Doczekałem się! Moja cierpliwość została nagrodzona! 24 kwietnia zainstalowałem najnowszą grę 11bit studios. Przez wiele miesięcy śledziłem każdą, nawet najmniejszą, informację na temat Frostpunka. I czekałem, czekałem, czekałem…
Gdy ogłoszono datę premiery, złamałem swoje postanowienie i zamówiłem grę w przedsprzedaży. Nie żałuję. Warto było czekać i kupić. Mroźny świat wykreowany przez 11bit studios od razu mnie wciągnął. Do tego stopnia, że od komputera musiała mnie odgonić moja Żona. Mało brakło, a potrzebny byłby łom. Dlatego lojalnie ostrzegam – Frostpunk sprawia, że zapomina się o upływającym czasie. Wszystko za sprawą precyzyjnie przemyślanego game designu. Muszę przyznać, że jestem po wielkim wrażeniem.
Poszczególne elementy gry są ze sobą świetnie połączone, szczególnie jeżeli spojrzymy na zarządzanie zasobami. A to jest istotne, ponieważ Frostpunk to gra ekonomiczna, w której gracz zarządza miastem. Warunki nie są specjalnie sprzyjające. Świat skuł lód, temperatury utrzymują się poniżej zera, a ludzie z trudem utrzymują się przy życiu. Zadaniem gracza jest zapewnienie przetrwania ostatniemu miastu na Ziemi.
Nie jest to zadanie łatwe. Rozgrywka to nieustanna walka z wykorzystaniem zasobów i ich produkcją oraz nadchodzącym spadkiem temperatury. Trzeba dbać o ciągłe dostawy węgla, ale nie można zapomnieć także o żywności. Ludzie coś muszą jeść. W zasadzie to trzeba zadbać, aby mieli ciepło i nie byli głodni. Tylko wtedy mogą być wartościowymi pracownikami. Kopalnie, tartaki, fabryki, posterunki oraz inne budynki potrzebują zasobów ludzkich, aby funkcjonować. Słowo „zasób” nie zostało zapożyczone z HRu. We Frostpunku wszystko jest zasobem, ponieważ najważniejsze jest to, aby przetrwało miasto.
Od pierwszego przerywnika byłem atakowanym tym stwierdzeniem. Do tego stopnia weszło do mojej psychiki, że faktycznie robiłem wszystko, aby miasto przetrwało. Mieszkańców traktowałem podobnie jak węgiel, drzewo oraz stal. Dbałem o to, aby było ich wystarczająco dużo, nawet posiadałem niewielką rezerwę, na wypadek nieprzewidzianych okoliczności. Nie oznacza to, że do miasta przyjmowałem wszystkich chętnych. Wszystko zależało od aktualniej sytuacji w grze. Jeżeli musiałem zwiększyć produkcję węgla, ponieważ zbliżał się mróz, to wtedy z wielką chęcią witałem nowych obywateli. W przeciwnym razie mogli skończyć jako nawóz w szklarni i przysłużyć się podniesieniu produkcji żywności.
Frostpunk to gra doświadczenie. Na chwilę obecną nie ma trybu nieskończonego, jak to zwykle bywa w innych produkcjach nastawionych na budowanie miast. Zarządzać można tylko jedną metropolią. Jednak nie traktuję tych elementów jako minusów. Jest to przemyślana strategia twórców. Dla 11bit studios najważniejsze jest opowiadanie historii, zmuszanie gracza, aby radził sobie ze swoimi własnymi wyborami. Szczególnie ważne jest tutaj podsumowanie, które pojawia się na końcu każdego ze scenariuszy.
Nareszcie! Doczekałem się! W końcu została ogłoszona data premiery Frostpunk!
Dla mnie, za każdym razem, a skończyłem wszystkie trzy dostępne opowieści, był to strzał w pysk. W trakcie gry, gdy walczyłem z zagrożeniami i ciągle dbałem o potrzeby miasta, nie czułem psychicznego ciężaru swoich decyzji, dopiero podsumowanie rozgrywki uświadomiło mi, że mogłem podjąć inne decyzje. Może wysyłanie dzieci do pracy to wcale nie był taki dobry pomysł? Może lepiej zastąpić dół z ciałami cmentarzem? Czy faktycznie robienie nawozu z martwych mieszkańców było konieczne?
Najnowsza produkcja 11bit studios potrafi zmęczyć, zmusić do myślenia oraz skonfrontowanie się ze swoimi wyborami. Na pewno nie ten tytuł nie jest dla każdego. To nie jest klasyczna gra ekonomiczna polegająca na budowaniu i zarządzaniu miastem. Ta mechanika to fundament rozgrywki. Twórcy po prostu w ciekawy sposób ją obudowali i wykorzystali do realizacji własnego, oryginalnego, pomysłu.