Sebastian, Łukasz, Kuba i Adrian już pochwalili się tytułami, od których zaczęli elektroniczną rozrywkę. Ja też chciałbym pokazać Wam listę najważniejszych gier z mojej przeszłości. Mam całe #kilobajtywspomnień, za kilkoma tytułami tęsknię tak bardzo, że nie mogę sobie wybaczyć pozbycia się Amigi.

Byłem bardzo mały, gdy zaczynałem przygodę z grami. W głowie mam wiele obrazów z tamtego okresu, ale szczegóły przypomnieć musiał mi jednak tata i brat, przynajmniej te związane z pierwszym komputerem. A był nim:

Commodore C64

8D4DA84B CC0E 433A 9426 8D21B1FD1647

Commodore 64 upatrzył mój tata w jednym ze sklepów RTV na rynku w moim mieście. Ponoć byliśmy z bratem bardzo rozczarowani, bo kupił go tuż przed wyjazdem na wycieczkę do rodziny mieszkającej w górach. Pierwszy kontakt z nową formą rozrywki mieliśmy dopiero po tygodniu, gdy wróciliśmy do domu. Był to rok 1990 lub 1991, więc rynek był już całkiem dobrze rozwinięty. Pamiętam całą masę gier na kasetach – oryginałów i składanek od Waldka Czajkowskiego (zwłaszcza te z kolorowymi etykietami). Pamiętam też ustawianie głowicy śrubokrętem i połamane dżojstiki Quickshota. Ponoć minęło trochę czasu, zanim nauczyłem się grać na C64 (gdy tata go kupił, miałem około 5-6 lat). Niektóre gry pamiętam jednak doskonale.

Seria Dizzy

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

„Dizzy” to seria gier przygodowo-platformowych, których bohaterem jest jajkopodobny twór imieniem Dizzy. Wydawana była na przestrzeni lat 80. i 90. Chociaż stworzono ją z myślą o ZX Spectrum, to doczekała się portów na całą masę innych komputerów. Do dziś gra ma wielu wiernych fanów, którzy za pozwoleniem twórców (Andrew i Philip Oliver, znani jako Oliver Twins) tworzą niezależne produkcje w świecie Dizziego. W 2012 bracia Oliver planowali wydać nowe przygody Dizziego dzięki zbiórce na Kickstarterze. Niestety, nie udało im się zgromadzić planowanej kwoty. Warto też dodać, że przygody Dizziego to jedna z pierwszych gier wydanych przez studio Codemasters. Jejku, jak ja uwielbiałem tę grę! Nawet, mimo tego, że stanowiła wyzwanie dla takiego smarka, jakim wtedy byłem.

Buggy Boy

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Pamiętam jeszcze kilka innych wyścigówek, które zrobiły na mnie wrażenie jak „Pit Stop” i „Power Drift”. „Buggy Boy” miał jednak w sobie coś, co kazało mi do niego ciągle wracać. Rozgrywka była łatwa i przyjemna, wystarczyło trafiać do bramek i unikać przeszkód. Było też kilka innych smaczków, jak kłody, dzięki którym można było zdobyć dodatkowe punkty. To też chyba pierwszy tytuł, który pozwolił mi na prostą rywalizację z innymi – wygrywał najlepszy czas i największa liczba punktów. Pamiętam też, jak wściekły był mój brat, gdy przez przypadek nagrałem coś innego na kasetę z tą grą.

Great Giana Sisters

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Podczas gdy większość czytelników grała w „Mario Bros”, ja zagrywałem się w klona tej gry. Kompletnie mi to nie przeszkadzało — pewnie dlatego, że nie byłem świadomy istnienia „Mario Bros”. Mimo widocznej inspiracji, gra dawała całkiem sporo frajdy nawet zapalonym graczom, znającym oba tytuły.

Ghosts’n’Goblins

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

„Ghost’n’goblins” to gra Capcomu, która zadebiutowała na automaty, a jej porty można było zobaczyć na każdej popularnej platformie. Fabuła może i wtórna (bohater ratuje księżniczkę), ale grywalność niesamowita. Cała masa unikalnych przeciwników, ciekawe plansze, różnorodność broni i wrogów. Chociaż najbardziej zapadła mi w pamięci melodia z gry, której przez długi czas używałem jako dzwonka w telefonie.

Amiga CD 32

DFBFFC01 796D 405F 8056 886D93CA0C3F

Święty Graal, Bursztynowa Komnata, Atlantyda i Twoje pieniądze z komunii – to legendarne rzeczy, które zaginęły. Ja jednak wiem, co się stało z moimi 10 milionami (w starej walucie). Oczywiście, rodzice musieli się trochę dołożyć, ale udało się! Dzięki kasie z komunii byłem dumnym posiadaczem Amigi CD32. Świetne gry i nowa jakość pozwoliła zapomnieć o Commodore 64. Szkoda tylko, że w tym czasie Commodore Amiga już zwijała się z rynku a razem z nią developerzy tworzący gry dla CD32.

