Nowa odsłona serii Assassin’s Creed – „Shadows” – ma przynieść zmiany w kwestii, która od dawna budziła żywe dyskusje wśród fanów: rozmiarze świata gry. Seria, która początkowo skupiała się na skradaniu i precyzyjnych misjach zabójstw, z biegiem lat ewoluowała w kierunku rozbudowanych gier akcji RPG z otwartym światem. Ta transformacja doprowadziła do kryzysu tożsamości marki.

Thierry Dansereau, dyrektor artystyczny „AC: Shadows”, w rozmowie z magazynem „PLAY” uchylił rąbka tajemnicy na temat podejścia zespołu do projektowania obszaru rozgrywki. Jak się okazuje, twórcy postanowili znaleźć złoty środek pomiędzy gigantycznymi przestrzeniami z ostatnich odsłon a bardziej ograniczonymi lokacjami z wcześniejszych części.

„Mówimy tu o rozmiarach porównywalnych z „Origins” – stwierdził Dansereau, odnosząc się do gry z 2017 roku, która zapoczątkowała nową erę w serii. To istotna informacja, biorąc pod uwagę, że „Origins” oferowało teren znacznie większy niż wcześniejsze tytuły, ale wciąż zachowywało pewien umiar w porównaniu z późniejszymi odsłonami.

AC Shadows

Warto przypomnieć, jak kształtowała się ewolucja obszaru gry w serii Assassin’s Creed. W początkowych latach franczyzy obszary rozgrywki były stosunkowo niewielkie. Najmniejszy teren miał Damaszek z pierwszej części – szacunkowo około 0,13 km kwadratowych. Z kolei „Syndicate” z 2015 roku oferował już przestrzeń o powierzchni 3,7 km kwadratowych.

Prawdziwa rewolucja nastąpiła wraz z premierą „Origins”. Świat tej gry, obejmujący starożytny Egipt, rozciągał się na obszarze około 80 km kwadratowych. To był ogromny skok w porównaniu z poprzednimi częściami, ale wciąż zachowywał pewien balans między rozległością a gęstością interesujących lokacji.

Kolejne odsłony – „Odyssey” i „Valhalla” – poszły jeszcze dalej. Ich światy, uwzględniając dostępne obszary morskie, sięgały nawet 250 km kwadratowych. To sprawiło, że eksploracja stała się czasochłonna, a niektórzy gracze zaczęli narzekać na poczucie pustki i powtarzalności.

Decyzja twórców „Shadows” o powrocie do rozmiarów zbliżonych do „Origins” wydaje się być próbą znalezienia równowagi. Z jednej strony, gracze wciąż będą mieli do dyspozycji rozległy, otwarty świat pełen możliwości. Z drugiej – mniejszy obszar może oznaczać bardziej skondensowaną i dopracowaną zawartość, bez niepotrzebnych „wypełniaczy”.

Final Fantasy XVI jest jeszcze lepszy gdy go zmodujesz. Pokazujemy jak to zrobić krok po kroku

 

Ubisoft eksperymentuje z różnymi podejściami do rozmiaru świata gry w ramach serii. Niedawno wydane „AC: Mirage” postawiło na znacznie mniejszy, ale za to bardziej szczegółowy teren, co spotkało się z pozytywnym odbiorem wielu fanów tęskniących za korzeniami serii.

„Shadows” ma zadebiutować 15 listopada, co oznacza, że gracze wkrótce sami będą mogli ocenić, czy obrany kierunek sprawdzi się w praktyce. Czy mniejszy, ale bardziej nasycony treścią świat przywróci serię na właściwe tory? Czy może gracze przyzwyczajeni do ogromnych przestrzeni poczują się rozczarowani?