Cały ten test to właściwie dzieło całkowite przypadku. Otóż podczas bardzo konstruktywnej pogawędki na IFA, okazało się, że agencja obsługująca jedną z marek, na premierze której byliśmy, reprezentowała także markę Scuf. Od słowa do słowa, dostaliśmy Scuf Impact, kontroler do PS4 i PC, który zapowiada się wybornie!
Gracze ze mnie typowy — casualowy. W zasadzie konsolę uruchamiam tylko od tytułu do tytułu, kiedy wyjdzie coś, co szczególnie mnie interesuje. W sumie ogrywam nie więcej niż 3-4 tytuły w ciągu roku. Oczywiście wśród moich aktywności growych nie brakuje też najlepszego symulatora piłki nożnej dostępnego na konsole: serii PES! Pozostawiając złośliwości na boku, to w tym roku właściwie pierwszy raz od dawna nie kupię jednego ze swoich ulubionych tytułów. Pomimo ciekawego demo nie mogę bowiem znieść tego, co się w tej grze dzieje z nowoczesną wersją Master League Online.
Wracając jednak do kontrolera, to wpadł mi w ręce w idealnym momencie, bo jeden z moich padów jest w stanie dość opłakanym (wyeksploatowanym, mimo że niewiele gram), a drugi właściwie nie działa (zepsute duale). Nowy kontroler do Destiny to coś, co nie może się nie przydać.
Scuf Impact to najwygodniejszy pad do PS4 jaki miałem w rękach
Mimo że to dopiero pierwsze wrażenia, to już mogę powiedzieć śmiało, że ten pad to najwygodniejszy kontroler, jaki miałem w rękach, grając w PS4. Jest on delikatnie większy od klasycznych kontrolerów od Sony. Dolna część urządzenia pokryta jest gumowaną powierzchnią, przez co pad doskonale leży w dłoniach i nie ma mowy, by z nich wypadł. Nawet nie zdawałem sobie sprawy, jak wiele taki niewielkie drobiazg zmienia.
W dolnej części urządzenia znajdują się dodatkowe kontrolery, odpowiadające przyciskom, które mamy pod prawym kciukiem. Pomysł świetny, tym bardziej że idea, która stała za całym tym rozwiązaniem, to spowodować, by gracz nie odrywał kciuka z prawego duala. A to ma sens!
Malowanie mojego egzemplarza jest dość charakterystyczne i w moje gusta nie do końca trafia, ale rozumiem, że nie jestem idealnym odbiorcą tego produktu. Scuf Impact wydaje się odrobinę cięższy od odpowiednika Sony, ale różnica jest ledwo zauważalna.
Miałem na nim okazję zagrać kilka rundek w Destiny i początki zapowiadają się bardzo obiecująco. Cieszę się ogromnie, że dotarł do mnie właśnie teraz, tym bardziej że Sony udostępniło w ramach PS+, jedną z moich ukochanych gier: TLOU. Będzie grane na Scuf Impact! Pełna recenzja tego kontrolera już niebawem.
PS. Każda elektronika ma swój charakterystyczny zapach. Mogę śmiało rzec, że niektóre z nich są nawet całkiem przyjemne (tym bardziej, jeśli zapłaciłeś za nie górę pieniędzy oczywiście). Scuf po wyjęciu z pudełka miał tak przykry zapach, że strach go było w ręce wziąć. Uprzedzając pytania, sprawdzałem, nie był używany. ;-)
Pełna recenzja Scuf Impact już jest na DailyWeb!