Oscar/Diggers (gry dołączone do zestawu)

https://www.youtube.com/watch?v=UMILQSspft0

Dwie gry, które znalazły się w zestawie dołączonym do konsoli, były jednymi z lepszych na tę platformę. „Oscar” to platformówką z cukierkową grafiką, kilkoma planszami i charyzmatycznym bohaterem. Zadanie jest proste: na kilku planszach inspirowanych różnymi tematami, musimy zebrać jak największą liczbę punktowanych przedmiotów. Na swojej drodze spotykamy całą masę przeszkadzajek, ale Oscar ma w zanadrzu tajną broń – jojo! „Diggers” jest z kolei grą, którą ciężko dopasować do jakiejś kategorii. Znajdziemy tu elementy zręcznościowe, strategiczne, a nawet ekonomiczne. Gracz wciela się w postać kolonizatora planety Zarg, sterując grupą 5 górników (dostępnych jest 5 ras z unikalnymi cechami), którzy wydobywają cenne minerały z wnętrza planety. Celem gry jest sprzedanie minerałów i zdobycie odpowiedniej ilości gotówki. Tę gotówkę jednak możemy również przeznaczyć na zakup wielu przedmiotów ułatwiających rozgrywkę. Nasi „kopacze” zmierzą się też z grupą sterowana przez komputer oraz przeciwnikami z planety Zarg. Zagrywałem się w oba tytuły do późnych godzin nocnych, zwłaszcza w „Diggersy”, które dopełniała świetna ambientowa muzyka.

Heimdall 2: Into The Hall Worlds

https://www.youtube.com/watch?v=K7gkZSKbAy4

Chociaż była to gra zręcznościowo-przygodowa, to stanowiła dla mnie przepustką do gier RPG. Gra opiera się luźno na mitologii nordyckiej. Mamy tu dwójkę bohaterów, między którymi można się przełączać – Heimdalla strażnika Bifrostu oraz walkirię Urschę. Gra sprawiała mi dużo frajdy. Krótkie teksty w języku angielskim tłumaczyły fabułę, sprawiając, że jeszcze bardziej chciałem się nauczyć tego języka.

Morph

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

„Morph” to platformowa gra logiczna. Zasady ma proste, trzeba przedostać się przez planszę, która jest swoistym labiryntem, usianym przeszkodami i pułapkami. Gracz steruje materią, która może się transformować w gumową piłkę, kulę ze stali, chmurkę lub ciecz. W zależności od „stanu skupienia” odporni jesteśmy na różne zagrożenia i możemy pochwalić się różnymi umiejętnościami, np. jako gumowa piłka możemy skakać, a jako metalowa kula rozbijać ściany. Chmurką można np. przelatywać przez przeszkody, ale należy uważać, bo wciągnie ją wentylator. Cieczą można zagasić ogień, ale wsiąka w wycieraczkę. Urozmaicone plansze zapewniały wiele godzin gry, chociaż miał na to też wpływ brak możliwości zapisu stanu rozgrywki. Dzięki temu grę przechodziłem wiele razy ;)

D/Generation

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Zręcznościówka, która nie wykorzystywała potencjału 32-bitowej konsoli, ale nadrabiała resztą. Słabe sterowanie kontra cała masa łamigłówek, którym trzeba było sprostać – tak można by ją zrecenzować w skrócie. Pamiętam, że spędzałem dużo czasu przy tej grze. Początkowo miałem jedynie demo z czasopisma Amiga CD32 Gamer, dopiero później dopadłem pełniaka. Po latach tytuł doceniłem dużo bardziej, okazuje się też, że było to moje pierwsze spotkanie z cyberpunkiem. Gra luźno nawiązuje do pewnych nowożytnych nurtów filozofii i polityki – to również odkryłem, gdy byłem już dorosły.

Kilobajty wspomnień

Opisane doświadczenia były dla mnie, jako początkującego gracza, najpiękniejszymi chwilami. Po Amidze grałem już niemal wyłącznie na PC, począwszy od 386 DX, przez Pentium III z kartą Riva TNT, kończąc na różnej maści laptopach. Poza kilkoma tytułami chyba nic nie dawało mi tyle frajdy, co pierwsze gry z Commodore i Amigi. Chociaż po starym sprzęcie nie pozostał nawet ślad, we mnie wciąż tkwi sporo sentymentu do tamtych czasów. Chyba zainstaluje sobie jakiś emulator ;)

Jakie były wasze ulubione gry? Może ktoś z Was miał też Amige CD32 i kochał ją równie mocno, jak ja?