Posiadacze PlayStation 4 nie mają łatwego życia. Najnowsze God of War, przygotowywane specjalnie z myślą o tej konsoli, zostało zapowiedziane jeszcze w 2014 r. i od tej pory nie pokazano żadnej bezpośredniej rozgrywki. Aż do teraz.
W Internecie można już zobaczyć pierwszy gameplay z najnowszej części przygód Kratosa. Tym razem Spartanin przenosi się na północ, gdzie wraz ze swoim synem Atreusem będzie dawał wycisk stworzeniom i bóstwom z mitologii nordyckiej.
Trzeba przyznać, że rozgrywka potrafi zrobić wrażenie. Kratos to nadal bezlitosny i brutalny świr, którego obecną ulubioną bronią jest topór. Bohater posługuje się nim niczym komiksowy Thor swoim młotem, siekając nim wrogów, rzucając bronią i przywołując ją z powrotem wprost do swojej dłoni. Gameplay na dodatek został nieco spowolniony, a kamera jest bliżej pleców bohatera, przez co gracz może jeszcze lepiej wczuć się w walkę i dosadniej przeżywać najbardziej emocjonujące fragmenty rozgrywki.
Pierwsze opinie mówią też o tym, że gra stała się trochę bardziej strategiczna, podczas gdy w poprzednich częściach liczyła się przede wszystkim umiejętność wykręcania jak najdłuższych combosów. God of War na PS4 testującym dziennikarzom przypominało zatem najczęściej Dark Souls, ale oprócz tego nie znajdowali zbyt wielu innych porównań.
I tu właśnie mam mały problem, bo osobiście mam wrażenie, że… gdzieś już to widziałem. Co prawda gra ostatecznie jest nową jakością i świetnie łączy najlepsze inspiracje, ale dla mnie to połączenie wspomnianego Dark Souls (analityczne podejście, posługiwanie się tarczą itp.) oraz, co ciekawe, Gears of War i polskiego Bulletstorm. Z Gearsów widzę tu przede wszystkim brutalne i różnorodne egzekucje, a z Bulletstorm – łączenie obrażeń w sekwencje i staranie się w efektowny sposób uszkodzić jak największą liczbę przeciwników. Choć w tym wypadku mechanikę oparto nie na przyciągającym wrogów łańcuchu, ale wspomnianym toporze.
Nareszcie! Doczekałem się! W końcu została ogłoszona data premiery Frostpunk!
Nie oznacza to jednak, że God of War zapowiada się wtórnie. Wręcz przeciwnie. Gra ewidentnie wnosi dużo świeżości, ma też sporo własnych pomysłów i już teraz przedstawia bardzo atrakcyjny miks rozwiązań. Z elementów dla mnie nowych wymieniłbym np. współpracę z Atreusem, która faktycznie wygląda jak współpraca. Mimo że to jeszcze młody chłopak, to postać naprawdę zdaje się pomagać w walce. W większości gier, które do tej pory wprowadzały do gameplayu dodatkowych bohaterów ta mechanika sprowadzała się po prostu do obecności, bez rzeczywistego wpływu na walkę.
Natomiast ile tak naprawdę jest tej świeżości, a ile znanych już schematów – tego dowiemy się w okolicach 20 kwietnia, czyli po oficjalnej premierze gry.