Oczywiście cudzysłów w nagłówku jest nieprzypadkowy, ale oznacza bardziej ironię wobec przeróżnych teorii spiskowych nawiedzających sieć w ostatnich dniach. Inną sprawą jest, że różnica faktycznie jest spora, ciężko ją tłumaczyć tylko ignorancją Amerykanów.
Chodzi oczywiście o liczbę zakażeń i śmierci z powodu koronawirusa w Stanach Zjednoczonych na tle innych państw. Nie mam tutaj na myśli liczby samej w sobie, ale skali wzrostu procentowego. Na specjalnie przygotowanej mapce mamy zaskakujące wyniki:
Jak widzimy na powyższym wykresie, krzywa wzrostu zachorowań w przypadku USA jest o wiele wyższa niż w innych krajach. W większości poziom wzrostu był podobny, Stany Zjednoczone natomiast, można powiedzieć: „zaszalały”.
Dzisiaj dwa przeloty Starlink nad Polską – zobacz rozkład na poniedziałek [27.04.2020]
Jak wzrost wygląda w Polsce?
Tutaj widzimy skalę wzrostu w Polsce na tle innych krajów. Jak łatwo zaobserwować Polacy znajdują się na zupełnie przeciwnym biegunie co USA. To właśnie te dane najczęściej są podważane przez krytyków w naszym kraju, sugerując, że „coś jest z tymi danymi nie halo”. Z jednej strony niska śmiertelność powinna cieszyć, z drugiej jednak eksperci sugerują zaniżanie przypadków. Jak jest naprawdę – tego na razie nie wiemy.
Przypadki zachorowań
W przypadku liczby zachorowań, a nie samej śmiertelności, odskok Stanów Zjednoczonych jest jeszcze bardziej zauważalny. Skala wręcz poraża, na co brak jest sensownego wytłumaczenia, bo przecież USA również wprowadziło sporo obostrzeń.
Wykresy można generować na tej stronie. Przydatne narzędzie, jeśli chcemy porównać liczby podczas pandemii we wszystkich krajach.