Znany i ceniony w swoim segmencie producent urządzeń ubieralnych prezentuje kolejną nowość. Amazfit GTR Mini, bo tak nazwano nowy zegarek, to świetne połączenie smukłej, stalowej konstrukcji z taflami szkła i bogactwem sensorów. Co z ceną?

Jeszcze kilka lat temu rynek smartwatchy wyglądał średnio. To określenie całkiem trafnie opisuje to, co działo się w segmencie zdominowanym przez dwa rodzaje sprzętu – tanie modele o wątpliwej jakości oraz relatywnie drogie zegarki, na których zakup nie każdy mógł sobie pozwolić. Z czasem jednak producenci zaczęli wychodzić naprzeciw oczekiwaniom użytkowników, czego efektem był intensywny rozwój marek, takich jak choćby Amazfit. Dziś ma miejsce premiera kolejne modelu, który przyciąga kilkoma cechami oraz… rozsądną ceną. Za sprzęt trzeba bowiem zapłacić 619 zł. Do wyboru mamy warianty w kolorach Midnight Black, Misty Pink oraz Ocean Blue, czyli czarny, różowy oraz niebieski.

Amazfit GTR Mini

Amazfit GTR Mini – zgrabny, dobrze wyposażony i solidny zegarek to dobra propozycja w czasach kryzysu

Szalejąca inflacja nie jest niczym dobrym dla fanów elektroniki użytkowej. Każdy geek musi bowiem rozsądniej gospodarować dostępnymi środkami przeznaczonymi na zakup nowych gadżetów. Dotyczy to także nabywania nowych zegarków. Jako że Amazfit GTR Mini kosztuje „tylko” 619 złotych, można zaszufladkować go w kategorii tych rozsądnych opcji. Dobrze, ale co tak właściwie dostajemy w zamian?

Przede wszystkim, Amazfit GTR Mini to 42 mm konstrukcja o grubości 9,25 mm, której waga zamyka się w 23,6 gramach. Korpus został wykonany ze stali nierdzewnej wypolerowanej na wysoki połysk. Zegarek sprawdzi się również w przypadku aktywności realizowanych w wodzie. Mamy tu wodoodporność na 5 ATM. Ekran to 1,28-calowy panel AMOLED o rozdzielczości HD, na którym wyświetlimy jedną z ponad 80 aktywnych tarcz oraz informacje zbierane przez pięć systemów satelitarnych, sensory do monitorowania zdrowia oraz dane z przeszło 120 trybów sportowych.

Akumulator o rozsądnej pojemności z uwagi na odpowiednią optymalizację oprogramowania pozwoli wytrzymać z dala od ładowarki nawet 20 dni. Rzecz jasna, mowa o trybie oszczędzania baterii. W przypadku tradycyjnego użytkowania, bez przeszkód powinniśmy wykręcić wynik do 14 dni, co i tak jest w pełni satysfakcjonujące.

Wygląd to kwestia mocno subiektywna. Ja oceniam Amazfit GTR Mini bardzo pozytywnie. Nie wiedzieć czemu, darzę zaoblone konstrukcję zegarków szczególną sympatią. Odnoszę wrażenie, że tego typu obudowy leżą pewniej na nadgarstku i są bardziej naturalne w użytkowaniu. Ideałem byłby dla mnie okrągły Apple Watch, ale jak to mówią – za marzenia się nie płaci.

Używany Apple Watch czy nowiutki Amazfit GTS 4 Mini – okiem kobiety