Ten moment musiał nastąpić i właśnie zaczynamy być tego świadkami.
Ostatnie 60-70 lat to jak wiadomo gigantyczny skok zarówno przemysłowy, jak i technologiczny na świecie. Rozwój jednej i drugiej gałęzi gospodarki jest nieporównywalny to żadnego innego okresu w dziejach naszej planety i ogólnie ery ludzi. Już sam fakt rozwoju internetu, czy też takiej – jak się teraz wydaje – błahej rzeczy, jak smartfony, pokazuje tempo z jakim wkroczyliśmy w XXI wiek. To jednak nie wszystko, co nas czeka w tym stuleciu.
Oprócz pewnej katastrofy klimatycznej, a może też i po części z jej powodu, ludzie będą zmuszeni podbijać kosmos, a czas zacznie się dla nas kurczyć. Z pomocą przychodzą więc miliarderzy, a dokładniej jeden z nich. Mowa oczywiście o Elonie Musku, który już od paru lat nie ukrywa, że jego celem nadrzędnym jest kolonizacja Marsa.
Kosmos: nowe życie na Marsie?
W ostatnich dniach nawet NASA poinformowała, że raczej nie wyrobią się do 2024 roku z lądowaniem człowieka na czerwonej planecie. Elon Musk natomiast podtrzymuje swoje plany i właśnie 2024 rok pozostaje niezmiennym terminem lądowania na Marsie. Plany i wszelkie projekty zarówno NASA, jak i SpaceX są już na tak zaawansowanym etapie, że nie widzę innej opcji, jak przełomowe chwile w najbliższej dekadzie. Nie wyobrażam sobie, co musiałoby się wydarzyć, aby misje zostały wstrzymane czy nawet anulowane. Determinacja Muska jest ogromna, a nam pozostaje tylko kibicować jego załodze i trzymać kciuki.
Marsjanie się wkurzyli? Wydobyta przez łazika Perseverance próbka… zniknęła
Za dziesiątki lat to właśnie ta dekada, zapewne nazywana jako „lata dwudzieste” XXI wieku będzie w podręcznikach opisywana, jako okres podboju kosmosu i nie mam tu na myśli rzecz jasna tylko Marsa. NASA prowadzi misje na Księżyc, i wreszcie po długiej przerwie niebawem ma tam wylądować ponownie człowiek. Oczywiście nie ma sensu porównywać naszego księżyca i czerwonej planety, bo są to dwa osobne i niezależne projekty. Księżyc ma co najwyżej dać nam opcje na alternatywne pozyskiwanie materiałów, a Mars ma być docelowo nowym domem, kiedy Ziemia straci do ludzkości cierpliwość i będziemy musieli niszczyć przenieść się na inną planetę.
Ile trwa podróż na Marsa?
Tutaj już tak łatwo nie jest udzielić odpowiedzi, jak ma to miejsce w przypadku ISS czy nawet Księżyca. Duże znaczenie ma wielkość statku, a także prędkość z jaką się będzie poruszał. Ziemia i Mars w najkrótszym możliwym momencie są oddalone od siebie o 55 tysięcy kilometrów. Najdłuższa odległość wynosi natomiast „trochę” więcej, bo jest to 400 mln kilometrów. Szacuje się, że podróż rakiety z ludźmi na Marsa będzie trwała nawet 9 miesięcy, ale wiele wskazuje na to, że pomocne będzie „międzylądowanie”. Do tego celu powstanie specjalna stacja kosmiczna. To oczywiście ma pomóc w szybszym zaopatrzeniu bazy na Marsie w następnych latach. Do stacji będzie mogło docierać więcej pojazdów kosmicznych, a stamtąd kolejne będą odbierać zaopatrzenie.
Projekt Elona Muska zakłada postawienie ludzkiej stopy na czerwonej planecie w 2024 roku. Jeśli nawet okres ten nieznacznie się wydłuży to i tak będzie to rewolucyjne osiągnięcie, gdyż zasiedlanie innej planety jeszcze kiedyś było tylko marzeniem pozbawionym jakichkolwiek podstaw. SpaceX planuje zbudować na Marsie najpierw pierwszą bazę, która pozwoli przede wszystkim na wytwarzanie materiałów niezbędnych do przetrwania. Mowa oczywiście o czymś tak banalnym, jak wytworzenie tlenu. Taka sztuka udała się już łazikowi NASA, który obecnie przebywa na Marsie.
Kto jako pierwszy zamieszka na Marsie?
Wspomniany bardzo długi czas lotu oznacza, że podróże na Marsa nie będą raczej turystyczne, a najpewniej będą to loty w jedną stronę. Sam Elon Musk nie ukrywa, że kiedyś zamieszka na czerwonej planecie, jednak nie będzie on raczej jednym z pierwszych osób, które tam wylądują. Do startu przygotowani będą specjalnie dobrani inżynierowie, którzy zapewnią szybki, ale i zaawansowany rozwój bazy, a następnie pierwszych „miasteczek” na nowej planecie.
Jedno jest pewne – najbliższe lata będą zjawiskowe, a śledzenie tego wszystkiego będzie zapierało dech w piersiach. Będziemy świadkami historii, mimo że zapewne naszemu pokoleniu nie będzie dane przeniesienie się do nowego, marsjańskiego świata. Miejmy tylko nadzieję, że Marsjanie będą gościnni ;-)