Od ponad miesiąca mam okazję testować Della XPS 13 7390. Pierwsze wrażenia z testowania tego sprzętu były naprawdę obiecujące, więc liczyłem, że się zaprzyjaźnimy. Czy tak było i jak sprawuje się nowy XPS po miesiącu użytkowania, dowiesz się z tej recenzji.
Od kilku lat jestem użytkownikiem Macbooka Pro 15, który służy mi zarówno do pisania, jak i pracy zawodowej, więc to właśnie ten sprzęt będzie punktem odniesienia w testach. Sprawdzę, jak sprzęt sprawuje się zarówno w pracy grafika, jak i podczas montażu i renderingu wideo.
Wygląd
Pod pierwszymi wrażeniami z testowania Della XPS 13 7390 pojawiły się ironiczne komentarze, że jedyne co napisałem to, że sprzęt jest ładny. Dla mnie jako projektanta to szalenie ważny czynnik, który biorę pod uwagę, kupując i recenzując sprzęt. Lubię otaczać się rzeczami ładnymi, a komputer to moje narzędzie pracy, na które patrzę od kilku do kilkunastu godzin dziennie, więc nie wyobrażam sobie, żeby mógł być brzydki. Nie wyobrażam sobie też, że przychodząc do klienta, mógłbym zaprezentować swój projekt na przykład na takim Acerze.
Testowany Dell XPS 13 spełnia wszystkie moje potrzeby, jeżeli chodzi o design. Aluminium połączone z palmrestem pokrytym karbonem prezentuje się znakomicie. Kilka dni pracy na tym komputerze sprawiło, że nieco smutny wracałem do swojego MBP 15 mid 2014. Wszystko za sprawą ramek wokół ekranu, które w Dellu są naprawdę niewielkie, a w MacBooku zaczęły mi właśnie przeszkadzać.
Jakość wykonania i porty
O jakości wykonania i portach, które znajdziemy w testowanym Dellu, pisałem już w pierwszych wrażeniach, jednak dla leniwych powtórzę to w skrócie. Komputer wykonany jest, jak przystało na maszynę za prawie 10 tysięcy złotych, znakomicie. Wszystkie elementy spasowane są wzorowo, a materiały, z których wykonano sprzęt, są najwyższej jakości. Laptop poza złączem USB Typu-C, służącym do ładowania posiada dwa USB Typu-C (z Thunderbolt 3), czytnik kart pamięci microSD, wyjście słuchawkowe/wejście mikrofonowe i Noble Lock.
Bateria i czas działania
Dell XPS 13 wyposażony jest w 4-ogniwową baterię 52 Wh. Deklarowany przez producenta czas pracy to nawet 11 godzin i 24 minuty w przypadku korzystania z aplikacji biurowych. Mnie przy pracy z przeglądarką, Wordem i włączonym wifi udało się uzyskać około 8 godzin pracy. To całkiem niezły wynik jak na tak mały sprzęt z wyświetlaczem UHD. Oczywiście w przypadku pracy z bardziej wymagającymi programami czas pracy na baterii spada, jednak bez problemów dojedziesz pociągiem z Warszawy do Gdańska, projektując interfejsy czy obrabiając zdjęcia, bez konieczności poszukiwania działającego gniazdka.
Ekran i wydajność
W niewielkim (wysokość: 7,8–11,6 mm, szerokość: 302 mm, głębokość: 199 mm) i lekkim (masa początkowa 1,23 kg) urządzeniu upchnięto dotykowy ekran o wielkości 13,3″ w rozdzielczości Ultra HD 4K (3840 x 2160). Dzięki zastosowaniu supercienkich ramek udało się to zrobić w formacie typowym dla ekranów 11-calowych. Wyświetlacz ze 100-procentowym pokryciem palety barw sRGB i współczynnikiem kontrastu 1500:1, wygląda świetnie zarówno gdy patrzymy na niego na wprost, jak i pod różnymi kątami. Nie można przyczepić się także do jasności ekranu. Dotyk działa bardzo dobrze, dla mnie czasem aż za dobrze.
Jeżeli chodzi o wydajność, to mamy tu do czynienia z prawdziwym wilkiem w owczej skórze. W niewielkim laptopie zmieszczono bowiem 4-rdzeniowy procesor Intel Core i7-10510U (8 MB pamięci podręcznej, do 4,9 GHz) w połączeniu z 16 GB RAMu (LPDDR3 2133 MHz). Wąskim gardłem może być jedynie karta Intel® UHD Graphics ze współużytkowaną pamięcią graficzną, która w teście 3DMark – Fire Strike Graphics 1920×1080 uzyskała wynik 1117. Pamiętajmy jednak, że mówimy o 13-calowym laptopie ważącym mniej niż dwa kilo, a nie o stacji roboczej. Testowany Dell nie ma najmniejszych problemów z otwieraniem dużych bibliotek w Lightroomie, obróbką skomplikowanych grafik w Photoshopie czy otwieraniem interfejsów z dziesiątkami ekranów w XD. Schody zaczynają się w After Effectsie przy próbie renderu czy płynnego podglądu wideo. Jest to oczywiście wynik braku dedykowanej karty graficznej. Krótki filmik lub prostą animację do mediów społecznościowych jednak da się złożyć, choć wymaga to nieco cierpliwości.
system operacyjny
System operacyjny to najsłabszy punkt testowanego Della. Minęły wprawdzie czasy, gdy w pracy na Windowsie dzień bez bluescreena był dniem straconym, jednak po kilku latach pracy na MacOS ciężko było mi wrócić do Windowsa. W testowanym egzemplarzu dostałem 64-bitowy Windows 10 Home, z którym testowany Dell nie miał żadnych problemów. Zdziwiłbym się gdyby było inaczej, mówimy przecież o sprzęcie kosztującym około 8x więcej niż najtańsze nowe komputery sprzedawane z tym systemem operacyjnym. Muszę jednak przyznać firmie z Redmond, że ich OS obsługuje się całkiem przyjemnie za pomocą dotykowego ekranu.
Werdykt
Dell XPS 13 7390 to świetny i strasznie drogi sprzęt. Gdybym kiedyś myślał o zmianie ekosystemu z Apple, na ten Microsoftowy, to z pewnością Dell byłby moim pierwszym wyborem. Wszystko dzięki świetnemu designowi, długiemu czasowi pracy na baterii i dobrym bebechom. W moim przypadku nie odczułem jednak żadnej przewagi dzięki dotykowemu ekranowi, więc spokojnie mógłbym zrezygnować z tego ficzeru, na rzecz obniżenia ceny. Jeżeli masz do wydania prawie 10 tysięcy złotych na sprzęt przenośny, a nie lubisz się z komputerami z nadgryzionym jabłkiem, to Dell XPS 13 7390 jest sprzętem, który musisz wziąć pod uwagę. Zwłaszcza jak wygląd jest dla Ciebie ważnym aspektem przy wyborze sprzętu.