Użytkownicy systemów Windows 11 i Windows 10 są zmuszeni do aktualizacji wbudowanej aplikacji poczty e-mail firmy Microsoft do nowej wersji, która staje się Outlookiem.

Jakiś czas temu pisałem o tym, że Microsoft usiłuje zmusić użytkowników Windowsa 10 do przejścia na system Windows 11, mało eleganckimi i etycznymi popupami. To nie pierwszy fuckup firmy z Redmond, która wciąż korzysta z dark patternów, aby zmusić użytkowników do korzystania z przeglądarki Microsoft Edge lub zniechęcić do pobrania innej przeglądarki (jak Google Chrome, Maxthon czy Firefox). 

Tym razem można mieć zastrzeżenia do nowej aplikacji Outlook, która ujednolicić ma wcześniej stosowane w systemie Windows narzędzia Mail i Kalendarz.

Microsoft zmusza do instalacji aplikacji z reklamami

Windows 11 Mail and Calendar apps
fot. windowslatest.com

Jak informuje serwis Windows Latest, a za nim Techradar, po otwarciu aplikacji Mail użytkownicy zostali poinformowani przez wyskakujące okienko, że aplikacje Mail i Kalendarz zmieniają się i zostaną zastąpione nową, ujednoliconą aplikacją Outlook. (Wcześniej poinformowano, że te stare aplikacje przestaną być wspierane przed końcem 2024 roku). Zmiana na razie jest odwracalna, ale wkrótce aplikacja ma na stałe zastąpić poprzedników.

Nie byłoby w tym nic złego, w końcu firmy wciąż aktualizują swoje narzędzia, gdyby nie mała niespodzianka w środku. Nowa aplikacja to zupełnie inny układ, a zmiana może wymagać przyzwyczajenia. Inni zdają się narzekać, że zbyt łatwo przekierowuje ważne wiadomości z głównej skrzynki odbiorczej, jednak do tego też można się przyzwyczaić. Najbardziej skandaliczną informacją jest jednak to, że nowy Outlook ma reklamy (chociaż osoby z subskrypcją Microsoft 365 ich nie widzą).

Windows 11 pozwoli usunąć większość preinstalowanych aplikacji. Preludium do wolności?

Wprowadzenie reklam do natywnej aplikacji systemowej, to kolejne nieetyczne zachowanie Microsoftu w ostatnich miesiącach. Szczerze mówiąc, nie wiem, jak ktoś wpadł na taki pomysł i jak to przeszło. Czy Microsoft jest w tak złym stanie finansowym, że musi uciekać się do tak słabych zagrywek? Czy to kolejna niezbyt elegancka zagrywka, w celu zachęcenia do subskrypcji Microsoft 365?