywatna klinika, a prawdziwy NFZ. Obawiałem się nieco Patryka Vegi, który w nieumiejętny sposób pokazuje polską rzeczywistość, stosując tylko ciemne, stereotypowe barwy. Kontrowersja hipernaturalna ma często skutek zgoła odwrotny. W Sortownii tak de facto – publiczny szpital to tylko pretekst, aby umieścić w nim lekarza o wątpliwej moralności. Polacy wiedzą, że SOR-em można by straszyć dzieci i nie musi być to zaznaczane co chwilę. Na szczęście zbędny superbohater o ksywie Oczywisty nie musiał tutaj interweniować.

Sortownia
fot. Canal+

Sortownia może nie poradzić sobie ze zbyt dużą liczbą, kliszowanych wątków

Mamy również polski serial, który gdzieś tam w nawiasie  – na dalszym planie informuje widza o czasie akcji. Wspomniany jest, chociażby strajk kobiet, rodzina, która przybyła z Polski do Ukrainy – również nie potrzebuje dodatkowego komentarza. Do pełnego obrazu współczesnej Polski brakuje tylko lekarzy w maseczkach, ale domyślam się, że to ciężka kwestia realizacyjna, szczególnie że większość akcji dzieje się w szpitalu. Dobrze, że nie udajemy, iż żyjemy w bańce.

I ja bardzo nie lubię z tego szpitala wychodzić. Gdy w nim jesteśmy – to czuje ten pot, łzy i krew. Kiedy Andrzej Chyra zaciąga się papierosem, to czuje zapach dymu, unoszącego się w powietrzu i wiem, że ten człowiek zasłużył na taką chwilę przerwy między zabiegami. Robi się gorzej, gdy z niego wychodzimy. Większość wątków jest wydłużona, bohaterowie – póki co – mało interesujący, a imprezowanie niestabilnie emocjonalnej córki głównego bohatera – tak kliszowate, że bardziej się nie da. Wszystko to już gdzieś widzieliśmy i ewidentnie wtedy – serial potrzebuje porządnego zastrzyku adrenaliny w udo, bo brakuje wigoru i kreatywności.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Sortownia to całkiem nieźle zapowiadający się serial, dostępny na Canal+ online, Canal+ PREMIUM i Polsat Box Go od 16 czerwca 2023 roku

Sortownia jest na pewno serialem, jakiego na polskim rynku jeszcze nie było. Tego samego zdania użyłem podczas pisania recenzji Emigracji XD – również od stacji Canal+. Jednak wtedy sformułowanie te było pełne euforii, entuzjazmu i zaskoczenia. Tutaj nie jestem do końca pewny, czy finalnie otrzymamy w pełni wartościowy produkt. Po pierwszych, dwóch odcinkach nie byłem w stanie stwierdzić, czy go lubię, czy nie. Po kolejnych dwóch nieco rozjaśniło mi się w głowie, ale nadal obawiam się, że produkcja ugrzęźnie pod ciężarem zbyt wielu wątków i banalności zdarzeń. Kibicuje mocno, bo Andrzej Chyra i kreacja jego bohatera zasługuje na 6+. Z całą pewnością nie mieliśmy takiego polskiego antybohatera, tym bardziej w gatunku produkcji medycznej.

Czy jednak wystarczy to, aby wychwalać serial ponad standard? Okaże się za parę kolejnych epizodów. Sortownia ma wiele świetnych elementów, ale też sporo zupełnie zbędnych i odtwórczych. Mam nadzieję, że twórcy szykują mi bombę emocjonalną. Liczę również na to, że te wszystkie wątki służą czemuś mocnemu w finale, bo nie chciałbym czuć się zawiedziony, ale przede wszystkim zaskoczony, że ktoś mnie tutaj przechytrzył.

Oglądajnik #38, czyli co obejrzeć w Weekend na Netflix, HBO, Disney+, Apple TV i Canal+