Bardzo mocny akcent, zwłaszcza po wprowadzeniu RODO, kładzie się na kwestie prywatności i zabezpieczenia danych. Jest to bardzo słuszny krok i każdy, we własnym zakresie, już od dawna powinien mieć to na szczycie swojej listy zadań zanim wsiąknie w internetową przestrzeń.
Dużo się mówi, ale…co się robi? W sumie niewiele. Wychodzą raporty i podsumowania. Mądre głowy ostrzegają i szkolą, a ludzie nadal swoje – „mnie to nie dotyczy”, „kto by się interesował moimi danymi”, „nie mam takiego bogactwa na które ktoś by się porwał” itp. Znamy to?
Coraz więcej usług i aplikacji, z których na co dzień korzystamy, w swojej podstawowej przynajmniej wersji, jest darmowa. Ceną za to jest zbieranie najdokładniejszych danych o tym w jaki sposób, kiedy i gdzie korzystamy z przeróżnych aplikacji – dokładne analizowanie naszych zachowań w obrębie konkretnych aplikacji pozwala producentom na lepsze spersonalizowanie komunikatów, które są do nas kierowane, co bezpośrednio może się przełożyć na większą sprzedaż. Niejednokrotnie dziwimy się, że tak się dzieje, chociaż akceptujemy regulamin.
Trudne czasy dla prywatności
Ci, którzy zbierają dane zapewniają nas o tym, że są one bezpieczne, ale jaką mamy gwarancję? W większości zapewnienia i dobry komunikat wizualny w zupełności wystarczają, by przekonać użytkownika, że może czuć się z daną marką bezpiecznie. Bardzo łatwo jest to jednak podważyć.
W 2015 r. Yves-Alexandre de Montjoye z Massachusets Institute of Technology udowodnił na przykład, że wystarczą zaledwie trzy transakcje kartą, aby ustalić z pewnością 90 proc. kto ich dokonał. W tym samym roku Łukasz Olejnik udowodnił, że sprawdzanie stanu akumulatora przez aplikację bądź stronę internetowąpozwala na ustalenie położenia użytkownika na podstawie wahań w zużyciu energii. Dwa lata później z kolei naukowcy z University of Washington pokazali, w jaki sposób wydając zaledwie tysiąc złotych na reklamy kierowane do konkretnej grupy odbiorców możemy śledzić położenie takiej konkretnej osoby za pomocą systemu GPS.
Poznajcie BringProvacyBack
Znacie BringingPrivacyBack.com? To jest dopiero hit w kwestii sprawdzenia jakie dokładnie dane są zbierane i potwierdzenie na te słowa, od ludzi, których faktycznie spotkało naruszenie zasad lub przekroczenie pewnej granicy „dobrego smaku”. Znajdziemy tam również doniesienia prasowe związane bezpośrednio z tym tematem, jak na przykład:
Zarówno Facebook, jak i WhatsApp, Signal czy Viber, a dwie ostatnie w szczególności w ogóle nie kryją się z faktem, że jakkolwiek anonimizują dane. Rozmowy są przechowywane i na wezwanie odpowiednich służb jest do nich dostęp bez większej trudności. Żaden z wymienionych innych komunikatorów nie oferuje również całkowitego szyfrowania rozmów, a jeśli tak – to używane jest szyfrowanie VBR (ang, variable bitrate), co nie uznaje się za w pełni skuteczne i bezpieczne dla danych użytkownika.
Czy istnieje więc alternatywa? Tak, polska
Poznajcie Usecrypt:
Oczywiście troszczyć się o dane możemy na różne sposoby. Moją uwagę przykuła jednak nasza rodzima aplikacja, która zdaje się sobie radzić z problemem braku prywatności nieco lepiej niż konkurencja. Dlaczego?
- zapewnia realizację szyfrowanych połączeń telefonicznych i wysyłanych wiadomości
- dostęp do treści wiadomości i rozmów posiadają tylko zainteresowane strony
- aplikacja posiada funkcję man-in-the-middle oraz tzw. test inwigilacji, które informują nas czy jakieś oprogramowanie nie ma nielegalnego dostępu np. do mikrofonu czy kamery w naszym smartfonie
- aplikacja nie przechowuje niczego na swoich serwerach, które są dodatkowo umieszczone w kilku państwach europejskich, gdzie prawo ochrony prywatności jest korzystne dla obywateli
- klucze deszyfrujące są tylko na urządzeniach użytkowników
- aplikacja posiada funkcję zmiany naszego IP przez co zlokalizowanie drugiej strony połączenia jest niemożliwe
Cena?
Dość wysoka, ale czy nasza prywatność nie jest tyle warta? Warto pobrać chociażby wersję testową, by się przekonać.
Rozwiązanie jest naprawdę ciekawe i warto zainwestować trochę czasu, by zgłębić ten temat, a być może przyczyni się to chociaż do tego, że zaczniemy bardziej dbać o nasze dane?