Sytuacja w moim świecie słuchawkowym jest bardzo dynamiczna. Myślałem nie tak dawno, że znalazłem swój top – czyli kombinacje dobrej ceny i dobrej jakości dźwięku, a tu niespodzianka, najpewniej znowu będzie roszada na szczycie mojej prywatnej listy. Nie spodziewałem się jednak, że takie zamieszanie mogą spowodować słuchawki TWS… gamingowe!
Jeśli zapytacie mnie o wyobrażenie słuchawek gamingowych, to odpowiem Wam bez zawahania: przede wszystkim bardzo wygodne, ale potem będą już narzekania. Kulfoniaste, przeogromne, z kontrowersyjnym designem, przynajmniej dla staruszków takich jak ja (ale to nie argument, bo nie jestem w targecie). Do tego wszystkiego warunkiem kluczowym jest tona ledów, koniecznie świecących w kolorach RGB. Bez tego niestety się nie da.
Ponoć największą krzywdą jest generalizowanie, które właśnie tutaj uprawiam, ale tak właśnie wyglądają moje nieco sarkastyczne odczucia. Co ciekawe K-Buds, które dostałem do testów, ponoć też należą do segmentu gamingowego, ale kompletnie nic z wymienionych cech wyżej, w ich wypadku się nie pokrywa. Wręcz przeciwnie.
k-buds – gamingowe słuchawki TWS?
Na pudełku widnieje informacją, że słuchawki zostały stworzone przez graczy dla graczy, brzmi dobrze na zachętę, ale to jednak dalej TWSy. Jak się mają słuchawki TWS do ogromnych produkcji wokół-usznych? Ano nijak, ale to przecież wcale nie znaczy, że nie mogą być gamingowe? Producent mówi o low latency, a to faktycznie może być klucz. Dlaczego może? Bo przekonam się o tym dopiero przy pełnej recenzji, którą na pewno dla Was napiszę niebawem.
Wracając jednak do pierwszych wrażeń, przyznam się szczerze, że nieco pobłażliwym okiem patrzyłem na tę produkcję, bo wiele podobnych TWSowych wynalazków miałem już w uszach tego roku. Moja ignorancja jednak szybko została skruszona, bo kiedy włożyłem je do uszu i odpaliłem Spotify, to nagle okazało się… że te słuchawki grają naprawdę solidnie! Robi się naprawdę interesująco, biorąc pod uwagę, że kosztują one około 250 zł, a to może być prawdziwy game changer.
Jestem po pierwszych kilkudziesięciu kilometrach z nimi na rowerze, czyli może nie do końca zgodnie z przeznaczeniem, ale nie wypadały mi z uszu, grały świetnie i nie czułem żadnego dyskomfortu przez ten łączny czas, kilku godzin jeżdżenia. Do tego mamy bardzo zgrabne pudełko i nawet etui. Mam wrażenie, że K-Budy tuż przed plebiscytem DailyWebstery, w swojej kategorii mogą nieco namieszać, a byłem już prawie pewien co do tego, jak będzie wyglądać czołówka.
Wracam do osłuchiwania się z nimi, a za jakiś czas wrócę z pełną recenzją, jak tylko bardziej je poznam.