Klawiatura dla osób, które pracują przed monitorem, to rzecz bardzo ważna. Dzisiaj w moje ręce wpadła miniaturowa klawiatura od Logitech, model MX Keys Mini, czas na testy, a przede wszystkim pierwsze wrażenia.
O samej serii Logitech MX było u nas naprawdę sporo. Testowaliśmy na DailyWeb wszystkie odmiany klawiatur z serii MX, a pełnowymiarowa wersja tej klawiatury służy mi do dzisiaj, głównie do celów zawodowych, poza dailywebowych. Za każdym razem, kiedy nie ma mnie w biurze i muszę pracować na klawiaturze laptopa, to prawdziwa droga przez mękę.
Dzisiaj kurier przyniósł mi do testów Logitech MX Mini, czyli pomniejszoną wersję kultowej klawiatury. Nie miałem skrupułów, ulubiona klawiatura od Apple, poszła w kąt, przynajmniej na najbliższe tygodnie.
Logitech MX Keys Mini jest naprawdę mini
Jeśli chodzi o pierwsze wrażenia, którymi chciałbym się z Wami podzielić, to jest ich kilka. Przede wszystkim MX Mini jest… naprawdę miniaturowa! Co zresztą pokazują parametry klawiatury:
- Wysokość: 131,95 mm
- Szerokość: 295,99 mm
- Głębokość: 20,97 mm
- Masa: 506,4 g
Dwa lata temu wymyśliłem sobie, że chcę mieć klawiaturę do swojego iMaca z klawiszami numerycznymi. Miałem wrażenie, że będą mi niezbędne. Nie były i nie są, a przy mojej aktualnej szerokości biurka wynoszącej 60cm, to MX Keys Mini mi przypomniało, jak komfortowo było z niewielką klawiaturą.
Logitech MX Keys Mini może być świetną alternatywą dla Magic Keyboard!
Z pierwszych wychwyconych różnic, to na pewno zauważalny jest większy skok w porównaniu z ostatnio wydaną klawiaturą od Apple. To jednak zaleta, bo przyzwyczajałem się do mało komfortowego skoku w klawiaturze applowskiej przez kilka miesięcy. W przypadku MX Keys Mini skok jest niewielki, ale sprężysty i bardzo wygodny, a na pewno nieradykalny jak w przypadku tworu od Apple. Jest komfortowo, nawet bardzo.
Przewagą tego maleństwa nad klawiaturą od Apple jest na pewno sporo gadżetów, z jednym głównym: podświetleniem. To rzecz, która może się przydać, szczególnie dla osób, które zerkają na klawiaturę podczas pisania. Mnie podświetlenie nigdy nie było potrzebne, ale wiem, że znajdzie się grupa konsumentów, dla których ten ficzer będzie kluczowy. Idąc dalej, mamy także czujnik, który sam wyłączy podświetlenie, jeśli przestaniemy pisać i włączy go, gdy tylko zbliżymy dłonie do klawiatury.
Co ważne, Logitech zapewnia również, że praca na pełnym podświetleniu będzie możliwa nawet do 10 dni. Jeśli oświetlenie wyłączymy, wówczas czas pracy idzie w miesiące, a dokładnie: do 5 miesięcy. A jak trzeba będzie klawiaturę naładować, to zrobimy to dołączonym przewodem USB-A / USB-C.
Co dla mnie najważniejsze w MX Keys Mini, to fakt, że pomimo miniaturowych rozmiarów, wielkość klawiszy na tym nie ucierpiała. Wszystkie są pełnowymiarowe i w pełni komfortowe. Z logitechowych udogodnień, dalej mamy możliwość przełączania sprawnie klawiatury pomiędzy aż trzeba urządzeniami, przyciskami umieszczonymi koło ESC. Działa to wybornie, jeśli klawiaturę chcecie sprawnie przepiąć np. do iPada.
Z nowości pojawił się także przycisk do emoji (F7) czy przycisk do robienia zrzutów ekranu na macOS, a także możliwość wyłączenia mikrofonu (F9). Zauważyłem też, że przez to pozbyli się możliwości przewijania utworów, co dla mnie będzie ogromną przeszkodą, bo zwyczajnie z tej opcji korzystałem bardzo często.
Biorę się za testy, a ich efektami podzielę się z Wami w przeciągu najbliższych tygodni.