Od kilku dni testuję dla Was FitBit Charge 6. Inteligentna opaska sportowa od Google, która świetnie integruje się z rozwiązaniami giganta z Mountain View. Pora podzielić się z Wami pierwszymi wrażeniami, które stanowią preludium do pełnoprawnej recenzji.

Na co dzień korzystam z Apple Watch Series 9, który zastąpił u mnie ubiegłoroczny Apple Watch Ultra pierwszej generacji. Od czasu do czasu, głównie na potrzeby testów, przesiadam się na opaski fitness. Wszelkiej maści trackery, choć ograniczone w wyświetlaniu informacji, lepiej sprawdzają się podczas aktywności sportowych. Czy to samo można powiedzieć o nowy bandzie Google?

Właśnie to będę sprawdzał przez najbliższy czas, choć nie ukrywam, że pogoda nie sprzyja aktywnościom na świeżym powietrzu. Na szczęście sport to nie tylko bieganie czy spacery. Z uwagi na moje zamiłowanie do przerzucania żelastwa, przetestuję FitBit Charge 6 w treningu siłowym. Tymczasem zapraszam Was na pierwsze wrażenia, w których zwracam uwagę na kilka elementów gadżetu.

FitBit Charge 6 – pierwsze wrażenia

FitBit Charge 6
Tylko krok dzieli mnie od interakcji z ekranem FitBit Charge 6

W opakowaniu znajdziemy dwa paski w różnych rozmiarach. To cieszy, gdyż opaski mogą chcieć używać zarówno osoby o słusznych rozmiaru, masywnych nadgarstkach, jak i filigranowe kobiety. Pasek został wykonany z silikonu, który nie drażni skóry i jest idealnie wyprofilowany. Wygoda użytkowania to wyjątkowo ważna dla mnie kwestia, dlatego też zwracam na nią szczególną uwagę. Tutaj jest naprawdę dobrze.

FitBit Charge 6

Koperta, jak można się domyśleć, jest prostokątna, lekko zaoblona na rogach. Doceniam materiały, z których wykonano korpus. Mamy tutaj szkło, pod którym mieszczą się sensory, a także aluminium. Na froncie znajdziemy dotykowy ekran AMOLED pokryty chemicznie hartowanym szkłem Corning Gorilla Glass 3 generacji. Jako ciekawostkę dodam, że możemy powiększyć obraz, aby dostrzec szczególy komunikatów prezentowanych na ekranie. Na lewej stronie umieszczono przycisk służący do cofania (lub aktywacji płatności), który reaguje na wydawane mu polecania przyjemną w odbiorze haptyką. To smaczek, który dodaje FitBit Charge 6 charakteru.

FitBit Charge 6
Aluminiowa ramka FitBit Charge 6 może się podobać… i ta haptyka

Choć ze sprzętem nie spędziłem jeszcze zbyt wiele czasu, doceniam dokładność wbudowanego weń pulsometru. Sprzęt oferuje podobne wyniki jak Apple Watch Series 9, które całkiem dobrze oddają to, co wskazuje moje domowe urządzenie medyczne. Działanie oprogramowania jest wzorowe. Większość czynności realizowanych jest bez zbędnej zwłoki, a chętni mogą dodać do systemu swoją kartę i cieszyć się płatnościami zbliżeniowymi.

FitBit Charge 6
Wyjątkowo sprawny czujnik

Po 3 dniach pracy pojemność baterii sięga 80 proc., co według mnie jest dobrym wynikiem, jak na tego typu gadżet. Prawdę mówiąc, sądzę, że w temacie zarządzania energią FitBit Charge 6 wypadnie kapitalnie, ale poczekajmy z werdyktem, do czasu mocnego wymęczenia opaski wszelakimi aktywnościami.

FitBit Charge 6

Jedno małe ale

Na koniec zwrócę uwagę na rzecz, która wywołała we mnie pozytywne emocje, ale która ma jedno istotne ograniczenie. Otóż, mamy tutaj wsparcie dla usług Google. Mapy działają genialnie i to samo można powiedzieć z YouTube Music. Sęk w tym, że chcąc skorzystać z usługi muzyki, musimy mieć aktywną płatną subskrypcję. To dla wielu osób będzie nie do przyjęcia. Sam płacę za YouTube Premium i nie widzę w tym przeszkody, natomiast zdaję sobie sprawę z tego, jak oceniają tę kwestię pozostali użytkownicy.

Google prezentuje zupełnie odświeżoną aplikację Fitbit

Standardowo już dodam, że jeśli chcecie, abym sprawdził dla Was w FitBit Charge 6 konkretny element lub funkcję, dajcie znać w komentarzu pod wpisem lub na naszych mediach społecznościowych.