Branża nieustannie poszukuje równowagi między tradycją a nowoczesnością. Widać to szczególnie w przypadku serii o historycznym rodowodzie, które muszą odpowiedzieć sobie na pytanie: jak pozostać wiernym korzeniom, jednocześnie przyciągając nowe pokolenie graczy?

Przed tym wyzwaniem stoi właśnie „Assassin’s Creed” – marka, która przez lata wyznaczała standardy w przedstawianiu historii w grach wideo.

Zapowiedź „Assassin’s Creed Shadows” zapoczątkowuje istotną zmianę w podejściu do opowiadania historii. Marc-Alexis Côté, główny producent serii, otwarcie przyznaje, że studio musiało zrewidować swoje dotychczasowe założenia. To szczere wyznanie sygnalizuje transformację zachodzącą w zespołach odpowiedzialnych za serię AC.

Assassin's Creed

Spójrzmy wstecz – gdy w 2007 roku pierwszy „Assassin’s Creed” zadebiutował na rynku, jego dwuwątkowa narracja była nowatorskim rozwiązaniem. Gracze nie tylko poznawali średniowieczną Jerozolimę, lecz także współczesną intrygę z Desmondem w roli głównej. Ten model sprawdzał się przez kolejne odsłony – od renesansowych Włoch w AC II po rewolucyjną Amerykę w AC III.

Jednak po 2012 roku seria zaczęła tracić swoją tożsamość. Współczesne wątki, zamiast wzbogacać doświadczenie, często wybijały graczy z immersji. Dla porównania – inne gry historyczne, jak „Kingdom Come: Deliverance” czy „Ghost of Tsushima”, koncentrowały się wyłącznie na osadzeniu w danej epoce, co spotkało się z entuzjastycznym przyjęciem.

Twórcy „Assassin’s Creed Shadows” proponują teraz odmienne podejście. Zamiast całkowicie rezygnować ze współczesnej narracji, zamierzają nadać jej głębszy wymiar. To jak różnica między książką historyczną a wnikliwą analizą tego, jak przeszłość kształtuje teraźniejszość. Współczesne wątki mają funkcjonować jako zwierciadło, w którym odbijają się uniwersalne dylematy człowieka.

Społeczność graczy od lat dyskutuje na forach o potrzebie takiej zmiany. „Seria potrzebowała świeżego spojrzenia” – to częsta opinia wśród fanów. Szczególnie młodsi gracze, przyzwyczajeni do bardziej bezpośredniego przekazu, mieli trudności z wejściem w złożony świat Asasynów i Templariuszy.

Istotną rolę odgrywają również zmiany techniczne. Nowoczesne silniki graficzne umożliwiają jeszcze dokładniejsze odwzorowanie historycznych lokacji. Twórcy mogą skupić się na detalach epoki, zamiast tworzyć skomplikowane uzasadnienia dla podróży w czasie. To krok w stronę większego realizmu, którego oczekują współcześni odbiorcy.

Grajnik #4, czyli w co zagrać w listopadzie 2024

Próby łączenia różnych planów czasowych w grach to trudne zadanie – pokazała to choćby seria Metal Gear Solid, gdzie skomplikowana narracja między przeszłością a teraźniejszością często dzieliła graczy. Niektórzy doceniali złożoność fabuły, inni czuli się zagubieni w gąszczu wątków. Twórcy Assassin’s Creed mogą wykorzystać te doświadczenia, szukając własnej drogi do zbalansowania historycznych i współczesnych elementów.

Czy ta zmiana kierunku przyniesie oczekiwane rezultaty? Historia gier zna przypadki udanych transformacji – wystarczy wspomnieć o „God of War” (2018), który odświeżył formułę, zachowując ducha serii. „Assassin’s Creed” ma szansę podążyć podobną ścieżką.