Najtańsza pełna klatka wśród bezlusterkowców tak naprawdę nie ma z kim walczyć. Canon EOS RP może niedługo zyskać rywala w postaci nowego aparatu od Sony – A5.
Zacznę od lekkiej prywaty i subiektywnej opinii. Nie do końca wierzyłem w powodzenie, gdy Canon podszedł do EOSa RP na zasadzie „ma być tanio, ale bez wpływu na jakość zdjęć”. Pierwsze testy przyniosły zresztą lekki zawód, bo nie podoba mi się zakres dynamiki tonalnej zdjęć wychodzących z bezlusterkowca, ale przyznaję, że przeliczając cenę na jakość… EOS RP nie ma konkurencji.
CSI w każdym domu – technologia potrafi „odpikselować” zdjęcia
Oczywiście taka sytuacja nie jest dobra, bo brak konkurencji zazwyczaj prowadzi do stagnacji. W końcu po co rozwijać produkt, skoro nikt nawet nie jest blisko z rywalami? Uspokajam – Sony zarejestrował pełnoklatkowego bezlusterkowca, a osoby odpowiedzialne za przecieki w tej firmie zapowiadają, że będzie to tani model.
Niewiele wiadomo, a już jest ciekawie
A5, bo taki symbol ma zyskać nowa alpha, powinna oficjalnie się pojawić pod koniec sierpnia. Na tę chwilę nie ma konkretów, jeśli chodzi o specyfikację, leakerzy jednak pasjonują się szczególikami takimi jak moduł Wi-Fi czy brak elektronicznego wizjera. I – znowu subiektywnie – trochę mi się to nie podoba, bo rozwiązanie z EOS RP bardziej mi odpowiada – wizjer może nie powala, ale jest.
Przewagą po stronie Sony ma być rozmiar. Według bliżej nieznanego managera firmy aparat będzie malutki, co trochę usprawiedliwiałoby brak wspomnianego wizjera. Jak się zastanowić… pełnoklatkowy aparat mieszczący się bez problemu w kieszeni? Dołożyć naleśnika (taki płaski obiektyw) i nie potrzebujemy topowego smartfona, żeby robić świetne zdjęcia bez noszenia dodatkowej torby czy paska na ramieniu.
Cóż za fatalne wieści! Olympus przestanie produkować aparaty i obiektywy
Dalszych szczegółów brak. Jeśli jednak ma to być konkurencja dla wspomnianego już kilka razy RP, to nie może przekroczyć 5000 zł. Do tego poprosiłbym jakiś dobry AF (a Sony to potrafi), matrycę około 20 MP, nagrywanie w 4K i mamy murowany hit sprzedażowy. Na tę chwilę możemy się tylko cieszyć, że w ogóle ktoś zaatakował ten segment.