O millenialsach mówiło się już różne rzeczy; że są roszczeniowy, pewni siebie, a wręcz narcystyczni i mają wygórowane oczekiwania wobec potencjalnych pracodawców. Nie jest to pokolenie pozostające w jednej pracy przez całe życie pokornie przyjmujące sztywne ramy działania. Oczekują możliwości rozwoju i mniej sformalizowanego stylu działania. Chcą inwestować w szczęście swoje, swoich bliskich, a przede wszystkim
w samorozwój. Jak w to wszystko wpasowuje się ekonomia? Poznajcie termin meaningful economy.

Jeśli Was to ciekawi, to powstała książka o wdzięcznym tytule „The rise of meaningful economy” autorstwa Larssona i Drewella. Doświadczenia zawodowe obu Panów wskazują na wysoką wartość owej publikacji. Larrson to ekonomista, dziennikarz oraz dyplomata. Drewell to z kolei spojrzenie na ekonomię od strony społecznej.

Zrzut ekranu 2017 10 02 o 23.10.08

Autorzy  w swojej publikacji skupiają się na opisie nowego megatrendu jakim jest meaningfull economy. Mowa o zachowaniach konsumenckich, które zmieniają sposób w jaki kupujemy, pracujemy i inwestujemy. Ludzie, coraz częściej, w swoich procesach zakupowych poruszają kwestię sensu, który powoli staje się nową walutą. Pokoleniem, dzięki któremu jest to coraz bardziej zauważalne i powszechne w codziennym użyciu mają być właśnie…millenialsi. Związane to jest z ich ogromną chęcią samorealizacji i nadawania życiu sensu już na wczesnym etapie rozwoju.

Jak to działa meaningfull economy?

Autorzy podają kilka przykładów. Jednym z nich, coraz bardziej zauważalnym jest zwracanie uwagi konsumenta na wpływ jego decyzji na..środowisko. Zaznacza się to między innymi w nie kupowaniu wody w plastikowych butelkach czy, coraz częściej, zwracaniu uwagi na skład kupowanych ubrań i ich pochodzenie. W warstwie działalności marek można to zaobserwować chociażby w, całkiem niedawnym, otwarciu kolejnego już sklepu bez opakowań – tym razem w Polsce.
Ten powyżej to jeden z pierwszych takich sklepów powstałych w Berlinie. By on, można powiedzieć, pionierem tego trendu.

Nieco z innej strony konsumenci coraz częściej zwracają również uwagę na lokalność produktów – mowa tu nie tylko o jedzeniu, ale i ubraniach czy kosmetykach. Wszystko, co lokalne, nawet jeśli droższe jawi się konsumentom jako bardziej wartościowe. W związku z tym i marki muszą się bardziej postarać, ponieważ konsument staje się nie tylko coraz bardziej świadomy, ale i wymagający. W nawiązaniu do tego ostatniego można zauważyć, jak niektóre marki inwestują
w proces pakowania przesyłki i pierwsze doświadczenia konsumenta z tym, co zamówił. Nawet jeśli to tylko książka – zawinięta w jedwabiście miękki papier
i różowe wstążki pokazuje zaangażowanie marki w kontakt z klientem, personalizuje przekaz.

Krótka opowieść o miłości do marek

Książka o meaningful economy. nazywana jest cichą rewolucją i o tym jak to, kim jesteśmy coraz bardziej przekłada się na to jak kupujemy, czyli jednocześnie na to jak powinny zachowywać się marki, by być coraz bliżej swoich coraz bardziej wymagających klientów.
W obecnej sytuacji, w której na rynek pracy wchodzi pokolenie całkowicie już wychowane w świecie technologii warto rozumieć czym się kieruje, jakie ma wartości i sposób myślenia, a ta książka zdecydowanie nakreśla pewien kierunek postępowania – dla samych konsumentów (jako refleksję) i dla marek – jako kodeks bycia bliżej swojego odbiorcy.

A Wy, jakie macie oczekiwania względem marek? Jakie produkty kupujecie i na co przy tym zwracacie uwagę?