Twórcy popularnego notatnika Evernote ogłosili, że usługa zostanie przejęta przez Bending Spoons już na początku przyszłego roku. To powód do niepokoju i część osób z pewnością zdecyduje się przesiąść zawczasu na konkurencyjne rozwiązania.
Jestem rozdarty pomiędzy Google Keep oraz Apple Notes. Obydwa ekosystemy oferują własne rozwiązania do notatek i co kilka miesięcy dokonuję migracji, weryfikując swój workflow. Pamiętam jednak, że dawniej stawiałem na narzędzie niezależne – Evernote. Pamiętam usługę jeszcze sprzed ery popularności smartfonów. Muszę przyznać, że przez lata ceniłem sobie rozwiązania weń zawarte, możliwości sensownego segregowania oraz dodatki. Z czasem jednak interfejs stał się nieco przeładowany, a sposób monetyzacji nie do końca mi odpowiadał. Istnieje jednak grupa userów, która kurczowo trzyma się Evernote’a, nie spoglądając nawet w stronę konkurencji. Czuję, że to zmieni się już na początku przyszłego roku.
Evernote zmienia właściciela – przyszłość notatnika stoi pod znakiem zapytania
Dyrektor generalny Evernote, Ivan Small ogłosił przejęcie usługi przez Bending Spoons. Nowy właściciel (firma stanie się nim na początku 2023 roku) zajmuje się tworzeniem aplikacji, a te dedykowane edycji zdjęć i wideo są dość wysoko oceniane. Nowy nabytek może zostać wkrótce zintegrowany z rozwiązaniami obecnymi w portfolio dewelopera. Czy to oznacza, że Evernote zmieni się nie do poznania albo co gorsze – nie będzie dalej rozwijany?
Przede wszystkim, nie należy obawiać się tego, że zmiany będą miały miejsce od razu po finalizacji przejęcia. Firma z pewnością rozwinie Evernote o nowe funkcje i integracje, ale dziś trudno jest przewidzieć kierunek, w którym będzie to zmierzać. Wielokrotnie spotykaliśmy się już z transferami, które po pewnym czasie skutkowały „uśmierceniem” popularnych usług. Co, jeśli i tym razem będzie podobnie? Warto rozejrzeć się za alternatywami.
Co, jeśli nie Evernote? Aplikacje do tworzenia notatek będące solidną alternatywą
Jeśli zależy Wam na maksymalnej prostocie i wystarczy Wam tylko podstawowa funkcjonalność okraczona przypomnieniami, etykietami oraz kolorami, celowałbym w Google Keep. Klarowny interfejs oraz integracja z ekosystemem Google, a także multiplatformowość, czynią z niego solidne rozwiązanie. W niedługim czasie ma się tam także pojawić formatowanie tekstu, o które użytkownicy usługi (w tym ja) proszą od dawna. Ile trzeba zapłacić za Keep? Nic, aplikacja jest w pełni darmowa.
Kolejna propozycja to Apple Notes. Tutaj możliwości są rozbudowane, a tekst i elementy notatek możemy rozmieszać niemal dowolnie. Również segregacja poszczególnych zapisków przedstawia się tu znakomicie. Problem jest tylko jeden – to część ekosystemu Apple, a co za tym idzie – notatnik przeznaczony jest wyłącznie do użytkowników urządzeń z logo nadgryzionego jabłka na obudowie. Nie będę jednak ukrywał, że jako aktywny user rozwiązań Apple, uważam ten konkretny program za najlepszy z całego portfolio.
Ostatnia moja propozycja należy do ekosystemu Microsoftu. Tak, stawiam na aplikacje będące częścią większej całości, które raczej nie znikną z sieci „ot tak”. W mojej opinii Microsoft OneNote jest najbardziej rozbudowanym narzędziem z trzech przeze mnie wymienionych. W wielu aspektach przypomina nawet Worda, choć oczywiście nie należy traktować go jako pełnoprawnego edytora dokumentów. Plusem jest to, że za OneNote nie trzeba płacić.
macOS dziesięć razy bezpieczniejszy niż Windows. Twarde dane miażdżą platformę Microsoftu