Fani esportu obecni? Jeżeli tak, to pewnie doskonale wiecie, że w sobotę, 24 lutego 2018 roku w Katowicach, startuje kolejna edycja IEM. Pierwszy weekend został poświęcony grze, którą się kocha lub nienawidzi. Wyjątkowo nie mam na myśli Counter Strike’a.
Moje relacje z DOTĄ są trudne. Był okres, w którym lubiłem sobie pograć, jednak szybko traciłem zapał. Drażniły mnie długie, często trwające 60 minut, starcia oraz toksyczna atmosfera. Porzuciłem ten tytuł, zdecydowałem, że moją jedyną mobą na dysku będzie Heroes of the Storm. Nie oznacza, to że przestałem się interesować DOTĄ. Czytam o turniejach, szczególnie tych organizowanych w Polsce. Tegoroczny IEM będzie wyjątkowy dla fanów tej produkcji – 24 i 25 lutego, po raz pierwszy w Polsce, rozegrana zostanie faza pucharowa oficjalnego turnieju. W Spodku zmierzy się 16 najlepszych na świecie drużyn, pula nagród wyniesie 1 000 000 USD. Jest o co walczyć, więc myślę, że fani DOTY będą oglądali zmagania swoich ulubionych drużyn. Pewnie Ci najbardziej oddani przyjadą nawet do Spodka.
Polskie Thing Trunk przełamuje stereotyp o grach early-access
A jeżeli po turnieju będzie Wam brakowało wrażeń, to zachęcam do śledzenia ligi amatorskiej. Tak, Polish DOTA 2 League istnieje od 2015 roku. Rozegrano już 5 sezonów, finał czwartego odbył się Pyroknie w 2017 roku. Natomiast pucharowe pojedynki ostatnich rozgrywek były transmitowane na żywo, na kanale E-SPORT TV. Zaczęło się od niewielkiego turnieju, a skończyło na największej amatorskiej lidze DOTY. Dla mnie przykład PD2L pokazuje, że gry komputerowe łączą, budują ciekawe społeczności i dają sporo radości. Świetnie bawiłem się w trakcie oglądania rozgrywanych meczy. W dalszym ciągu kibicuję tej inicjatywie i uważam, że w dalszym ciągu jest potrzebna. Może kiedyś doczekamy się oficjalnego polskiego turnieju profesjonalistów? Na pewno dla całej społeczności skupionej wokół DOTY byłaby to wspaniała wiadomość.
Gdy patrzę na takie inicjatywy, wszystkie te dyskusje na temat sportowego charakteru esportu odkładam na bok. Dla mnie zawsze najważniejsze jest sposób, w jaki budowana jest społeczność. Twórca PD2L, Marcin „GremlinZ” Rojek, to niesamowicie sympatyczny człowiek. Miałem przyjemność z nim porozmawiać, ale było to w czasach innej redakcji. Pamiętam, że po wywiadzie dotarło do mnie, że stereotyp toksycznej DOTY utrwalany jest głównie za sprawą niewychowanych i agresywnych graczy. Nie oznacza to, że wszyscy tacy są, wprost przeciwnie! Ci którzy tworzą turnieje, drużyny, najczęściej grają już w określonym towarzystwie, z ludźmi, z którymi można porozmawiać nawet poza grą. Nawet DOTA okazała się po prostu ciekawym sposobem na spędzenie czasu ze znajomymi.
Gracze to ludzie. Są wśród nich chamy pozbawione wyczucia i kultury, ale także świetni towarzysze, z którymi można przegadać niejeden wieczór.