Minecraft skończony? Lajeczki dla Microsoftu za czadową planszę końcową? Radzę wstrzymać owacje na stojąco, bo nie wszystko było takie, jakie być powinno.

Minecaft to gra, do której Microsoft nabył prawa we wrześniu 2014 roku, przejmując Mojang AB – studio, odpowiedzialne za rozwijanie produkcji, która wyszła „spod klawiatury” Markusa Notcha Perssona. Nikt się nie spodziewał, nikt nie wierzył, ale faktycznie – tytuł ten da się ukończyć! Po pokonaniu ostatniego BOSS-a pojawia się końcowa plansza. Gra muzyczka, a na ekranie przewija się ściana tekstu. To wiersz, napisany przez Juliana Gougha, który po przejęciu przez Minecrafta odmówił sprzedaży praw do swojego poematu pochwalnego, zadedykowanego graczowi.

Subskrybuj DailyWeb na Youtube!

Napis końcowy w Minecraft po latach legalnie użyty!

De facto – na końcu gry Minecraft zarówno Mojang, jak i Microsoft nie powinien wyświetlać poematu końcowego. Obie firmy prowadziły negocjacje z autorem odnośnie do wynagrodzenia za jego tekst. Były to bardzo burzliwe lata, nacechowane negatywną energią, które nie przyniosły żadnych rezultatów. W 2023 roku doszło do plot-twista całej historii, kiedy Julian Gougha postanowił umieścić swoją pracę w domenie publicznej na łamach licencji Creative Commons CC0 1.0.

Diabeł tkwi w szczegółach, a akurat ten szczegół w postaci tych końcowych słów był na pewno dla graczy bardzo ważny. Podejrzewam, że cały sztab Microsoftu zużył dwie tony chusteczek podczas czytania tej planszy i pełni pozytywnych emocji, postanowili ją zostawić. Co z tego, że Julian Gough nie zgodził się na udzielenie praw wielkiej korporacji? Przecież to tylko jeden napis.  Jednak to aż napis! Napis kultowy, traktowany przez tych najwytrwalszych graczy jako taką bardzo długą mantrę życiową.  Po tylu latach nie dość, że jest po raz pierwszy użyty zgodnie z prawem autorskim, to również każdy może wykorzystać do swoich celów. Julian Gough opisał całą sytuację w wielowątkowym wpisie na Twitterze.

O Minecrafcie, Microsofcie i napisie końcowym Julian Gough pisał w wielowątkowym wpisie na Twitterze

W zasadzie Julian Gough nie ma do nikogo pretensji. Może nieco do siebie.  W zasadzie awanturował się przez ponad 10 lat, by na końcu stwierdzić „luzik, rozumiem, no problem” i pomyśleć „ale ich trollowałem tyle czasu”. Cały Microsoft oddycha z ulgą, jedno zmartwienie mniej i mamy spokój z tymi arogantem. Co ciekawe korporacja nie odniosła się jeszcze do tej sprawy, ale udostępnienie poematu na domenie publicznej jest na pewno prawdą, bo sam autor pisał o tym na Twitterze i swojej stronie. Była to bardzo długa walka o jeden tekst, który zresztą widziała tylko grupka oddanych fanów. Jedno jest pewne – nazwisko Juliana Gougha jest teraz nieco lepiej znane, a fani Minecrafta wielbią go jeszcze bardziej. Misja wykonana?

CES 2023: Sony idzie w ślady Microsoftu i prezentuje nowy kontroler do PlayStation