„Stranger Things” na pewno większość z Was kojarzy. Złośliwi mówią, że to taka bajka o dzieciach i dla dzieci. Jakby jednak nie było, jestem jej wielkim fanem. Dlatego też w końcu zabrałem się za rzekomy odpowiednik tego serialu, tyle że w wersji dla dorosłych i w wersji niemieckiej. Niestety, zamiast frajdy na koniec pierwszego sezonu więcej we mnie frustracji i rozczarowania.
Trochę mi się zeszło, ale okres świąteczny to był doskonały moment, by nadrobić wszystkie serialowe zaległości. Najpierw na ruszt poszło „Pachnidło”, które okazało się stworzone przez Niemców. Fanem niemieckiego nie jestem, ale po dobrych opiniach, zaryzykowałem obejrzenia tego tytułu, mimo szmeterlingowego języka.
Spoiler alert! Ostrzegam uczciwie, że pewnie pojawią się tutaj fragmenty fabuły, więc jeśli zamierzasz obejrzeć ten serial lub jesteś w trakcie jego oglądania, to lepiej nie psuj sobie rozrywki i wybierz inny tekst z naszej serialowej kategorii :-)
„Dark” zaczął się interesująco — wielka tajemnica, zaginięcie chłopca, zwłoki innego odnalezione niemal chwilę po tym i ogromna liczba bohaterów, których losy widz miał śledzić. Wyglądało to naprawdę interesująco. Niemal pewne było, że losy tych wszystkich postaci w którymś momencie się ze sobą splotą. Tajemniczy materiał nie pozostawiał miejsca na nudę. Całość zapowiadała się po prostu wybornie! Nawet język niemiecki po kilku odcinkach „Pachnidła” już nie przeszkadzał. Ba, nawet przypomniałem sobie, jak to było w szkole średniej na lekcjach tego niewdzięcznego języka. Okazało się, że mimo wszystko wspominam je dobrze.
https://www.youtube.com/watch?v=zy0b9e40tK8
Fabuła w „Dark” rozwija się dynamicznie, szybko pojawiają się nowi bohaterowie, których znaczenie i rola nie jest wyjaśniana natychmiast. Na początku pomyślałem, że to świetnie, bardzo dobrze dla wrażeń rozrywkowych. Jednak kiedy proces pojawiania się nowych i nie do końca jasnych wątków rozwijał się w najlepsze, nagle uświadomiłem sobie, że przecież to już 6 czy 7 odcinek, a ja dalej więcej nie wiem, niż wiem.
Dostaniemy wszystkie odpowiedzi na tacy w samej końcówce, będzie wielkie WOW — pomyślałem. Nic z tego. Część oczywiście została wyjaśniona, ale nie wszystko. Do tego po pierwszych odpowiedziach w głowie pojawiały się kolejne pytania, a co gorsze wątpliwości, co do sensu samej fabuły. Część wydarzeń była totalnie nielogiczna (jak nie rozpoznano na zdjęciach bohaterów, kiedy przenieśli się w czasie?), a niektórzy bohaterowie nie zachowywali się racjonalnie (jaki był sens samobójstwa dorosłego Mikkela?).
Oczywiście o wielu aspektach można tutaj dyskutować i domniemywać, jaki był zamysł, ale efekt ostateczny był taki, że odniosłem wrażenie, że scenarzyści chyba sami się w tym wszystkim pogubili. Rozumiem, że zostawiono pole do popisu dla sezonu drugiego, ale czuję niedosyt, czuję frustracje, że wiele odpowiedzi nie padło (co z Urlichem, jak jego aresztowanie odbiło się na czasach teraźniejszych? Co właściwie stało się z Helge? itp.)
Odetchnąłem z ulgą, kiedy przeczytałem wątpliwości innych osób, które oglądały serial. Tematyka jest złożona i bardzo ciekawa, podoba mi się to, że serial wywołuje dyskusję i że był wielokrotnie zaskakujący (w przeciwieństwie do amerykańskich produkcji serialowych).
Być może jestem ignorantem, być może nie wszystko zrozumiałem, być może przegapiłem jakieś istotne drobiazgi, być może oczekiwałem odpowiedzi na tacy, których nie dostałem, ale ostatecznie mimo ogromnej przyjemności z oglądania, finał sezonu był dla mnie rozczarowujący.