Rząd zamierza wykorzystać Prawo Komunikacji Elektronicznej do swoich celów. Informacje o projekcie ustawy mającej „zaktualizować” obecne prawo da rządzącym furtkę pozwalającą legalnie czytać nasze maile oraz historię rozmów na komunikatorach.
Prywatność w dzisiejszych czasach to ułuda. Żyjemy w globalnej wiosce, która choć otwiera przed nami szereg możliwości, godzi w naszą prywatność. W zasadzie możemy uznać, że wszystkie czynności, które wykonujemy na smartfonach czy komputerach nie są tak naprawdę objęte tajemnicą. Takie założenie pozwoli uniknąć nam przykrych rozczarowań. Zdjęcia, SMS-y czy wiadomości e-mail mogą trafić do przestępców lub zwyczajnie wyciec, potencjalnie kompromitując nas w oczach, np. znajomych lub rodziny. To niejedyne zagrożenie. W bezpieczeństwo naszych danych mogą godzić działania rządu. Tak… rządu.
Rząd dostosuje Prawo Komunikacji Elektronicznej do swoich potrzeb – będziemy inwigilowani
PiS, nie po raz pierwszy zamierza serwować nam przepisy, które odbiją się nam czkawką. Oczywiście, propozycje nie są zgodne z prawem Unii Europejskiej, za co rządzący będą obwiniać nie projekt, lecz państwa członkowskie. To dobrze znana Polakom narracja, do której przywykliśmy. Martwi jedynie to, że kilkukrotnie przekonywaliśmy się już o tym, że rząd i tak zrobi, na co ma żywnie ochotę, a my będziemy musieli pogodzić się z konsekwencjami. Dobrze, ale z jakimi tym razem?
Według informacji dziennik.pl, w nowych przepisach pojawią się zapiski, które pozwolą służbom, takim jak: CBA, KAS, Żandarmerii Wojskowej, SOP, BNW czy Policji żądać od dostawców usługi internetowych (np. firm oferujących komunikatory czy skrzynki e-mail) pełnych danych o użytkownikach. Rząd chce w ten sposób uzyskać możliwie efektywną identyfikację. Świetnie, ale dlaczego musi odzierać nas przy tym z i tak pozornej prywatności? To pytanie warto postawić pomysłodawcom.
Pomyślcie tylko, że takie Facebook, Google czy Microsoft będą zobowiązane dostarczyć służbom informacji, o której proszą. Stąd krok do pełnej kontroli nad komunikacją obywateli. Nie muszę chyba tłumaczyć, że nowe przepisy, jeśli wejdą w życie, mogą stanowić skuteczne narzędzie do walki z opozycją czy wszelkimi objawami „nieposłuszeństwa” obywateli? Teraz pozostaje nam czekać na rozwój sytuacji.
PiS wymusi pierwszeństwo kanałów TVP na dekoderach Polaków. Co więcej, wszyscy za to zapłacimy