Walczę ze sobą od kilkunastu dni, co by racjonalnie podejść do kwestii kolejnego komputera w moim domowym portfolio. Aktualny podział jest dość prosty, gdyż panowanie nad całością sprzętu ma mój komputer typu All-in-One (Dell XPS 27), który wbrew wszystkim trendom post PC, jeszcze długo będzie miał fotel lidera. Wszystko ze względu m.in. na potężny ekran, a co za tym idzie komfort pracy. Do rozrywki przy telewizorze pozostaje mi podstarzały iPad Mini, który pewnie niebawem także będzie musiał doczekać wymiany na młodszego brata.

Aktualnie brakuje mi do zestawu tylko przenośnego urządzenia, które posłuży mi jako narzędzie do fejsbuków i innych drobiazgów, ale głównym zadaniem będzie tworzenie wpisów na blogu. Oczywiście jak to zwykle bywa, priorytetem jest cena. Nie potrzebuje kolejnego Windowsa, wydawać dużych pieniędzy by kupić kolejną funkcjonalną maszynę. Potrzebuje uzupełnienia, gdyż Della niestety zabrać ze sobą w podróż się raczej nie uda (chociaż niektórzy zabierają ze sobą swojego Maca, nawet do Starbucksa).

imac

 

Dellowy Chromebook?

Ja zdecydowanie wolę poręczne urządzenie mobilne, które nie spowoduje nagłej pustki w portfelu. Naturalnie oczy powędrowały w kierunku Chromebooków, które doskonale wpisują się założenia. Dlatego też w pierwszej chwili, po rozpoznaniu rynku, w moje oczy rzucił się Dell Chromebook 11. Kapitalny design, funkcjonalna klawiatura, cena całkiem rozsądna, tylko gdyby nie ta malutka matryca – 11.6′. Zakładając komfortową pracę, to dla mnie jednak zdecydowanie za mało, w związku z tym postanowiłem, rozejrzeć się na rynku nieco szczerzej i wziąć pod uwagę producentów, do których krótko rzecz mówiąc, miałem dystans.

Acera czy Toshiba?

W związku z tym Mateusz miał okazje ostatnio przetestować Chromebooka od Acera, który mocno mnie zainteresował. Jednak w związku z tym, że agencja PRowa Acera olała moje wielokrotne prośby o wypożyczenie urządzenia, postanowiłem że ja także oleje ich i Acer poszedł w niepamięć. Na tapecie pojawiło się inne urządzenie, które w mojej opinii tuż po kosmicznie drogim Chromebook Pixel od Google (jest piękny!) – marki Toshiba, o którym także zresztą pisałem ostatnio na blogu (Toshiba Chromebook 2). Urządzenie to bije konkurencje przede wszystkim rozdzielczością Full HD, matrycą IPS, czy nawet dobrej jakości głośnikami. W prasie zagranicznej zgarnia on wszystkie pierwsze miejsca we wszelkich chromebookowych rankingach, więc pozostało urządzenie kupić.

toshiba

Lider tylko jeden

Niestety tu zaczynają się schody. Agencja PR Toshiby, także nie odpowiedziała na moje pytania (jakieś fatum, ostatnio?), więc pozostało rozeznać się na rynku. Urządzenie jest niestety dostępne tylko na rynku w USA, a ściągnięcie go stamtąd niesie całą masę problemów (VAT, przesyłka). Podliczając koszta i bazując na doświadczeniach osób, które to urządzenie zza wielkiej wody ściągnęły, wyszło że bez 1700-1800zł się nie obejdzie (mimo, że cła na urządzenie elektroniczne nie ma). Cena zupełnie nie zachęca, bądź co bądź, ale jednak nie w pełni funkcjonalnego urządzenia. Przy tych kosztach postanowiłem się wstrzymać i poczekać na rozwój sytuacji na naszym rynku. Temat Chromebooków jest u nas świeży (oficjalnie wystartowały w grudniu ubiegłego roku), więc wszystko co najciekawsze – jest przed nami.

tc3

Postanowiłem rozważać zakup Macbooka Air, który wiele droższy się nie wydaje (przy tej skali kosztów) i temat w sumie pozostał otwarty, do dzisiaj. Gdyż jak doniósł blog mójchromebook.pl, właśnie dziś Toshiba Chromebook 2 pojawiło się w preorderze na brytyjskim Amazonie. To doskonała wiadomość, gdyż odpada kwestia problemów ze ściągnięciem urządzenia. Jest jednak inny problem, cena. Otóż okazuje się, że przy aktualnym kursie urządzenie to kosztuje około 1530zł, plus koszty wysyłki do kraju, całość wyjdzie około 1700zł, o ironio. Czyli w zasadzie tyle samo, gdybym zdecydował się go ściągać z USA. Oczywiście zaletą jest fakt, że sam proces kupna i wysyłki byłby zdecydowanie prostszy. Kolejnym problemem może okazać się klawiatura brytyjska. O ile umieszczenie znaku at (@), nie stanowi dla mnie problemu, o tyle pionowy enter to jakaś mordęga (ponoć można się przyzwyczaić, ponoć).

W sumie pojawienie się tego urządzenia na rynku europejskim, to doskonała wiadomość, jednak cena psuje cały efekt. Trzeba pamiętać, że jest to urządzenie dużo skromniejsze funkcjonalnie niż zwykła windowsowa alternatywa. Ja, pomimo świetnych parametrów, wstrzymam się jeszcze z podjęciem decyzji, tym bardziej że Amazon mówi o czekaniu w preorderze około 1-2m-cy. Być może konkurencja w tym czasie zaprezentuje interesującą i rozsądną cenowo alternatywę? Szczerze przyznam, że gdyby pojawił się Dell z rozmiarami matrycy 13′ IPS, to nie zwlekałbym ani chwili (oczywiście cena nie większa niż 1500zł ;-) ). Niemniej jeśli cena dla Ciebie nie gra roli, to nie masz na co czekać, nie ma aktualnie ciekawszego rozwiązania wśród Chromebooków, nie zwracając uwagi na cenę (oczywiście prócz Chromebook Pixel, który jest kategorią samą dla siebie).