Ostatnio niezwykle modnym i nośnym tematem jest bezpieczeństwo danych, systemy zabezpieczeń, prywatność, cyberprzestępczość oraz kryptowaluty. Dotyczy to nie tylko mediów społecznościowych, instytucji, ale również internetowych przeglądarek.
O kim mowa?
Gigant postanowił wystąpić przeciwko rynkowi kryptowalut. Obok zakazu promowania i reklamowania usunięte zostaną rozszerzenia związane z kopaniem kryptowalut. Inne rozszerzenia z zakresu Blockchain będą nadal dostępne w sklepie Chrome.
O co dokładnie chodzi?
Google poinformowało o nowym zakazie w poniedziałek 2.04.2018 r.
Zablokowanie rozszerzeń do kopania kryptowalut miało już miejsce wcześniej, jednak z racji niedopracowania mechanizmu możliwe było nadal funkcjonowanie niededykowanych rozszerzeń Google. Dopóki owe rozszerzenia nie będą zgodne z polityką Chrome użytkownicy nie będą mieli możliwości skorzystania z nich. Chodzi głównie o bezpieczeństwo klientów Google i przestrzeganie polityki Chrome.
Kopanie kryptowalut?
Dotychczas w Sklepie mogły znajdować się dodatki, które kopały kryptowalutę, gdy jednak było to ich jedyne zadanie, to użytkownik był o tym wyraźnie informowany.
5 alternatywnych kryptowalut dla Bitcoina, które powinieneś znać
Po czym można było poznać, że mamy z tym do czynienia?
Wystarczyło przyjrzeć się działaniu procesora przy minimalnym obciążeniu komputera. Do końca czerwca Google dało sobie czas na przeprowadzenie takich porządków na swoich zapleczach.
Jaki z tego wniosek?
Wielkie marki zaczynają dbać o bezpieczeństwo. To jedno. Wielkie marki dbają o swój PR. To drugie. Obawiam się, że w tym wszystkim nie chodziło i nie będzie chodziło o dobro użytkownika oraz bezpieczeństwo jego i jego danych. Nie. Obawiam się, że wszystko to sprowadza się do pieniędzy i unikania nadmiernych kryzysów, które generują ogromne straty, Wystarczy spojrzeć co dzieje się obecnie z Facebookiem. W ostatnich dniach pojawiły się nawet głosy, że Mark Zuckerberg musi odejść. Znajdujemy się obecnie w bardzo trudnym punkcie i jest to punkt kulminacyjny. Jedna zła decyzja pociągnie za sobą konsekwencję PRowe na które nie wszyscy są gotowi.
Walka o użytkowników trwa. Kto jednak poniesie wyższą cenę? Użytkownicy, którzy są na skraju cierpliwości czy marki, które nie robiły dobrze tego, co powinno być podstawą – zapewnienie maksymalnego bezpieczeństwa osobom korzystającym z ich usług. Jeśli staniemy się bardziej świadomi i zacznie nam zależeć na sobie nawzajem a nie tylko na własnych interesach zdziałamy coś naprawdę wspaniałego.